To jest nasza cecha narodowa. Polak nie lubi, jak sąsiadowi się powodzi. Niektórzy są tak zazdrośni, że obserwują posesję obok, biorą do ręki kartkę papieru i piszą donosy do urzędu skarbowego. Każdy z nich jest przez pracowników skarbówki sprawdzany.
Na co donosimy?
W zeszłym roku do chojnickiego urzędu wpłynęło szesnaście donosów. W tym już dziesięć. Zdecydowana większość z nich to anonimy. Co donoszą mieszkańcy naszego regionu? Głównie, że ktoś dorobił się jakiegoś majątku nielegalnie. „Wyjechał do Niemiec na czarno, bez umowy o pracę”, „Państwo... posiadają dwa domy z nielegalnie zarobionych pieniędzy”, „Pobierają emeryturę i pracują na czarno w Niemczech”, „Sprzedaje alkohol młodocianym i nie wiadomo czym jeszcze handluje”, „Państwo x wynajmują mieszkanie za 1 200 zł miesięcznie, nie płacąc podatku od wynajmu”, „Kombinacje tego pana x wymagają sprawdzenia, aby doprowadzić, żeby uczciwie wykazywał dochody”, „Moim zdaniem wydaje on (tu długa lista wydatków) więcej niż zarabia”– to tylko niektóre cytaty z donosów.
Ma lepiej, musiał oszukiwać
Ludzie piszą w donosach najczęściej, że ktoś właśnie pracuje na czarno. Są też doniesienia, że pracodawcy płacą swoim pracownikom więcej niż wynika to z umowy o pracę i nie płacą odpowiednich podatków. W donosach można poczytać też o wynajmowaniu mieszkań bez umów i niepłaceniu z tego tytułu podatku dochodowego. Zdarza się, że pracownik sam donosi na swojego pracodawcę, bo ten nie chce zatrudnić go na umowę o pracę i wciąż jest zatrudniony w czarnej strefie.
Bardzo dokładne opisy
Donoszący wcześniej bardzo dokładnie zbierają informacje o podmiocie swojego zainteresowania. Zdarza się, że w pismach do skarbówki bardzo dokładnie opisują wnętrze mieszkania osoby, na którą donoszą. Jakie meble stoją w pokoju, czy ktoś ma dobry telewizor. Donoszący dokładnie wie, jakie jest źródło dochodu osoby, którą się interesuje i ile może zarobić.
O mężu alkoholiku w skarbówce
Zdarza się, że ludzie donoszą na sąsiada, bo im po prostu przeszkadza. „Sprawdźcie, czy ten zakład nie działa na czarno” – ktoś doniósł na sąsiada, bo ten całe dni puka i stuka w swoim garażu, a to przeszkadza mieszkającemu obok. Do skarbówki trafiają też pisma, które w ogóle nie powinny tu się znaleźć. O tym, że ktoś sprzedał alkohol nieletniemu, albo żona pisze, że mąż nadużywa alkoholu.
Sprawdzają każdy
Co urzędnicy z Urzędu Skarbowego w Chojnicach robią z donosami? – Każdy sprawdzamy. Tak się przyjęło w naszej administracji skarbowej – mówi zastępca naczelnika skarbówki Maria Lipińska. Jednak urząd wcale nie cieszy się z donosów. – Posiadamy bazy danych o podmiotach i zdarzeniach, pozwalające na ujawnienie wykroczeń skarbowych. – tłumaczy Lipińska. Donoszący jednak wymagają od urzędników skarbowych dokładnego sprawdzenia swoich doniesień. Często w pismach pojawia się zdanie, że autor donosu będzie dokładnie obserwował, co urząd zrobi w tej sprawie.
Wiedzą, kto donosi
Często jest tak, że kiedy urzędnik ze skarbówki pojawia się u bohatera donosu, ten dokładnie wie, kto na niego doniósł. Wie, z kim ma konflikt. – On już na mnie inspekcję pracy nasłał, ZUS, sanepid – wylicza kontrolowany urzędnikowi ze skarbówki.
Jeszcze kilka lat temu urzędnicy ze skarbówki odbierali rocznie dwa razy więcej donosów niż teraz.
Sąsiad na sąsiada czyli donosy do skarbówki
CHOJNICE. „Proszę o skontrolowanie tej rodziny. Wiem, że dorobili się na czarnej pracy w Niemczech. Dorabiali się też na nielegalnym handlu papierosami” – to tylko jeden z cytatów z donosów, które trafiają do chojnickiego Urzędu Skarbowego. Czy powinniśmy się ich obawiać?
- 22.05.2009 00:10 (aktualizacja 22.08.2023 15:47)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze