sobota, 27 kwietnia 2024 02:17
Reklama

Leżał martwy na podwórzu. Rodzina zmarłego 34-latka nie wierzy w to, że do śmierci mężczyzny nikt się nie przyczynił

W październiku ubiegłego roku zmarł jeden z mieszkańców Szteklina. Miał 34 lata. Według prokuratury, do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. Jednak według naszych Czytelników, rodziny zmarłego Andrzeja, to niemożliwe, by mężczyzna zmarł - ot tak po prostu. Rodzina wskazuje również na sprzeczności w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa. Co naprawdę stało się z Andrzejem?
Leżał martwy na podwórzu. Rodzina zmarłego 34-latka nie wierzy w to, że do śmierci mężczyzny nikt się nie przyczynił

Zgłosiła się do nas rodzina (dane do wiadomości Red.) z prośbą o pomoc w sprawie niewyjaśnionych okoliczności śmierci ich syna i brata – Andrzeja. Nasi Czytelnicy otrzymali postanowienie o umorzeniu śledztwa. Jak jednak mówią, wiele spraw z uzasadnienia a także i samego sposobu prowadzenia śledztwa budzi ich poważne wątpliwości.

Rodzina nie wierzy,
że mężczyzna był trzeźwy
Śp. Andrzej zmarł  6 października ubiegłego roku. Śmierć przyszła nagle. Znaleziono go martwego przy jednej z miejscowych posesji. Na miejsce przybył prokurator oraz technik kryminalistyki, którzy w toku przeprowadzonych czynności wykluczyli możliwość spowodowania śmierci przez osoby trzecie.
Rodzinę zmarłego martwi jednak kilka spraw dotyczących postępowania policji i prokuratury po śmierci 34 - latka.  
- Dochodzenie prowadził policjant, który prywatnie jest kolegą sołtysa. Spotykają się często u niego. To na jego posesji doszło do tej tragedii – mówi rodzina zmarłego Andrzeja.
Jak sądzą nasi Czytelnicy, bliska zażyłość tych panów mogła znacząco wpłynąć na wynik dochodzenia. Rodzina zmarłego nie wierzy również w to, że mężczyzna był w momencie śmierci trzeźwy. Zaznaczają, że nie było takiego dnia, aby nie był on pod wpływem alkoholu. (...)

więcej na kociewiak.pl


Podziel się
Oceń

bezchmurnie

Temperatura: 7°CMiasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama