Przy drodze w Kiezmarku, można spotkać kapliczkę. Podobnych pięć jest jeszcze w różnych rejonach Polski. Tę na Żuławach postawił Władysław Lis, a oto jej historia. W 1941 roku mieszkańcy wsi Komarno pomagali partyzantom i z tego powodu Niemcy wyłapali wszystkich mężczyzn i dzieci. Kilkanaście osób zostało zamkniętych w celi, z której wyprowadzano ludzi na przesłuchania. Większość z nich już nie wracała, ponieważ byli rozstrzeliwani. Władysław Lis z czterema innymi mieszkańcami Komarna należał do koła różańcowego. W oczekiwaniu na cud zaczął odmawiać razem z nimi różaniec.
W trakcie modlitwy każdy z nich przysiągł, że jeżeli przeżyje, to tam, gdzie się osiedli, wybuduje taką samą kapliczkę z figurą Najświętszego Serca Pana Jezusa. W tym momencie hitlerowcy weszli do celi i zabrali ich na przesłuchanie. Pięciu przyjaciół pożegnało się ze sobą myśląc, że to już koniec. Jednak zamiast pod mur wyprowadzono ich do głównej bramy obozu i kazano się wynosić.
Władysław Lis założył rodzinę i w 1945 roku osiadł z bliskimi w Kiezmarku. Dotrzymując słowa Bogu wybudował kapliczkę z figurą Najświętszego Serca Pana Jezusa. Drugi z mężczyzn wybudował taką samą w miejscowości Komorno. Pozostali postąpili podobnie.
Tę rodziną historię spisała Anna Rakowska prawnuczka pana Władysława. Opublikowana w publikacji „W przeszłość do przyszłości” wydanej przez Stowarzyszenie Żuławy Gdańskie.
Przesłane przez Pana Tomasza Jagielskiego