Wracamy do sprawy, która zaczęła się 7 kwietnia, ok. godz. 17.00 na od. Leśnym w Rokitkach. Trzy agresywne psy rzuciły się na dziecko przejeżdżające rowerem tuż przy posesji, na której prowadzono hodowlę. 9-latka zawdzięcza życie sąsiadowi, który z ogrodu usłyszał niepokojące odgłosy i wybiegł na ratunek. Prokuratura Rejonowa w Tczewie postawiła zarzuty właścicielce mastifów tybetańskich, narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wszystko wskazywało, że wyrok w tej sprawie poznamy 26 kwietnia br. Do przesłuchania pozostał tylko jeden świadek i to z powodu jego absencji wydanie wyroku odroczono już po raz drugi.
Odczytają zeznania?
Po raz kolejny na rozprawie nie stawił się świadek powołany przez prokuratora, którego sąd nakazał doprowadzić przymusowo przez policję. To kurier dostarczający do domu oskarżonej Danuty S. przesyłki. Prawdopodobnie wielokrotnie wchodził na teren posesji i ma wiedzę na temat problematycznej bramki, przez którą wybiegły psy. Jednak w tej kwestii wypowiadali się już inni świadkowie. Strony postępowania wątpia, by relacja kuriera, dwukrotnie karanego grzywną za niestawiennictwo, wniosła do sprawy coś nowego. Wszyscy mają poczucie, że proces niepotrzebnie się przedłuża.
- W ocenie prokuratury i sądu zeznania tego świadka mogą okazać się istotne, dlatego zachodzi konieczność jego przesłuchania – krótko skomentował asesor Tomasz Wielicki z Prokuratury Rejonowej w Tczewie.
- Trudno mówić mi o nieudolności policji, bo nie wiem co spowodowało, że to zarządzenie sądu nie zostało wykonane – mówi Mariusz Liegmann, oskarżyciel posiłkowy. - Często zdarza się, że świadkowie podają nierzeczywiste adresy zamieszkania, np. rodziców. Jeżeli będziemy mieć klarowną sytuację, że świadka nie da się doprowadzić, sąd może poprzestać na tym, by odczytać zeznania, które zostały zebrane w postępowaniu przygotowawczym.
Rodzice poszkodowanej przyjęli decyzję ze spokojem, choć widać, że mieli nadzieję na koniec tej batalii. (...)
Napisz komentarz
Komentarze