Milion aut z samego importu
Nie ma dokładnych statystyk z rejestracji, ale motofakty podają, że samych tylko aut sprowadzonych było 935 tysięcy. To olbrzymia liczba i można z powodzeniem założyć, że większość z nich znalazła już nabywców.
Statystyki sprzedaży
Z cząstkowych wyników widać, że nadal niekwestionowanym liderem rynku aut używanych jest Volkswagen z ponad 110 tysiącami sztuk – głównie kolejnych generacji Golfa. To zresztą nic nowego, bo i carvertical.pl bardzo często sprawdza właśnie takie pojazdy. Na rynku wewnętrznym poza Golfem świetnie sprzedaje się stary Passat (generacje B5 z niezawodnym, doskonałym silnikiem 1.9 i B6, już nie tak chwalone, ale zdecydowanie bardziej nowoczesne). Cała grupa VAG zresztą może mieć nawet około 20-30% rynku używanych aut, bo trzeba jeszcze wspomnieć o najpopularniejszym używanym modelu – Audi A4.
Ile używanych aut kupionych bez importu?
Trzeba jeszcze spróbować przynajmniej podliczyć, jak duży może być rynek wewnętrzny. Tutaj statystyki są bardzo, ale to bardzo niedokładne. Można jednak obstawiać, że będzie to co najmniej trzy razy więcej sztuk, niż aut importowanych. Wiele z nich jest kupowanych zresztą tylko na chwilę, a często nabywcy nie zawracają sobie głowy sprawdzeniem historii auta, a po kilku miesiącach muszą je zezłomować ze względu na niewykryte wcześniej poważne usterki. Ten rynek jest więc bardzo dynamiczny i spora część aut kupionych w Polsce nawet nie jest rejestrowana na nowego właściciela, co utrudnia prowadzenie jakichkolwiek sensownych statystyk.
Co chcemy kupować?
Z zestawienia Auto Świata można wywnioskować, że rośnie zainteresowanie autami mniejszymi. Dawniej dominowały limuzyny i sedany, dziś częściej kompakty i auta miejskie, choć oczywiście większe pojazdy też mają nadal sporo zwolenników. Ważna i godna zauważenia tendencja to zakup średnio młodszych aut – większość ma około 11 lat, choć oczywiście są i młodsze, i starsze. To jednak pewna zauważalna zmiana, bo sprowadzamy coraz więcej młodszych aut. Te starsze pochodzą w większości z krajowego rynku, gdzie mocno doświadczone egzemplarze sprzedaje się w cenie hulajnogi elektrycznej. I choć prawie na pewno lepiej już byłoby kupić hulajnogę, to na mocno wyeksploatowane pojazdy też często jest wielu chętnych.
