W sobotnie przedpołudnie grupa agresywnych antyszczepionkowców zaatakowała medyków, którzy na bulwarze Nadmorskim prowadzili akcję szczepień w Szczepibusie. Jak poinformowała gdyńska policja, na miejscu zebrało się około 16 osób. Funkcjonariusze wylegitymowali przybyłych i sprawdzają, czy zgromadzenie było legalne.
Napastnicy stosowali wobec pracowników służby zdrowia przemoc słowną. Obsługa oraz przebywające w Szczepibusie kobiety z dziećmi przestraszyły się agresorów, dlatego na miejsce wezwano policję i straż miejską.
– Nikogo nie zmuszamy do szczepień w ramach Szczepibusa. To, co nas zaniepokoiło w sobotnich wydarzeniach, to próba narzucania swojego zdania i opinii przez grupę osób – krzykiem i przemocą. To oczywiście w żaden sposób nie wpłynie na funkcjonowanie Szczepibusa. Myślę, że możemy zaapelować do tych, którzy tego dnia brali udział w zdarzeniu i obrażali osoby, które odpowiadały za działalność Szczepibusa, aby szanowali poglądy wszystkich ludzi! Nie robimy nic na siłę. To propozycja skierowana do mieszkańców Gdyni i myślę, że tolerancja powinna dać nam możliwość, abyśmy uszanowali opinię tych, którzy chcą skorzystać z pakietu szczepień – apeluje Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia.
Niestety gdyński przypadek nie jest jedyną tego typu sytuacją w naszym kraju. Antyszczepionkowcy umawiają się za pośrednictwem mediów społecznościowych w konkretnych miejscach, gdzie odbywają się szczepienia, ubliżają służbie zdrowia i jednocześnie straszą osoby, które przyszły tam, aby w spokoju się zaszczepić.
Dzisiejszej nocy podpalono mobilny punkt szczepień w Zamościu. Zniszczeniu uległo wnętrze i część wyposażenia. Minister zdrowia wyznaczył nagrodę 10 000 zł za wskazanie sprawcy.
