Zabawa, którą upodobały sobie dzieci z południowej części Starogardu, jest bardzo niebezpieczna. Przygniecenie przez ciężki pojemnik i pokaleczenie to tylko niektóre z niebezpieczeństw, jakie mogą grozić dzieciom.
Głosy dobiegające z wnętrza
Dzieci wchodzą do środka kontenera, zamykając się w nim nawzajem. Mechanizm takiego pojemnika polega na otworzeniu wlotu od zewnątrz, przez co osoba, która znajdzie się w środku, nie jest w stanie sama go opuścić.
– Często przechodząc tamtędy, może to dziwnie zabrzmi, słyszymy głosy dobiegające z wnętrza pojemnika – mówi nasza Czytelniczka. – Jeżeli wejdzie tam jakieś dziecko, a inne będą chciały zrobić mu zwyczajnie psikusa, albo się pokłócą, może zostać w środku. Jeśli zasłabnie albo coś się stanie, rodzice mogą nawet nie wiedzieć gdzie jest ich pociecha.
Trzeba coś z tym zrobić zanim komuś stanie się krzywda. Obecnie kontener leży na boku. Co stałoby się, gdyby w środku było jakieś dziecko, albo nie daj Boże stało obok i zostało przez niego przygniecione? – pytają zaniepokojeni mieszkańcy.
„Nikt nam tego nie zgłaszał”
Gmina Miejska ma podpisane dwie umowy z Czerwonym Krzyżem i Caritasem na ustawienie pojemników w mieście.
- Tych pojemników jest około 50 sztuk, wszystkie z nich są oznakowane – informuje Magdalena Dalecka z Wydziału Informacji Społecznej w Urzędzie Miasta w Starogardzie Gdańskim.
Więcej na ten temat przeczytacie w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej!








Napisz komentarz
Komentarze