Figura świętego liczy już 110 lat i czas zniszczył jej pierwotny wygląd. Zebrane konsylium, w spawie renowacji okazało się kruche jak sama figura.
Mistrzowie dłubania w drewnie, kamieniu, betonie, piaskowcu, a nawet w pustakach, długo dywagując nad wykonaniem repliki, dumali głównie o wyciągnięciu jak najwięcej kasy od zleceniodawcy - czyli od miłośnika starych pomników. Padały kosmiczne sumy, a i terminy wykonania, były równie długie jak liczna zer po pierwszej cyfrze zleconej usługi. Nasz miłośnik nie tylko starych dworków, nie wytrzymał, ,,pogonił" rzemieślników. Sam żwawo zabrał się do rekonstrukcji, a raczej operacji złożenia świętego kapłana. W swojej pracowni, wyglądającej bardziej na garaż, samojeden ,,przywrócił" do życia 110-letniego świętego. Jak stwierdził ksiądz Gerard Jakubiak, proboszcz jabłowskiej parafii, święty teraz wygląda dużo ciekawiej niż przedtem.
Jeszcze przed dniem Wszystkich Świętych p. Zygmunt z pomocą swych współpracowników wzniósł figurę na swoje miejsce. Tym razem patron dobrej spowiedzi, chroniący przed powodziami, a także patron mostów, przepraw, nieszczęść komunikacyjnych, życia rodzinnego, wzrok kieruje na szosę biegnącą do Pelplina, tudzież na jabłowską plebanię. Już 5 grudnia nastąpi poświęcenie pomnika.








Napisz komentarz
Komentarze