sobota, 13 grudnia 2025 20:54
Reklama

Parking zamiast placu zabaw?

Między ul. Sucharskiego a Westerplatte znajduje się skwerek wykorzystywany jako plac zabaw, ale i miejsce wypoczynku. Gdy gruchnęła wieść, że teren może być sprzedany jednej ze wspólnot mieszkaniowych, która miałaby tam zorganizować parking na swoje potrzeby, wśród mieszkańców zawrzało.
Parking zamiast placu zabaw?

Nie da się ukryć, że dawniej powstałe osiedla zostały tak zaprojektowane, że mało tam miejsca dla samochodów. Kiedy więc pojawia się więc możliwość kupna miejskiego gruntu za jeden procent jego wartości, by rozwiązać te parkingowe problemy, wiele wspólnot mieszkaniowych korzysta z tej oferty władz samorządowych. Pierwsza uchwała Rady Miasta regulująca kwestie związane z prywatyzowaniem miejskich działek została podjęta w 2011 r.; kolejne nieco modyfikowały zasady, wydłużony też został termin, w którym wspólnoty mogą sięgać po sąsiednie nieruchomości, o ile nie da się z nich wydzielić działek budowlanych. Na dzisiaj zainteresowani mogą korzystać z preferencyjnej, bo 99-procentowej ulgi do 31 grudnia 2015 r.

Intencją uchwałodawcy, jak wynika z uzasadnienia przyjętego dokumentu, było ułatwienie życia właścicielom mieszkań tworzących wspólnotę. „Kwestia działek gruntu wchodzących w skład nieruchomości wspólnej, których granice biegną po obrysie budynku albo zostały wydzielone w inny niefunkcjonalny sposób, jest jednym z głównych problemów wspólnot mieszkaniowych. W wyniku takich podziałów ważne dla wspólnot urządzenia, takie jak miejsca parkingowe, place zabaw, śmietniki, zieleń, leżą poza nieruchomością wspólną bądź utrudniony jest dojazd lub dojście do nieruchomości wspólnej. Właściciele lokali zmuszeni są bądź do korzystania z nieruchomości sąsiednich, co z kolei jest zarzewiem konfliktów międzysąsiedzkich, bądź z nieruchomości komunalnych, nie pokrywając jednak przy tym kosztów ich utrzymania” - czytamy w uzasadnieniu do uchwały z 30 marca 2011 r.

Co więcej, radni przegłosowali też sztywny zapis, który mówi, że „zakres nieruchomości podlegającej sprzedaży lub oddaniu w użytkowanie wieczyste wynikać będzie z ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a w razie braku planu lub w przypadku braku takich ustaleń w planie, zakres nieruchomości do sprzedaży określą odpowiednie służby merytoryczne Urzędu Miasta Malborka”. Przekładając to na bardziej zrozumiały język, nie można w dowolny sposób wykorzystywać kupionego gruntu, bo jego przeznaczenie jest albo opisane w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, albo to magistrat określi, jaką funkcję może wprowadzić tam wspólnota, by nie była ona sprzeczna z interesami całej lokalnej społeczności, nie tylko bezpośrednich sąsiadów.

Tym większe było zdziwienie mieszkańców-właścicieli lokali w budynkach przy ul. Sucharskiego, gdy dowiedzieli się, że znajdujący się tam teren od wielu lat przeznaczony na plac zabaw, ma zostać zamieniony w parking przez inną wspólnotę. Jak mówią protestujący, chodzi konkretnie o blok Sucharskiego 17-19, którego mieszkańcy mają zamiar wykupić grunt i zagospodarować go na miejsca postojowe. Sprzeciw zrodził nawet nie dlatego, że nagle pod oknami zaczną parkować samochody, co stanowi pewną uciążliwość. Przeciwnicy tego pomysłu chcą raczej zachować ostatni kawałek przestrzeni, która, odpowiednio urządzona, może służyć całemu kwartałowi miasta. To, jak mówią, nie musi być wyłącznie plac zabaw dla dzieci, ale także miejsce wypoczynku, zwłaszcza że przybywa osób starszych, które również chciałyby mieć możliwość przysiąść na ławce w pobliżu swojego domu. Nie są to, jak mówią zainteresowani, wygórowane potrzeby.

11 kwietnia zapytaliśmy urzędników, czy rzeczywiście magistrat podjął jakieś kroki prowadzące do tej sprzedaży części placu zabaw wspólnocie mieszkaniowej. Tłumaczyliśmy, że mieszkańcy nie wyobrażają sobie, że teren mógłby spełniać inną funkcję niż rekreacyjna, tym bardziej, że w pobliżu nie ma praktycznie takiego miejsca.

Chcieliśmy poznać też kulisy realizacji uchwały umożliwiającej sprzedaż gruntów miejskich za grosze na rzecz wspólnot mieszkaniowych. Po pierwsze - kto decyduje, jaki teren kupuje? Czy przychodzą zainteresowani, wskazują grunt, zostaje on wydzielony z większej całości i dochodzi do transakcji, czy też najpierw urzędnicy spoglądają na mapy, dzielą obszar na mniejsze i proponują wspólnotom? Chodzi m.in. o wyeliminowanie ewentualnych konfliktów między wspólnotami, zainteresowanymi miejską ziemią. Czy jest jakaś logika w prywatyzacji działek, np. zachowanie proporcji powierzchni w stosunku do liczby lokatorów?

I jeszcze jedno: kto decyduje o sposobie wykorzystania gruntów, które trafiają w ręce wspólnot? Nie dla wszystkich istnieją miejscowe plany zagospodarowania, które mogłyby być punktem wyjścia. Może więc stać się tak, że jedna grupa mieszkańców zdecyduje się stworzyć na swoim podwórku np. teren zielony z ławką, a tuż obok druga wspólnota ulokuje parking, więc spaliny przy kąciku wypoczynku nie będą mile widziane. Może też zdarzyć się tak, że prywatne działki zostaną przez nowych właścicieli ogrodzone, co uniemożliwipraktycznie swobodne poruszanie się między blokami. To wyłącznie hipotezy, ale czy istnieją przepisy, zasady, lokalne wytyczne, by do takich sytuacji nie dochodziło? Na ile więc wspólnoty mieszkaniowe mają ograniczone możliwości wykorzystywania kupowanych gruntów, by nie mogły się zasłaniać stwierdzeniem „wolnoć Tomku w swoim domku”? Nadrzędnym celem przyjętej uchwały miała być poprawa funkcjonalności terenów wokół poszczególnych budynków. Ale wydaje się, że na problem należy spojrzeć szerzej: nie może to się odbywać kosztem sąsiadów, ale również, nie może to się odbywać kosztem innych funkcji, które miejski grunt spełniał do tej pory.

Czy do tej pory zdarzały się sporne sytuacje między poszczególnymi wspólnotami? Albo czy odmówiono sprzedaży gruntu, bo stanowił on np. rezerwę pod chodnik, drogę, inną funkcję?

Czy wspólnoty, które stają się właścicielami nieruchomości przyległej, mogą ją później odsprzedać?

Pytań było sporo. Jednak od 11 kwietnia nie udało nam się uzyskać odpowiedzi na żadne z nich. Jeszcze przed Wielkanocą tłumaczono nam, że w związku z pismem, które wpłynęło do Urzędu Miasta od wspólnot, którym nie podoba się likwidacja placu zabaw, musimy na wyjaśnienia urzędników poczekać. Mimo ponagleń, do poniedziałku żaden komentarz administracji samorządowej do nas nie dotarł. Z innych źródeł dowiedzieliśmy się natomiast, że nic nie jest przesądzone. 12 maja ma odbyć się spotkanie przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych i zarządców nieruchomości z ul. Sucharskiego i Westerplatte z władzami miasta. Choć temat nie brzmi pojednawczo, bo zainteresowani mają spotkać się „celem ustalenia ostatecznego stanowiska w sprawie rozdysponowania gruntu przy ul. Westerplatte – Sucharskiego”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

cit 03.05.2014 13:26
Zabetonować, ogrodzić, wydać przepustki i postawić ciecia z bronią. tak wyglądają wspólnotowe wykupy

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
słaba mżawka

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 24 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama