Do tragedii doszło w piątek, 6 maja, przed południem.
- Policja została poinformowana o zdarzeniu 6 maja o godz. 10.50 – potwierdza prokurator Kajetan Gościak z Prokuratury Rejonowej w Tczewie. - Ustalono, że do tragicznego wypadku doszło pomiędzy godz. 9.30 a 9.50.
Nie wrócił do domu...
Z naszych informacji wynika, że babcia dwóch chłopców, w wieku 5 i 3 lat, udała się z nimi na pole, za posesję domu. Młodsze dziecko powiedziało jej, że musi się załatwić. Odłączyło się i udało w kierunku domu. Jednakże chłopczyk tam nie dotarł. Nie wiadomo dlaczego poszedł na sąsiedzką posesję.
5-latek został z babcią, a gdy wrócili do domu, mama chłopców stwierdziła, że 3-latek w ogóle się nie pojawił. Zaczęły się poszukiwania mocno zaniepokojonej rodziny. Niestety, po jakimś czasie odnaleziono ciało malca w oczku wodnym na sąsiedniej posesji. Chłopiec utonął. Zgon potwierdził lekarz pogotowia.
Świadkowie mówią, że akcja ratownicza trwała godzinę. Karetka przyjechała, gdy dziecko było nieprzytomne już od ok. 20 minut. Niewiele można było zrobić...
9 maja prokuratura w Tczewie wydała postanowienie o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Pod koniec maja będą znane wyniki badań. Przeprowadzi je Zakład Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pechowe oczko
11 maja na pogrzebie oprócz rodziny chłopca pojawili się sąsiedzi z wyrazami współczucia i wsparcia.
- To bardzo trudne dla rodziny – powiedziała nam jedna z osób, która wzięła udział w pogrzebie. - Szkoda małego dziecka... Przyszliśmy z sąsiadami i mieszkańcami z okolicy, którzy znali rodzinę. W sumie kilkanaście osób plus liczna rodzina.
Chłopiec utopił się w oczku wodnym znajdującym się na posesji sąsiadów. Jak wynika z materiałów operacyjnych, oczko wodne jest głębokie i pełne wodorostów. Przed domem stoi niski płot, z tyłu nie ma nawet siatki ogrodzeniowej. Bez trudu każdy może wejść. Na posesji jest nie ogrodzone oczko, a w nim głęboka woda. Z relacji sąsiadów wynika, że właściciele na co dzień przebywają w innym województwie...
- Jeżeli nie chcieli opróżniać zbiornika, to mogli chociaż wbić cztery pale i położyć folię... - uważa jeden z mieszkańców.
Podobny wypadek przed laty
Sołtys wsi Rakowiec, pani Krystyna mówi, że gdy pomyślała co oznacza dla rodziny taka śmierć, nie mogła udać się na pogrzeb. Tym bardziej, że pamięta jak kilkanaście lat temu dwaj kuzyni utopili się w pobliskim stawku. Obaj wybrali się tam i już nie wrócili...
- Co tu dużo mówić, to był nieszczęśliwy wypadek – ocenia sołtys. - Ten 3-letni chłopczyk, jak również jego brat, był bardzo żywym dzieckiem. Wystarczył moment, by zniknął z oczu. W naszym sołectwie, które liczy 400 mieszkańców, w ostatnich latach przybyło dzieci. Gdy wspólnie z naszym Kołem Gospodyń Wiejskich przygotowałyśmy 60 paczek dla malców – było to za mało! Nie wiem jak mogło dojść do tej tragedii. W Rakowcu nie ma wielu stawków. Są oprócz jeziora najwyżej trzy pobagienne stawki w polu. Jeden z sąsiadów otoczył swoją posesję okazałym płotem. Na jego terenie znajduje się staw. Być może nie chciał dopuścić do tego, by - gdyby ktoś się utopił - jego obarczono odpowiedzialnością...
Oczka wodne są niebezpieczne
- Takie oczka niosą ze sobą wielkie niebezpieczeństwo - mówi prezes Kociewskiego WOPR Jarosław Szwajkowski. - Niektórzy ludzie mają je nieogrodzone przy domach. Aż kusi się los, mając taki zbiornik przy domu i małe dzieci. Nie ma możliwości, by przez cały czas pilnować malców. Jestem przeciwny nieogrodzonym oczkom.
Podczas pracy na kąpieliskach obserwuję lekkomyślność plażowiczów. Rodzic lub opiekun opala się, a jego dziecko w tym czasie brodzi sobie w wodzie. Niech ktoś je pchnie... Wystarczy moment, by upadło i zadławiło się. Świadomość Polaków w tym względzie jest bardzo niska. Są rodzice, którzy trzymają dzieci za ręce i są też tacy, którzy puszczają je, by same biegały po pomoście... Gdy kogoś próbujemy odratować z utonięcia mamy zwykle 5-6 minut na reanimację.
Reklama
Jak doszło do dramatu w Rakowcu - w oczku wodnym utonął 3-letni chłopczyk?
POMORZE. Wracamy do sprawy. Na jednej z posesji w okolicach Rakowca (gm. Gniew) w oczku wodnym utonął 3-letni chłopczyk. Chwilę wcześniej powiedział babci, że idzie się załatwić do domu. Mieszkańcy są zszokowani - chłopiec utopił się na sąsiedniej posesji. Na pogrzebie 3-latka rodzinę wspierali mieszkańcy Rakowca i okolic.
- 18.05.2011 00:00 (aktualizacja 28.05.2023 21:01)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze