sobota, 13 grudnia 2025 10:32
Reklama

Grudniowi pogorzelcy nadal potrzebują pomocy. Mnóstwo remontów, a pieniędzy brakuje

POMORZE. Pożar, który wybuchł 22 grudnia 2010 r. w Zajączkowie Tczewskim, wciąż fatalnie wpływa na życie trzech rodzin, które wówczas stanęły w obliczu żywiołu. Najbardziej ucierpiała prawa część budynku (patrząc od drogi nr 91). Daniel Wilke o pożarze własnego domu dowiedział się podczas pobytu u siostry w Berlinie.
Grudniowi pogorzelcy nadal potrzebują pomocy. Mnóstwo remontów, a pieniędzy brakuje
Otrzymał telefon ze złymi wieściami. Przez słuchawkę usłyszał, że strażacy gasili jego dobytek przez sześć godzin.

Jeszcze mnóstwo pracy
W lutym informowaliśmy o sytuacji pogorzelców z Zajączkowa. Od tamtego czasu gmina zorganizowała przywóz piasku. Niestety, na niewiele się to zdało. Daniel Wilke wspomina, że mieszkańcy z jego części domu zaciągnęli kredyt w wysokości 20 tys. zł na zakup okien.
- Właściwie trzeba by w ten budynek wpakować jeszcze ok. 10 tys. zł – szacuje Daniel Wilke. - Konieczne jest jeszcze położenie tynków i gipsów. Przydałby się zakup pustaków, by przerobić jakoś wnętrza, które ucierpiały. Potrzebne jest też położenie instalacji elektrycznej oraz części rur wodociągowych i kanalizacyjnych. Musimy jeszcze wyprowadzić rurę do liczników i zaworów, bo podczas pożaru wanna spadła na dół wraz z rurami. Oprócz tego należałoby umeblować i wyposażyć od nowa nasze mieszkania. Tylko elektryka kosztuje 2 tys. zł. Tych prac jest jeszcze całe mnóstwo!

Mieli mieszkania własnościowe...
Szczęście w nieszczęściu - w każdej rodzinie jest osoba, która pracuje. Jedna z nich ma trójkę małych dzieci. Ale i tak mieszkańcy uważają, że gdyby nie wynajmowali mieszkań to mogliby te środki przeznaczać na remonty. Co mogli to zrobili.
Od czasu ugaszenia pożaru udało im się już wymienić belki stropowe i praktycznie całe ożebrowanie więźby dachowej. Teraz brakuje pieniędzy, by dalej ruszyć z pracami. Daniel Wilke wynajmuje z matką mieszkanie (znajomy zgodził się trochę opuścić cenę najmu), podobnie jak jego dawny sąsiad. Jedna z rodzin mieszkała na terenie szkoły podstawowej, ale ta już kazała im opuścić pomieszczenia.
Mieszkańcy nie mogą odżałować swoich lokali. Wszyscy mieli mieszkania własnościowe. Pan Daniel twierdzi, że wszystko co do tej pory uzbiera razem z matką włożyli w remont domu.

Też ucierpieli
Po drugiej stronie budynku mieszka młode małżeństwo – państwo Jędrzejczyk. Żywioł co prawda oszczędził ich mieszkanie, ale i tak nie obyło się bez prac. W końcu mocno ucierpiał cały dach. Gmina jako tym, którzy mniej ucierpieli, przekazała 2 250 zł.
- W czasie pożaru było silne zadymienie, wszystko to odłożyło się na ścianach – tłumaczy Przemysław Jędrzejczyk. - Musiałem zetrzeć szlifierką ściany, by położyć farbę i jakoś mieszkać. Nie ponieśliśmy jakiś dużych strat. Konieczne było jednak cekolowanie, położenie gipsu i  tapicerki. Dwie naruszone sofy trzeba było wyrzucić. No i straciliśmy sporo ubrań... Ale przynajmniej mogą normalnie mieszkać.

Otrzymają jeszcze pomoc
Najtrudniej jest jednak rodzinom mieszkającym po kątach, bo budynek nie nadaje się na razie do użytku. Zapytaliśmy w Urzędzie Gminy Tczew czy mogą jeszcze liczyć na dodatkową pomoc.
- Każda z rodzin dostała zapomogę na tyle, na ile prawo pozwalało – informuje wójt Roman Rezmerowski. - Jedna do końca maja mogła mieszkać w szkole. Zorganizowane zostały społeczne zbiórki rzeczy i materiałów budowlanych. Przekazaliśmy im też 20 ton żwiru. Na koszt gminy odbieraliśmy 5-6 razy konterner śmieci i gruzu. Prywatne osoby także wspierały pogorzelców. Osobiście przekazałem im prywatne środki. Rodziny, które zwróciły się do gminy z prośbą o pomoc – otrzymały ją. Mieszkańcy nie zostali zostawieni sami sobie i na pewno otrzymają jeszcze pomoc.

Co będzie dalej?
Wójt wziął też pod uwagę ew. możliwość umorzenia rodzinom podatków. Agnieszka Pettke z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej poinformowała nas, że rodziny otrzymały zasiłki celowe - dwa razy po 6 tys. zł i jednorazowo 2,25 tys. zł i 4,5 tys. zł.
- Niestety, możliwości gminy przeznaczania środków na cele społeczne są ograniczone – mówi Agnieszka Pettke. - Przecież nikomu nie wyremontujemy w 100 proc. lokalu. W większości te osoby przekraczają kryterium dochodowe, które uprawnia do udzielania im pomocy społecznej. Wcześniej nie byli pod naszą stałą opieką. Pewną formą pomocy było zezwolenie jednej z rodzin na mieszkanie w szkole bez opłat.
Dodajmy, że sytuację komplikuje fakt, że pogorzelcom spaliły się mieszkania własnościowe. Gdyby były lokalami gminnymi, urząd musiałby nakłonić radnych do odpowiedniego wsparcia prac remontowych.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 6°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1024 hPa
Wiatr: 15 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama