Czesław Glinkowski pracuje nad książką poświęconą roli Wisły w dziejach Ziemi Tczewskiej. Autor zdradza nam, jakie zagadnienia zostaną w niej poruszone.
- Skąd pomysł na książkę o tej tematyce?
- Pomysł powstał, gdy władze Tczewa z zadowoleniem ogłosiły powrót miasta nad Wisłę. Pomyślałem wówczas, że przecież Tczew zawsze był nad Wisłą, a jednym bulwarem nie można mówić o powrocie. Oby nie pozostał on tylko miejscem, z którego będziemy oglądać wyłącznie pływające kaczki i przelatujące mewy. Wisła jest pusta. Giną właśnie dwa tczewskie przedsiębiorstwa z nią związane – stocznia i Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego. Dlatego w 2008 r. napisałem cykl trzech artykułów o związkach Tczewa z Wisłą, które ukazały się w „Kociewskim Magazynie Regionalnym”. Pisałem o historii, gospodarce, kulturotwórczej roli rzeki w muzealnictwie i twórczości autorów. Potem narodził się pomysł, aby je wydać – odpowiednio poszerzone – w formie książki. Mam nadzieję, że publikację wesprą finansowo Urząd Miejski i Starostwo Powiatowe (dlatego książka będzie traktować o roli Wisły od Czatków do Opalenia). Chciałbym, aby trafiła ona do każdej szkoły i biblioteki w gminach leżących nad rzeką.
- Do powstania wydawnictwa przyłożą rękę także inni autorzy...
- Marek Kordowski będzie pisał o historii Opalenia, Piotr Kończewski z LOT Kociewie o turystyce, Mariusz Śledź o Nizinie Walichnowskiej, Anna Peichert z Pracowni Edukacji Ekologicznej w Tczewie o ekologii. Piękne zbiory związane z Wisłą mają filateliści, jak tczewianin Adam Murawski. W książce wspomnę też o Muzeum Wisły i Centrum Wystawienniczo – Regionalnym Dolnej Wisły. Gdy powstawała ta pierwsza placówka Roman Klim - jej założyciel - był tym, kim dzisiaj jest Alicja Gajewska. Poprosiłem dyrektora Centralnego Muzeum Morskiego o napisanie tekstu o planach związanych z Muzeum Wisły. Czekam na odzew innych autorów, którzy chcieliby podzielić się swoją wiedzą (na mail: [email protected]). Cenne byłyby na przykład teksty o działalności wiślanych rybaków, czy o historii tczewskiej stoczni.
- Ma Pan już gotowy tytuł?
- Skłaniam się do następującego: „Wisła to dar czy utrapienie w historii ziemi tczewskiej?”. Łatwo tę tezę udowodnić. Darem były korzyści gospodarcze płynące z sąsiedztwa rzeki. Utrapieniem chociażby liczne powodzie, które – mimo wałów – grożą nam także dzisiaj. Nicnierobienie, np. z rozwojem żeglugi, też jest utrapieniem. Patrząc szerzej - również stan Mostu Tczewskiego jest utrapieniem dla władz. W książce będzie sporo moich osobistych rozważań. Planuję, że publikacja ukaże się w połowie przyszłego roku.
- Ile ziemia tczewska zawdzięcza Wiśle? To wartość mierzalna?
- To można „zmierzyć” patrząc na historię miejscowości lezących nad Wisłą. Przykład Gniewu – pierwszego krzyżackiego zamku na lewym brzegu rzeki, czy Niziny Walichnowskiej – żyzne gleby. Obecnie rzeka nie przynosi miastom zysku. Nie można za bardzo nad nią wypoczywać, transport wodny zamarł... Aby coś się z tym ruszyło, muszą się zaangażować prywatne firmy. Miasto przecież swojej floty nie zbuduje.
Reklama
Wisła to dar i... utrapienie
TCZEW. Obecnie Wisła nie przynosi miastom zysku. Nie można za bardzo nad nią wypoczywać, transport wodny zamarł... Aby coś się z tym ruszyło, muszą się zaangażować prywatne firmy. Miasto przecież swojej floty nie zbuduje.
- 18.07.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:39)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze