Janusz Pałasz, od 19 lat plantator truskawek w Turzy
Ten rok nie należał do najbardziej udanych dla hodowców owoców, czy jak w moim przypadku truskawek. Zajmuję się nimi na 2,5 ha. Zwykle sezon trwa 28-30 dni, tegoroczny jedynie 16. Kwiaty w kwietniu i maju dotknęły przymrozki (50 proc. z nich zginęło), a w czerwcu i lipcu susze. Dopiero teraz, po sezonie zaczęły się deszcze. Uzyskaliśmy jedynie 45 proc. zeszłorocznych zbiorów. Zarobek pozwala tylko na kontynuowanie produkcji w przyszłym roku. Uprawiam truskawki od 19 lat i nie pamiętam aż tak słabego roku. Wielu sadowników ma kłopoty z powodu słabego obrodzenia gruszek czy jabłek. Narzekać mogą również pracownicy, których od lat zatrudniam. Chociaż nie mają uwag co do stawek (są podobne jak w ub. r.), to jednak krótki okres sezonu dał im się we znaki. Dla wielu praca sezonowa to szansa na chwilowe poprawienie bytu. Hoduję truskawki deserowe, przy których pracuje zwykle 15 osób i przemysłowe tzw. senga-sengana, które dają pracę 30 pracownikom. W br. zatrudnienie na plantacjach wahało się na ok. 30-50 osób. Nawet tyle osób trzeba zatrudnić, bo truskawka to specyficzny owoc – nie zebrany albo się zepsuje, albo spadnie i... zniknie. Nie mam problemów z zatrudnianiem pracowników, gdyż mam stałe grono z najbliższej okolicy, które zatrudniam od lat. W br. zatrudniłem 4 osoby z Tczewa. Nie było konieczności szukania osób do zbiorów przez ogłoszenia. Pracownicy sami się do mnie zgłaszali. Cena truskawki w skupach była wysoka, ale nie rekompensowała niskiego plonu. Ogólnie zatrudnienie na naszym terenie przy hodowli truskawek jest w br. niższe. Zresztą mieszkańcy od kilku lat narzekają na małe zatrudnienie przy zbiorach owoców.
Janusz Laskowski, pracownik punktu pośrednictwa pracy OHP w Tczewie
Prace sezonowe to nie tylko zbiory owoców i warzyw. Wbrew pozorom branży oferujących sezonowe zatrudnienie – głównie młodzieży - jest trochę. Także stawki mogą zadowolić niewykwalifikowanych pracowników. W branży owocowej i warzywnej można zarobić 4-6 zł/godz.. Tymczasem w restauracjach pracodawcy płacą nawet 8-12 zł/godz.. Nieźle mogą zarobić także hostessy zatrudniając się w sklepach, firmach i bankach, oferując ich produkty. Hitem zatrudnienia ostatnich miesięcy jest praca pomocnika przy wykopaliskach archeologicznych. Mężczyźni przy kopaniu mogą zarobić nawet 2 tys. zł miesięcznie, pracując przy wykopaliskach w Gdańsku. Dla młodzieży do 21. roku życia pojawiła się z kolei oferta pracy w Holandii przy produkcji rolnej. Stawki są atrakcyjne. Do tego istnieje możliwość odbycia istotnych dla przyszłego zatrudnienia kursów (np. potrzebnych do pracy w magazynach). Myślę, że tzw. sezon to dla bezrobotnych powiatu tczewskiego szansa na podreperowanie domowego budżetu. Osoby, które skorzystały z pracy sezonowej są zadowolone i często utrzymują w przyszłym roku kontakt z zapoznanym pracodawcą. Jeśli się to nie udało zdarza się, że młodzież dopytuje o tego samego pracodawcę. Przypadki nieprawidłowości podczas wykonywania pracy zdarzają się u nas rzadko. Jeśli chodzi o polski, pomorski rynek sezonowy najwięcej ofert OHP odnotowuje w: Łebie, Pucku, Lęborku, Pelplinie czy Władysławowie. W każdej z tych miejscowości OHP ma swój oddział.
Tygodniowo wpływa do tczewskiego OHP ok. 10 ofert dot. prac sezonowych. Zgłoszenia do pracy przyjmujemy nie tylko od tczewskich uczniów, ale również od studentów, dorosłych mieszkańców z terenu pow. tczewskiego i powiatów ościennych.
Reklama
Prace sezonowe, czyli wybawienie dla budżetów
Praca sezonowa to dla wielu bezrobotnych mieszkańców powiatu tczewskiego chwilowe wybawienie. Do tego nieraz skutkuje ono kontaktami z pracodawcą w przyszłym roku. Niestety, praca przy zbiorach owoców i warzyw jest wciąż najmniej opłacalna, a zarazem najcięższa.
- 25.07.2011 00:00 (aktualizacja 23.08.2023 12:34)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze