Wiernych zdążających na Jasną Górę - najważniejszego miejsca kultu religijnego Polaków - pożegnał w grodzie Sambora bp. pomocniczy diecezji pelplińskiej Piotr Krupa i ks. Stanisław Cieniewicz, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła na Suchostrzygach.
Jeszcze przed wyruszeniem pochodu w kościołach tczewskich parafii księża ogłaszali możliwość zapisów na pielgrzymkę.
Autobus i trudy pielgrzymowania
W ostatni piątek pątnicy, a często także ich rodzice (bo grono pielgrzymujących jest w tym roku wyjątkowo „młode”) dokonywali ostatniej formalności, czyli zapisów. Rodzice niepełnoletnich podpisywali zgody, a korytarze plebani kościoła pw. NMP Matki Kościoła zapełniły się po same brzegi plecakami. Dodajmy, że w ślad za pątniczą procesją wyruszył autobus wynajęty przez parafię, który za zadanie ma przewóz bagaży.
- Autobus jest także po to, by ułatwić trudy pielgrzymowania – tłumaczył przewodnik pielgrzymki na Jasną Górę, ks. Andrzej Szcześniewski, zarazem główny organizator. - Jeśli w drodze ktoś zasłabnie będzie mógł pojechać kawałek autobusem (ale najwyżej jeden dzień), aż nabierze sił i wróci do pozostałych piechurów. Planujemy dotrzeć do Częstochowy w 13 dni, tzn. 13 sierpnia chcemy być na miejscu. W tym roku towarzyszy nam trzech księży i czterech kleryków. Księża to: ks. Sebastian Baś (par. pw. Św. Józefa), ks. Adam Muszkiewicz (par. pw. Chrystusa Króla Wszechświata) oraz ks. Łukasz Delewski (parafia w Pelplinie). Na trasie jest możliwość korzystania z konferencji pielgrzymkowych, wcześniej przygotowanych przez większość duchownych diecezji pelplińskiej. Każdy ksiądz podzielił się w nich swoimi przemyśleniami, które znalazły wyraz w książeczce, którą otrzymał każdy pielgrzym.
Ks. Andrzej organizuje tczewską pielgrzymkę jako organizator i przewodnik już po raz czwarty. W sumie na Jasną Górę wybrał się pieszo dziewiąty raz.
Skarpety z owczej wełny
W tym roku na Jasną Górę ruszyli zarówno pielgrzymkowi weterani, jak i nowicjusze. Tuż przed wymarszem spotkaliśmy Tadeusza Pruszaka, który pielgrzymował (oczywiście pieszo) do Częstochowy aż 15 razy, a 13 razy był kwatermistrzem. Zapytaliśmy czym zajmuje się kwatermistrz i co poradziłby pątnikom - debiutantom.
- Za „moich” czasów ubierało się wojskowe buty i skarpety z owczej wełny, w które wsypywało się zasypkę. To był chyba najlepszy sposób na odparzenia i pęcherze. Ale teraz wiele się zmieniło. Młodzież chodzi w otwartych, przewiewnych butach lub sandałach. Obowiązkowo musi być czapeczka i deszczówka, a najlepiej wojskowa pałatka, zakrywająca cały tułów aż do kolan. One są dość tanie, ostatnio kupiłem taką za 39 zł.
W sumie do pokonania jest 450 km. Dziennie pielgrzymi muszą przebyć ok. 30-40 km. Kwatermistrz rusza często samochodem przed procesję i poszukuje miejsca noclegowego z gościną. Zdarzają się stodoły, mieszkania gospodarskie, ale i szkoły.
- Kwatermistrz dba też o zorganizowanie posiłków. Całą trasę zawsze przygotowywaliśmy na tydzień przed wyruszeniem.
Zazwyczaj gościna udzielana jest bezinteresownie, no może poza zaniesieniem intencji gospodarzy przed obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
W intencji dzieci
A w jakich intencjach wyruszyli pielgrzymi z Tczewa?
- Idę samotnie i pierwszy raz – powiedział nam Mieczysław Wąs. - Pójście na pielgrzymkę było marzeniem mojego życia. W tej chwili moje zdrowie nie jest już takie jak kiedyś i być może teraz mam ostatnią szansę. W zasadzie na każdy dzień mam inną intencję. Główna dotyczy moich dzieci. Mam nadzieję, że dzięki temu im pomogę. Trochę boję się trudów marszu. Obawiam się, że mogą mi nie wytrzymać stawy w kolanie. Moja rodzina mnie dopinguje, ale podchodzi do tego pomysłu z pewnymi obawami. Ale ja wiem, że to będzie niesamowite przeżycie.
Po życiowy drogowskaz
Młodzi ludzie pomaszerowali najczęściej z myślą o zdaniu... przyszłorocznej matury, ale jest też wśród nich całkiem spora grupa, która zamierza zdobyć w Częstochowie życiowy drogowskaz.
- Myślę, że fajnie będzie przeżyć ciekawą przygodę, ale dla mnie ważne jest też odnalezienie celu w życiu – stwierdziła 17-letnia Alicja Pruszak.
Podobnie myśli Paweł Wawrzyniak, który również w zeszłym roku wyruszył na Jasną Górę z tą myślą.
- W 2010 roku poszedłem, by Bóg pomógł mi odnaleźć - najlepszą dla mnie - drogę życiową. Ale teraz chce znaleźć odpowiedź na pytania: czy moją drogą jest powołanie małżeńskie czy kapłańskie. Od pewnego czasu mam wątpliwości i liczę, że pielgrzymka pozwoli mi je rozwiać.
W drodze
W sobotę grupa pielgrzymkowa dotarła do Pelplina (tam pożegnali ją przedstawiciele kurii diecezjalnej), potem do Subków, a następnie do Nowej Cerkwi.
W niedzielę pątnicy z Tczewa pokonali granicę woj. pomorskiego. Tego dnia zakończyli marsz w Nowem – południowej stolicy regionu.
Bieżące relacje w pielgrzymki na stronach naszych portali: www.portalpomorza.pl i www.kociewiak.pl.
Reklama
450 km w 13 dni. Z ważnymi intencjami na Jasną Górę
TCZEW. Ok. 150 pątników rozpoczęło w minioną sobotę rano marsz z Tczewa do Częstochowy. W południe byli już w Subkowach, a pierwszy dzień drogi zakończyli w Nowej Cerkwii (gm. Morzeszczyn).
- 01.08.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:39)

Reklama




















Napisz komentarz
Komentarze