Po co „lepiej”?
Tak pyta pan Antoni: - Teraz jest spokojniej, ale rano niektórzy kierowcy byli mocno zdziwieni. Było dobrze, ale widać ktoś chce na siłę uszczęśliwiać mieszkańców.
- W Tczewie i tak trudno się poruszać samochodem – dodaje pan Stanisław. - Lepiej niech się zajmą dziurami w ulicach, a nie wymyślaniem utrudnień.
Z obserwacji wynika, że kierowcy różnie się zachowują. Jedni niepotrzebnie wyhamowują, jakby nie wiedzieli kto ma pierwszeństwo. Odzywają się klaksony. Jest nerwowo.
- Teraz zaczną się dłuższe korki w ul. 30 Stycznia – mówi Mariusz Wiórek, wicestarosta tczewski. - Zobaczymy jak będzie wyglądało zachowanie kierowców. Na razie wszystko jest w normie. Jeżeli emocje u kierowców będą powodowały wymuszenia, będą stłuczki, to będziemy musieli poważnie się zastanowić co dalej.
Bez parametrów
Jak długo to rozwiązanie ma funkcjonować?
- Chcieliśmy do tego podejść bardzo elastycznie – wyjaśnia Mariusz Wiórek. - Jeżeli byłaby negatywna reakcja użytkowników dróg, czy nie daj Boże jakieś poważniejsze zdarzenia drogowe, to jesteśmy gotowi bardzo szybko powrócić do stanu poprzedniego. Natomiast jeśli będzie to dobrze odbierane, to okres próby zmiany układu potrwa do końca września.
Urzędnicy starostwa chcą sprawdzić jak zmieni się układ, natężenie ruchu i zasady użytkowników korzystających z ronda po oddaniu wiaduktu w ul. Wojska Polskiego.
- Wówczas zapadnie decyzja czy przebudowujemy to miejsce i kiedy – dopowiada wicestarosta.
Gdyby tak się stało, to jeszcze w tym roku należy poszerzyć rondo od strony parku na wysokości ul. Kołłątaja, czyli zabrać w tym miejscu kawałek chodnika.
Powrót do koncepcji
- Moim zdaniem, autorzy koncepcji przebudowy układu komunikacyjnego miasta, opracowanej w 2005 r. na Politechnice Gdańskiej mieli rację – twierdzi Mariusz Wiórek. - Założyli konieczność udrożnienie tej części miasta poprzez budowę łącznika i nowego wiaduktu (nad torami kolejowymi - alternatywa dla wiaduktu w ul. Wojska Polskiego – dop. redakcja). Myślę, że do tej koncepcji powinniśmy powrócić.
Tu jednak starostwo oczekuje od prezydenta Tczewa i radnych zmiany planu zagospodarowania, biorą pod uwagę zmianę kategorii niektórych dróg i budowę nowych rozwiązań komunikacyjnych. Niezależnie od tego stałe rondo przy wieży ciśnień może funkcjonować. Wspomniana wyżej koncepcja zakładała budowę układu 5 rond, w tym dwóch w pobliżu dawnego szpitala kolejowego. Jedno przy zbiegu ul. Jana z Kolna, Kard. Wyszyńskiego i Obrońców Westerplatte, drugie ul. 1 Maja - wiadukt 800-lecia - ul. Kolejowa.
- To układ docelowy – mówi Mariusz Wiórek. – Oczywiście po aktualizacji przez specjalistów i zmianie planu zagospodarowania przestrzennego być może powrócimy do tej koncepcji.
Zły moment na eksperyment
- Sytuacja przy wieży jest zaskoczeniem – informuje Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa. - Starostwo zrobiło to bez informowania nas, że rondo powstanie. Oczywiście ma prawo, bo to jest droga powiatowa. Nie chcę się skarżyć. Tylko nie było to z nami konsultowane. Jestem przeciwnikiem tego ronda w tym miejscu i w takiej formie. Decyzję podjęto bez przeprowadzenia jakichkolwiek analiz - na zasadzie zrobimy, wymalujemy, zobaczymy co się będzie działo. Po drugie, wybrano bardzo zły moment na taki eksperyment. Mamy miesiące wakacyjne, z mniejszym niż normalnie ruchem oraz zamknięty jest wiadukt w ul. Wojska Polskiego. Wyciąganie wniosków na podstawie obecnej rzeczywistości wydaje mi się niecelowe. Zapadła decyzja o budowie ronda, a potem się okaże, że nie spełnia ono swojej funkcji.
Więcej komplikacji
Zdaniem prezydenta rondo to próba poprawy sytuacji w tym miejscu. Niemniej, uważa że kierowcy nauczyli się zachowywać bezpieczeństwo, wpuszczając samochody „na zakładkę” - raz z ul. Bałdowskiej, raz z ul. 30 Stycznia.
- I to funkcjonowało – uważa Pobłocki. - Teraz po wymalowaniu ronda widać, że niektórzy się gubią. To się unormuje, ale wydaje mi się, że rondo w tym miejscu nie poprawi sytuacji, a może nawet ją skomplikować. Zwłaszcza dla samochodów o większym tonażu mały promień zawracania jest utrudnieniem. Kwestia wiaduktu pojawiła się w momencie, kiedy analizowano układ komunikacyjny miasta i takie newralgiczne punkty jak chociażby ul. Obr. Westerplatte. Ronda pojawiły się na fali mody na takie rozwiązania. Nie potrafimy po nich jeździć. Generalnie nie jestem za tym rondem. Trwa remont dojazdu do autostrady i będzie przebudowane skrzyżowanie ul. Jagiellońskiej z ul. Armii Krajowej. To jedno z ważniejszych w mieście, ale nikt nie wpadł na pomysł budowy tam ronda. Ronda nie są remedium na wszystkie komunikacyjne bolączki.
Niekiedy mieszkańcy podnoszą potrzebę budowy tuneli z przejściem dla pieszych pod ulicami.
- Tunele buduje się wtedy, gdy mamy problem z dużym ruchem samochodów i pieszych - twierdzi Mirosław Pobłocki. - Na dziś w Tczewie nie ma takiej potrzeby. Po pierwsze, tunel wymaga miejsca, a nikt nie pamięta, że tunel gdzieś musi wyjść. Po drugie, jest drogi w budowie.
Tak więc o tunelach możemy na razie zapomnieć, a takowy przydałby się najbardziej w ul. 30 Stycznia na wysokości parku Kopernika, gdzie piesi skutecznie tamują ruch samochodów. A wracając do ronda, oby nie było stłuczek i wypadków. Rondo ma służyć kierowcom i to oni powinni mieć znaczący głos czy spełnia ono swoja rolę.
Więcej w „Gazecie Tczewskiej”,
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.








Napisz komentarz
Komentarze