Gdy w czwartek ok. godz. 13 skontaktowaliśmy się z przewodnikiem pielgrzymki ks. Andrzejem Szcześniewskim pielgrzymi mieli dosłownie parę kilometrów do Służewa. Jak na razie bardzo mało osób nie wytrzymało trudów marszu. Na trasie do mieszkańców powiatu tczewskiego dołączyły grupy z Chojnic i Grudziądza.
Święto pątnicze w Toruniu
Do tej pory najciekawszym punktem pieszej podróży do Częstochowy była wizyta w Toruniu. Tam też zapanował prawdziwy pielgrzymkowy klimat, gdy setki pielgrzymów zetknęły się ze sobą. 4 sierpnia nastąpiło bowiem uroczyste rozpoczęcie 33. pielgrzymki Diecezji Toruńskiej. Na Jasną Górę jest z tego miejsca do pokonania ok. 300 km. Uczestników pożegnał biskup ordynariusz miejscowej diecezji Andrzej Suski.
- O godz. 6.00 w Toruniu odprawiono uroczystą mszę świętą dla pątników z Diecezji Pelplińskiej i Toruńskiej, a następnie ok. 2 tys. osób przeszło w pochodzie ulicami miasta – relacjonował ks. Andrzej Szcześniewski. – Pierwszego dnia zrezygnowały 3 osoby, które przestraszyły się intensywności marszu. Teraz wszyscy dzielnie idą do celu. Zazwyczaj nocujemy w prywatnych domach, szkołach i ośrodkach na drodze. Jesteśmy gościnnie przyjmowani. Nikt nie robi żadnych trudności. W czwartek mieliśmy nocleg w Służewie. Przebyliśmy już w sumie ponad 1/3 drogi. Niedługo półmetek i jego symbol, czyli miejscowość Brody.
Dołączyła tysięczna grupa
Z Torunia wyruszyły cztery grupy pielgrzymkowe: ojców Paulinów, Brata Alberta, turystów i parafialna.
- W czwartek dołączyliśmy do tysiąca pielgrzymów z diecezji toruńskiej – mówi 17-letni Adam Stępień z Tczewa. – Dołączył do nas nawet biskup pomocniczy Diecezji Toruńskiej ks. dr Józef Szamocki, który jak co roku osobiście wspiera pątników. A nie każdy biskup decyduje się na trudy pielgrzymowania... Do tej pory idzie się bardzo dobrze. Deszcz jeszcze nas „nie chwycił”. Przez pierwsze dwa dni było pochmurno, ale nie padało. Ostatnio była nawet słoneczna pogoda. Byle nie padało, to będzie dobrze. Wszyscy się tego obawiają. Jak ktoś ma buty o grubej podeszwie – trackingowe, takie do kostki i dobre skarpety z wełny to powinien dotrzeć do celu. Jedna pani chwaliła się nawet, że włożyła do obuwia specjalne wkładki rehabilitacyjne z żelu. Podobno nie ma żadnych pęcherzy...
Rozciąganie pielgrzyma
Jak opowiadają pielgrzymi na trasie ważne są ćwiczenia. Gdy jest przerwa całe grupy podchodzą do drzew i ćwiczą, rozciągając obolałe i zesztywniałe od marszu kręgosłupy i nogi.
Pątnicy idą do celu, ale niekiedy pojawiają się narzekania na bolące nogi i pęcherze na stopach. Nie do końca sprawdzają się podawane środki zaradcze. Jak to zwykle bywa każdy taki środek ma jakieś słabe punkty. Organizatorzy mówią jednak, że rzadko który pątnik korzysta z pomocy sanitariuszy, a tym bardziej podjeżdża jadącym w ślad za pielgrzymami autobusem, który wiezie ich bagaże.
- Nie jest źle. Nikt specjalnie nie narzeka! – podkreśla ks. Andrzej Szcześniewski.
Reklama
Pielgrzymi w drodze na Jasną Górę - "idzie się bardzo dobrze"
POMORZE. Marsz pątników z Diecezji Pelplińskiej, wśród których są wierni ze wszystkich tczewskich parafii, nabiera tempa. Grupa ma już za sobą miejscowości: Subkowy, Pelplin, Nową Cerkiew, Barłożno, Nowe, Świecie i Chełmno. Pielgrzymi przemaszerowali także przez Toruń i w czwartek, 4 sierpnia, dotarli do Służewa. A następnego dnia pod wieczór osiągnęli półmetek wyprawy – Brody (woj. kujawsko-pomorskie).
- 06.08.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:40)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze