- Nie zgadzamy się z tym co się stało. Mówimy stanowcze nie! – podkreślali znajomi Leszka.
Życie podtrzymywał respirator
Stan brutalnie pobitego w sobotni wieczór w Gniewie Leszka B. był skrajnie ciężki; w praktyce tylko kwestią czasu był jego zgon. Jedyne, co podtrzymywało go przy życiu to respirator. Poważne obrażenia wewnętrzne, uraz głowy. Skatowany, nieprzytomny, oczekujący śmierci. Kiedy ta nastąpiła, w miejscu, w którym przyjmował ostatnie ciosy zapłonął pierwszy znicz.
Mógł sprowokować? Chyba ludzi nietolerancyjnych
Pod drzewem na tzw. gniewskiej alejce gromadzą się teraz znajomi i mieszkańcy Gniewa. Nie mówią nic. Nie mogą tego pojąć. Ci bliscy mu, członkowie gniewskiej subkultury, trzymają fotografie Leszka. Płaczą. Nie tak wyobrażali sobie kolejne spotkanie z przyjacielem. Był specyficzny, był buntownikiem – przyznają. Nie pasował do tej małomiasteczkowej społeczności, stąd może nie przez wszystkich był tolerowany. Jednak był szczery, nienawidził obłudy i zakłamania. Czy prowokował? Mógł sprowokować... ludzi nietolerancyjnych i agresywnych. Nikt nie chce robić z niego męczennika, ale też nikt nie chce zrozumieć kto dał komuś prawo do odbierania mu życia?
Przywrócić bezpieczeństwo
W cichą wtorkową noc ponad stu gniewian przyszło pod drzewo, pod którym wcześniej konał ich kolega, sąsiad, współmieszkaniec. Tłum przeszedł później ulicami miasta manifestując swój żal i brak akceptacji do tego, co się stało.
Czy to również manifest bezradności? Oby nie. Oby ta tragedia i ofiara stanowiła impuls do przebudzenia. Do uświadomienia sobie, że Gniew nie jest już małym, spokojnym miasteczkiem. Że władze i służby czeka dużo pracy, by przywrócić mieszkańcom bezpieczeństwo. Na przestrzeni ostatnich lat wiele mówiło się o monitoringu – niestety, tylko mówiło. Wiele było już w Gniewie masowych imprez, jak ta na zamku. Był więc czas na wnioski i właściwą ocenę zagrożeń. Jak mało było tego wieczora jednostek policji – wszyscy widzieli...
Przeraża również bierność. Tej tragedii można było uniknąć. Świadkowie woleli jednak się przyglądać, niż ratować komuś życie...
Świadkowie woleli się przyglądać... Po śmiertelnym pobiciu - gniewianie przeszli ulicami w marszu milczenia
GNIEW. Marszem milczenia - we wtorek, 16 sierpnia, w późnych godzinach wieczornych - mieszkańcy Gniewa uczcili pamięć po tragicznie zmarłym Leszku B. Nie było słów, nie było afiszy... Był cichy protest przeciwko bestialskiej przemocy i agresji.
- 17.08.2011 16:35 (aktualizacja 01.04.2023 12:40)
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze