Od 2008 r. aż siedem osób poniosło śmierć na drodze krajowej nr 91 w Zajączkowie Tczewskim
Śledząc statystykę wypadków w tej miejscowości można być zszokowanym. Wypadki na tej trasie były zawsze, ale ostatnio nasilają się. W 2008 r. doszło tam do trzech poważnych kraks, w których zginęła jedna osoba, rok później w trzech wypadkach nikt nie zginął, za to przez cały 2010 r. w trzech wypadkach drogowych śmierć poniosły aż cztery osoby.
Sierpniowy dramat
O tym miejscu głośno było zwłaszcza po ostatnim zdarzeniu. Przypomnijmy. 19 sierpnia zderzyły się VW golf i volvo oraz cysterna scania. Samochody były mocno zgniecione, a sama trasa na długie godziny zablokowana.
Gdy popularna „jedynka” jest nieprzejezdna samochody są kierowane objazdami przez centrum Zajączkowa. Trasa wykonana jest z betonowych płyt, powstała jeszcze w latach 80. Obecnie jest dość popularna z uwagi na przebudowę trasy dojazdowej do węzła autostrady A1 w Stanisławiu. Na szczęście kierowcy są w miarę ostrożni i jest tu mało niebezpiecznych zdarzeń. Choć hałas i huk nie dają żyć w spokoju, to odcinek ma być znacznie odciążony już za kilka tygodni, kiedy dojazd do autostrady zostanie oddany do użytku.
- Kilka osób z naszej wsi uczestniczyło w wypadkach drogowych na „jedynce” - mówi pan Robert z Zajączkowa. - Wyprzedzają na trzeciego, nie stosują się do linii ciągłej... Jak jest miejsce, to jadą nawet i na czwartego, i to pod górkę! Brawura i jeszcze raz brawura oraz lekkomyślność kierowców. Gdy droga krajowa jest zablokowana z powodu wypadku od razu przed naszymi domami robi się tłoczniej. Trudno czasem wjechać do domu.
Dowiedzieliśmy się od mieszkańców, że na trasie Zajączkowo - Miłobądz raz w tygodniu dochodzi do co najmniej dwóch stłuczek. Nasi rozmówcy zastanawiają się, czy nie przydałoby się oznaczenie „ich” odcinka DK nr 91 tzw. czarnym punktem.
Oznakować wjazd
Nie zawsze jednak zdaniem mieszkańców główną przyczyną jest brawura.
- Ciągle tylko te wypadki. Jest ich bardzo dużo - stwierdza Walenty Parciak. - Przede wszystkim wyjazd z naszej wsi jest zagrożeniem. Gdy jedzie się z Miłobądza, nie ma pasa wjazdu do Zajączkowa. Trzeba się zatrzymać na głównej drodze i dopiero skręcić. Nie mówię już o wyjazdach z naszej miejscowości na „jedynkę”, bo to jest po prostu dramat. Zawsze człowiek boi się, że ktoś w niego uderzy. Mimo linii ciągłej wszyscy wyprzedzają.
Mieszkaniec Zajączkowa uważa, że powinno być więcej patroli drogówki w tym miejscu. Sam zapłacił już mandat, ale mimo to nadal jest za tym, aby było więcej policji w Zajączkowie.
- To straszne, że tyle jest wypadków śmiertelnych - mówi pani Emilia. - Jeżdżę z mężem ostrożnie, ale nie wiem czy to coś pomoże jak trafi się jakiś wariat, który będzie jechał ponad 100 km/h i w nas uderzy. Jeździ też dużo tirów.
Lustracja odcinka
Po ostatnim zdarzeniu i śmierci dwóch osób policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie postanowili dokładnie sprawdzić miejsca wypadków. Podinsp. Krzysztof Bielski, naczelnik tczewskiej drogówki, osobiście udał się na miejsce katastrofy drogowej w dniu wypadku:
- Przeprowadziliśmy lustrację drogi nr 91 na odcinku poprzedzającym bezpośrednie miejsce zdarzenia, czyli pas ruchu z kierunku Bydgoszczy w stronę Gdańska. Nie stwierdziliśmy jednak uchybień, które wymagałyby podjęcia natychmiastowych działań związanych ze zmianą organizacji ruchu. Stwierdziliśmy, że oznakowanie było pełne i prawidłowe, zarówno pionowe, jak i poziome. Nie stwierdziliśmy żadnych uchybień mogących mieć wpływ na sierpniowy wypadek. Do większości wypadków w ostatnich trzech latach doszło w związku z nieprawidłową zmianą pasa ruchu. Wynikało to albo z niewłaściwej oceny odległości od nadjeżdżającego z przeciwnej strony pojazdu podczas manewru wyprzedzania, albo ze zmęczenia, zaśnięcia za kierownicą. Nie stwierdziliśmy, by przyczyną wypadków były błędy w inżynierii drogowej.
Spotkania z przedstawicielami GDDKiA
31 maja zorganizowano spotkanie z zarządcami drogi nr 91: przedstawicielami oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Tczewie i Gniewie. Także wówczas nie stwierdzono nieprawidłowości w organizacji ruchu.
- W Zajączkowie postawiono maszt z fotoradarem, który znacząco ograniczył przekroczenia prędkości jazdy - wyjaśnia podinsp. Bielski. - W 2009 r. wystąpiliśmy do GDDKiA w Tczewie z pisemnym wnioskiem o oznakowanie masztu znakiem pionowym „Automatyczna kontrola prędkości”.
Zdaniem naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego trudno powiedzieć, czy zwiększony ruch ciężarówek na drodze nr 91, na skutek wprowadzenia systemu viaTOLL, miał wpływ na ostatni wypadek. Ale niewątpliwie ruch na „jedynce” po wprowadzeniu nowego systemu poboru opłat spowodował, że ruch tirów z A1 przeniósł się na drogę krajową nr 91. „Jedynka” na opisanym odcinku, mimo gruntownego remontu, jest nadal niebezpieczna, a do tego zatłoczona. Sytuacja na niej przypomina tę sprzed wybudowania autostrady. Zapewne na odcinku Zajączkowo - Miłobądz będzie jeszcze niejeden wypadek...
W Miłobądzu bezpieczniej
- Wszystkiemu winna jest brawura kierowców - uważa Gabryela Ciesielska, wieloletnia sołtys Miłobądza. - Wciąż widać jak wyprzedzają na trzeciego. Gdy w ostatnich miesiącach nasilił się ruch tirów mieszkańcy zaczęli narzekać na hałas. Od zawsze w Miłobądzu był też problem z bezpiecznym ruchem pieszych. Trochę się zmieniło na plus, ale nadal czasem ciężko przejść na drugą stronę „jedynki”. Po wybudowaniu we wsi przejścia dla pieszych ze światłami zrobiło się bezpieczniej, ale narzekamy na zbyt krótki czas zielonego światła. Czy nie można by go wydłużyć? Chciałabym też, aby były u nas częstsze kontrole drogówki. Od 2000 r. walczyłam o chodnik w Miłobądzu. Przeszłam przez całą masę procedur urzędowych i w końcu wybudowali nam ponad 300-metrowy odcinek. Nie było to łatwe, bo wiązało się z wywłaszczeniami, ale po powstaniu tej inwestycji zrobiło się wyraźnie bezpieczniej. Staram się też o chodnik w Miłobądzu w stronę Pszczółek. Jestem wdzięczna staroście Józefowi Puczyńskiemu i dyr. Powiatowego Zarządu Dróg Marii Witkowskiej, że udało się to w końcu zrobić drogę i chodnik na ul. Kolejowej.
Reklama
Czarny punkt na drodze krajowej nr 91. Giną ludzie pod Zajączkowem
TCZEW. Odcinek popularnej „jedynki” w Zajączkowie Tczewskim (między Tczewem i Pruszczem) choć nie oznaczony czarnym punktem, budzi grozę wśród mieszkańców. Wypadek goni wypadek samochodowy. Kierowcy nic sobie nie robią z przerażających statystyk. Nadal jeżdżą za szybko, wyprzedają na trzeciego i pod górkę. Sołtys Miłobądza mówi o częstych stłuczkach, nawet dwóch tygodniowo.
- 26.09.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:40)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze