Głośno o Wiśniewskich
O sytuacji tej rodziny pisały już polskie media, zarówno ogólnopolskie, jak i lokalne. Trudną sytuację Wiśniewskich przytaczał „Super Express”, którego czytelnicy zorganizowali nawet w grudniu ub.roku zbiórkę darów żywności. Dzięki temu rodzina mogła godnie przeżyć święta. O sprawie pisała też „Gazeta Kociewska” oraz tygodnik „Tina”. Wszystkie tytuły podkreślały trudną sytuację bytową.
Od tamtego czasu los Wiśniewskich poprawił się. Poprzednio mieszkali w fatalnych warunkach: z wodą ze studni głębinowej na podwórzu, cieknącym dachem i na małej powierzchni. Tak było w Olszach...
Pojawił się jednak tajemniczy darczyńca, który przekazał rodzinie w prezencie prawie całe mieszkanie. „Jedenastka” ma teraz do dyspozycji parter i pierwsze piętro części domu w zabudowie szeregowej. Do spłacenia pozostaje co prawda niewielka część domu, ale za to rodzina może cieszyć się mieszkaniem w suchym, niezawilgoconym miejscu. Jedna z córek pani Beaty stwierdziła krótko: „W Olszach było tragicznie...”.
Z dachu ciekło, sufit się zawalił...
Najmłodsze z dzieci - Martynka ma rok, najstarszy syn Damian ma 16 lat. Pani Beata wychowuje też Angelikę (14 lat), Annę (13 lat), Piotra (10 lat), Dawida (8 lat), Karolinę (7 lat), Marka (5 lat), Klaudię (3 lata) i Julkę (2 lata).
- Pewnego dnia pojawił się darczyńca – tak po prostu i przekazał nam ten dom – mówi Beata Wiśniewska. – Później dowiedziałam się, że stało się tak za sprawą siostry zakonnej z Orlika k. Chojnic. W domu mamy u góry trzy pokoje, na dole: dwa, kuchnię i jadalnię. Do tego na każdej kondygnacji jest jedna łazienka. Na pierwszym piętrze nie mamy jeszcze instalacji grzewczej. Trzeba tu doprowadzić rury i kaloryfery. Niestety, w jednym z pokojów znajduje się nieszczelny kaloryfer, który cieknie. Nie mam go za co wymienić, a przez to pomieszczenie nie może być użytkowane. Ale i tak jest o niebo lepiej niż mieliśmy poprzednio. Większość pomieszczeń jest sucha. W Olszach cała nasza rodzina miała do dyspozycji tylko dwa pokoje. Nie było wody, łazienki, sufit zawalił się, z dachu ciekło... Do tego mieszkaliśmy jedynie na wynajmie, a właściciel kazał się wyprowadzać, bo cały tamten teren chciał sprzedać. Po odejściu męża jestem zdana na pomoc innych. Jak najmłodsze dzieci zaczną chodzić do przedszkola, to dopiero wtedy będę mogła pomyśleć o jakiejś stałej pracy. Czego nam teraz najbardziej potrzeba? Na pewno przydałyby się środki czystości, jakieś proszki i płyny do czyszczenia. Nie mamy też telewizora, który pomógłby choćby na chwilę zająć uwagę dzieci.
(...)
Starania radnych
Niedawno u rodziny Wiśniewskich pojawił się Stanisław Mazurek z Tczewa, który po wcześniejszym zapoznaniu się z sytuacją zaproponował pomoc.
- Najpierw pomógł załatwić mojemu synowi praktyki mechanika samochodowego - relacjonuje Beata Wiśniewska. - Syn miał być początkowo kucharzem, ale bardzo chciał uczyć się na mechanika i tak zostało. W Tczewie uczęszcza do Gimnazjum nr 5 i korzysta z internatu. Pan Mazurek w porozumieniu ze mną zwrócił się do radnych Rady Powiatu Tczewskiego - podczas wrześniowej Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Prorodzinnej - o pomoc w zorganizowaniu węgla na zimę i wykonanie instalacji grzewczej.
Radni Rady Powiatu usłyszeli o problemie 27 września, podczas ostatniej sesji. Wówczas Ludwik Kiedrowski poinformował o losie rodziny Wiśniewskich:
- Podczas Komisji przekazano nam pismo dotyczące prośby o pomoc dla rodziny Wiśniewskich. Najbardziej bieżącą potrzebą jest opał.
Radny przekazał także ulotki zatytułowane „Pomóż im przetrwać zimę” z podanym wiekiem wszystkich dzieci oraz numerem konta bankowego z prośbą o finansowe wsparcie.
Apel radnego wsparła podczas sesji radna Wiesława Quella:
- Wiem jak wygląda sytuacja tej rodziny. Deklarujemy im pomoc. Według ostatnich badań socjologicznych 16 proc. polskich rodzin źle oceniło swoją sytuację. Takie zbiórki są zatem wskazane. Apeluje jednak o dokładniejsze rozeznanie sytuacji, jeśli chodziło o ew. sprzęt domowy, który można by przekazać...
(...)
Tydzień nad morzem
Wiśniewskim trudno jest żyć z miesiąca na miesiąc, ale są wspierani przez przyjaciół. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Morzeszczynie jest z nimi w stałym kontakcie. Wspiera ich także Fundacja Ornassów, która ostatnio pomogła im zakupić i wstawić okna.
- Pan Władysław Ornass całą naszą rodzinę zabrał na tygodniowe wczasy do Gdańska nad morze – wspomina wakacje pani Beata. – Była to kolonia dla zespołu ludowego pieśni i tańca z Kaszub. Pojechałam tam ze znajomą pana Ornassa, która wzięła ze sobą trójkę swoich dzieci. Karolina i Dawid do dziś cieszą się, że zobaczyli statki na morzu!
Pomóż im przetrwać zimę!
Nr konta bankowego, na które można wpłacać dowolną kwotę na zakup węgla dla Beaty Wiśniewskiej (Nowa Cerkiew 34, gmina Morzeszczyn) samotnie wychowującej 10-cioro dzieci (w wieku: 1, 2, 3, 5, 7, 8, 10, 13, 14 i 16 lat): 27 8342 0009 2001 6601 3000 0001.
Więcej w „Gazecie Tczewskiej”,
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.









Napisz komentarz
Komentarze