sobota, 13 grudnia 2025 21:34
Reklama

Byli z nami za krótko - zapalmy im znicze pamięci

Święta listopadowe skłaniają do refleksji. Przypominamy sobie wtedy osoby, które wiele dla nas znaczyły, ale których już nie ma wśród nas. Odchodzą nagle, po ciężkiej chorobie albo po prostu, bo już nadszedł czas. Zawsze wydaje się, że byli z nami za krótko.
Byli z nami za krótko - zapalmy im znicze pamięci
W przededniu listopadowych świąt przypominamy niektóre znane w środowisku tczewskim osoby, które odeszły niedawno.

Cudem ocalał podczas wojny
Bronisław Niedziałkowski (1924 – 25.12.2010) zmarł w ub. roku w pierwsze święto Bożego Narodzenia. W czasie pogrzebu wiele osób żegnało kolegę, wśród nich pracownicy z dawnego zakładu pracy – ZUS, w którym pan Bronisław przepracował ponad 40 lat. Był osobą lubianą i serdeczną. Dowodem tego jest liczne grono znajomych i przyjaciół, którzy go żegnali.
Przed wojną parał się rybactwem. Pochodził z Kujaw, a przez wojenną zawieruchę trafił do Tczewa. W czasie wojny należał do podziemnej organizacji związanej z Armią Krajową. Jego dowódcą był Julian Jastrzębski, z którym po wojnie pan Bronisław pracował w rybactwie na Wiśle. Działania podczas II wojny światowej związane były z dywersjami na terenie Kujaw. Grupa, do której należał m.in. podmieniała towar w fabrykach albo dosypywała do wytwarzanych produktów rzeczy bezwartościowe. W środku wojny omal nie został aresztowany przez Niemców, ale ocaliło go ostrzeżenie, jak wynika ze wspomnień rodzinnych, pewnej Niemki. Bronisław Niedziałkowski miał stawić się przed urzędem w Nieszawie, nie zrobił tego i tylko dzięki temu uniknął tragicznego losu. Inni, którzy przyszli w odpowiedzi na wezwanie zostali wywiezieni w nieznanym kierunku. Jego wojenne losy doceniał Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych Kolo Miejskie w Tczewie.

Na posterunku aż do śmierci
Witolda Szulca (1929 - 2011) nie ma z nami od 26 sierpnia br. Odszedł w wieku 82 lat. Zawodową służbę wojskową pełnił od 1951 r. Ukończył Oficerską Szkołę Piechoty. Za wysokie wyniki i oceny w służbie odznaczony został m. in. Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz złotym, srebrnym i brązowym medalem „Za usługi dla Obronności Kraju”. Po zakończeniu służby wojskowej pracował w „cywilu”. Aktywnie uczestniczył w działalności Klubu Oficerów Rezerwy LOK, dla którego z drużyną strzelecką zwyciężał w zawodach nie tylko w kraju, ale i za granicą.
W 1981 r. wziął udział w powołaniu koła Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych. Na zebraniu założycielskim wybrano go na prezesa zarządu koła, którą to funkcję pełnił do chwili śmierci (z przerwą w latach 1984-1987). Wielokrotnie wyróżniany przez Zarząd Główny Związku (m. in. Złotą Odznaką Honorową ZBŻZiOR WP oraz odznaką „Za zasługi dla Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych”). Współpracował z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej.
Funkcję Przewodniczącego Konwentu Organizacji Kombatanckich miasta i powiatu tczewskiego oraz Prezesa Zarządu Koła Związku Żołnierzy Wojska Polskiego przy 16. tczewskim batalionie saperów pełnił do ostatnich swoich dni.
Pamiętamy również jak w wieku 81 lat - kilka miesięcy przed śmiercią - zdobył tytuł Mistera Złotego Wieku.

Dokumentalista wydarzeń na ziemi gniewskiej
Henryk Holweg (1928 - 2011) urodził się w rodzinie zegarmistrza i legionisty Edmunda Holwega. Już jako chłopiec interesował się dziejami Gniewu i okolic. Był m. in. świadkiem zniszczenia przez Niemców pomnika Jana III Sobieskiego we wrześniu 1939 r.
Najpierw Edmund Holweg, a następnie Henryk opiekowali się kwaterą polskich żołnierzy, uczestników wojny bolszewickiej, wśród których byli też mieszkańcy gminy Gniew. Koło własnego budynku postawił im skromny pomnik. W niszy umieszczono prochy poległych, a nad nimi wiersz animowanego poety pt. „Nieznanemu żołnierzowi”. Dołożył starań, by godnie po raz drugi pochować szczątki zasłużonego dla Gniewu ks. prob. Benona Jerzego Kursikowskiego. Przez ponad 20 lat Henryk Holweg zabiegał o należyty pochówek duchownego.
Dziełem Henryka Holwega była metalowa konstrukcja dzwonnicy z krzyżem, która stoi przy studzience w Piasecznie. To on był świadkiem wypadku auta wiozącego ks. kardynała Karola Wojtyłę z Pelplina do Krakowa, który wydarzył się między Nicponią a Piasecznem.
Śp. Henryk uczestniczył jako chorąży w poczcie sztandarowym gniewskiego rzemiosła w uroczystości poświęcenie Trzech Krzyży przed Stocznią w Gdańsku.
H. Holweg był dokumentalistą ważnych wydarzeń na ziemi gniewskiej. To dzięki jego zapobiegliwości uratowany został, uwierzytelniony przez przedwojennego burmistrza Tczewa, odpis protokołu z zebrania Rady Ludowej Powiatowej w Gniewie z dn. 21 listopada 1918 r.
Był członkiem Komitetu Organizacyjnego przygotowującego akt nadania imienia ks. Henryka Mrossa Zespołowi Szkół Ponadgimnazjalnych w Gniewie i fundacji sztandaru z wizerunkiem patrona.

Nauczyciel z powołania
Jan Majewski (1947 - 2011) odszedł przedwcześnie 30 czerwca br. po nagłym wypadku (zatrzymanie akcji serca). Pochodził z rodziny z tradycjami nauczycielskimi. Całe swoje życie związał ze szkołą, jak wspomina Alicja Majewska (siostra), która także uczy młodzież. Najpierw pracował w SP nr 4, a następnie po reformie edukacji w Gimnazjum nr 3 w Tczewie. W sumie w szkolnych murach przepracował 23 lata. Był znany z dobrego kontaktu z młodzieżą. Angażował się w pomoc uczniom, nie tylko tym zdolnym. Uczył historii, WOS-u oraz wychowania do życia w rodzinie. W czasie pracy nauczycielskiej co najmniej kilka razy był wychowawcą. W lipcowym pogrzebie uczestniczyło wielu jego uczniów. Gdy żył z wieloma z nich utrzymywał kontakt po zakończeniu przez nich szkolnej edukacji. Nauczyciel dyplomowany, wielokrotnie nagradzany przez dyrektora. Ostatni raz pośmiertnie Srebrną Tarczą podczas niedawnego jubileuszu 10-lecia Gimnazjum nr 3 (21 października).
– Nieraz spieraliśmy się o tematy historyczne i polityczne – wspomina Alicja Majewska. – Brat był osobą znaną w środowisku nauczycielskim i nie tylko.

Śmiga po błękitnych autostradach
Dariusz Wiśniewski (l. 50) był inżynierem nadzorującym budowę Regionalnego Systemu Gospodarki Odpadami Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych (ZUOS) Tczew. Zginął 16 lipca br. w wypadku drogowym w miejscowości Pilona (woj. warmińsko-mazurskie).
Pozostawił żonę i dwóch synów oraz mnóstwo przyjaciół i znajomych. Wielu z nich - także jego oraz syna Dariusza (ps. „Wiśnia”) - należało do Moto Teamu Tczew. Na stronie forum motocyklistów z Tczewa i okolic („Śmigający po Błękitnych Autostradach - Zginął tata Wiśni...”) znajomi zostawili wiele wpisów o śp. Dariuszu Wiśniewskim.
Miał wiele planów życiowych. Przyjaciele zawsze będą go pamiętać jako człowieka z pasją i umiejętnością zjednywania sobie ludzi. Kochał wolność, to właśnie podkreślają jego znajomi, pasjonaci jednośladów. To poczucie wolności daje właśnie jazda na motocyklu, dźwięk silnika, wiatr owiewający kierowcę. Tych odczuć nie zastąpi żaden samochód. Jak mówią motocykliści: umarł tak, jak chciałby umrzeć każdy z nich - w drodze, na motocyklu. Tylko, że stało się to o wiele za szybko. To nie był czas na umieranie. To był czas dla Darka i jego kochanej żony, by cieszyć się życiem, sobą, wolnością, urlopem, nowymi wrażeniami.
- Za wcześnie Darku od nas odszedłeś - mówił nad grobem przyjaciel rodziny. - Za wcześnie dla Twojej ukochanej żony, za wcześnie dla Twoich synów, za wcześnie dla Twoich bliskich, przyjaciół, znajomych. Tak wiele było jeszcze do zrobienia... Za wcześnie Darku...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama