Treści wyjaśnień nie znamy
Doniesienie o znikaniu pieniędzy z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych w Zespole Kształcenia i Wychowania w Rudnie dotarło do Prokuratury Rejonowej w Tczewie 4 listopada. Łącznie z konta szkoły od 2004 r. „wyciekło” około 1,8 miliona złotych!
- Dowody, które dotąd zdobyliśmy, pozwoliły nam na postawienie w ostatni piątek jednej z pracownic szkoły ponad 400 zarzutów przywłaszczenia mienia w różnej wysokości - wyjaśnia nam Kajetan Gościak, prokurator rejonowy w Tczewie. - Za każdy z nich z osobna grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Maksymalna kara łączna, którą może orzec sąd, to 15 lat pozbawienia wolności plus kary majątkowe o charakterze kompensacyjnym.
Prokurator zadecydował o zastosowaniu środków zapobiegawczych: poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. złotych, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Nie było przesłanek kodeksowych do tymczasowego aresztowania.
- Materiał dowodowy w sprawie, na który kobieta mogłaby mieć wpływ, jest zabezpieczony, więc nie ma obawy matactwa – twierdzi prokurator Gościak. - Nic nie wskazuje też na to, że chciałaby uciec. Wręcz przeciwnie – jej postawa wskazuje, że chce współpracować z wymiarem sprawiedliwości.
Oskarżoną okazała się być główna księgowa placówki. Kobieta przyznała się do popełnienia postawionych zarzutów i złożyła wyjaśnienia. Ich treści dla dobra prowadzonego postępowania prokuratura na razie nie ujawnia. Nie wiadomo więc, co stało się z ukradzionymi pieniędzmi. W jaki sposób udawało się kobiecie przez kilka lat ukrywać ten proceder? (...)
To był sumienny pracownik...
Zespół Kształcenia i Wychowania w Rudnie to nieduża placówka, więc jej finansami zajmowała się tylko jedna osoba. Obecnie w szkole podstawowej i gimnazjum kształci się ok. 350 uczniów.
- Podejrzeń, iż coś jest nie tak, nabrałem, gdy otrzymałem mniejszą niż zwykle kwotę na nagrody dla naszych nauczycieli – tłumaczy nam dyrektor szkoły Tadeusz Czerwiński. - Sprowokowało mnie to, aby razem z wicedyrektor szkoły sprawdzić dokumentację finansową. Po odkryciu nieprawidłowości zawiadomiłem prokuraturę. Sami jesteśmy tego ciekawi, w jaki sposób przez kilka lat dochodziło do takich rzeczy. Czekamy na wyniki śledztwa. Jest mi przykro, że nasza szkoła musi przez to wszystko przechodzić.
Dyrektor placówki przyznaje, że księgowa nigdy nie wzbudzała żadnych podejrzeń, była sumiennym pracownikiem. Po postawieniu zarzutów została zwolniona z pracy dyscyplinarnie.
Czy przez aferę polecą głowy?
- Wszyscy jesteśmy tym zdarzeniem zszokowani, tym bardziej, że szkoła w Rudnie była jedną z najlepiej zarządzanych w całej gminie – mówi burmistrz Pelplina Andrzej Stanuch. - Nie dochodziły do nas żadne sygnały o nieprawidłowościach finansowych. Szkoła dobrze radziła sobie z wykorzystywaniem przyznanego budżetu i nigdy nie wnioskowała o dodatkowe środki.
Władze gminy Pelplin również chcą sprawdzić, jak przez lata mogło dojść do defraudacji tak dużej sumy pieniędzy. Od 2002 r. w szkole odbyły się przynajmniej cztery kontrole zewnętrzne, które nie wykazały żadnych uchybień w finansach placówki. Zdaniem burmistrza nie ma też żadnych nieprawidłowości w obiegu dokumentacji między szkołą a gminą.
- Już zleciłem przeprowadzenie konkursu na wybór biegłego rewidenta, który skontroluje szkołę w Rudnie, a niewykluczone, że także inne jednostki budżetowe gminy – dodaje Andrzej Stanuch. - Chcemy poznać przyczyny, które sprzyjały powstaniu tak gigantycznej defraudacji, aby uniknąć ich w przyszłości.
Więcej w „Gazecie Tczewskiej”,
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.








Napisz komentarz
Komentarze