- Jak z dzisiejszej perspektywy ocenić można stan wojenny i jego efekty?
- Stan wojenny został wprowadzony nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r. przez komunistyczne władze PRL. Był wymierzony przeciwko własnym obywatelom z naruszeniem ustawy zasadniczej, swobód i praw obywatelskich. Jego konsekwencją była i jest tragedia wielu tysięcy ludzi, liczne ofiary śmiertelne i represje. To także wieloletnie opóźnienie Polski w kształtowaniu i zachowaniu demokracji oraz olbrzymie koszty społeczne i ekonomiczne. Niezliczone do dziś, za które płaci obecnie całe społeczeństwo i płacić będą jeszcze długo przyszłe pokolenia.
13 grudnia 1981 r. chciano w Polsce zabić nadzieję. Zamknąć usta narodowi, który w sierpniu 1980 r. odważnie upomniał się o godność i wolność, o życie w prawdzie.
- Co pan pamięta z tamtego okresu?
- Czołgi i wozy bojowe na ulicach, godzinę milicyjną, „odcięte” telefony. Słowa gen. Wojciecha Jaruzelskiego o wyborze „mniejszego zła”. Brutalną pacyfikację kopalni „Wujek”, i „Manifestu Lipcowego”, zamordowanie dziewięciu górników. Tysiące internowanych działaczy „Solidarności”, zdelegalizowanej już w październiku 1982 r. Puste sklepy, upokarzające kolejki. Władza komunistyczna po raz kolejny pokazała swoje oblicze. Wypowiadając wojnę swojemu narodowi, stanęła po stronie interesów obcego mocarstwa - Związku Radzieckiego. Broniła swoich partyjnych przywilejów i zawłaszczonego monopolu władzy.
- Czy po wprowadzeniu stanu wojennego jakieś problemy zostały rozwiązane?
- Stan wojenny nie rozwiązał żadnego z polskich problemów. To były zmarnowane lata. Nierozliczone i nierozsądne. Do dziś nikt z członków WRON nie poniósł żadnej odpowiedzialności, choćby moralnej za krzywdę wyrządzona narodowi 13 grudnia 1981 r. Co więcej „dzięki” grubej kresce rozmyto całkowicie granicę między dobrem a złem, katem a ofiarą. Ale ofiara ludzi, którzy oddali życie, cierpieli i narażali się, nie poszła na marne. „Zło dobrem zwyciężaj” - przypominał zamordowany w 1984 r. przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa ks. Jerzy Popiełuszko, dziś błogosławiony. W stanie wojennym Polska pozostała solidarna, zjednoczona wokół swoich świętych wartości. Wielki łańcuch pomocy represjonowanym i pokrzywdzonym połączył wielu nieznanych sobie ludzi. Przy cierpiącym narodzie, jak zawsze w godzinach najcięższej próby, stanął Kościół i kapłani. Ojciec Święty Jan Paweł II na znak solidarności z Polską zapalał w oknie Pałacu Apostolskiego świecę. Na znak nadziei - wbrew nadziei...
Społeczeństwu - zwłaszcza młodemu pokoleniu - trzeba przypominać, że droga do wolności nie przyszła sama z siebie, że nie była łatwa, gdyż obfitowała w dramaty ludzie i represje. Zabiegać musimy o to, aby niechlubna data 13 grudnia 1981 r. nigdy więcej się nie powtórzyła.
Reklama
Chciano zabić w Polsce nadzieję...
TCZEW. W tym roku mija 30. rocznica wprowadzenia stanu wojennego; to jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń w powojennej historii Polski. O jego przebiegu i konsekwencjach rozmawiamy z historykiem i regionalistą Kazimierzem Ickiewiczem.
- 13.12.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:41)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze