Ks. Zbigniew Stachowicz: Aby Chrystus narodził się w każdym z człowieku
O przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia, ich wymiarze duchowym i tradycjach wigilijnych rozmawiamy z ojcem karmelitą bosym Zbigniewem Stachowiczem, proboszczem parafii pw. św. Wojciecha w Gorzędzieju.
- Nadchodzi bardzo miły, świąteczny okres, na który z niecierpliwością czekamy. Co jest najważniejszym przesłaniem tych Świąt dla nas chrześcijan?
- Święta Bożego Narodzenia są pamiątką najważniejszych w historii ludzkości narodzin, czyli przyjścia na świat Boga i Człowieka w Osobie Jezusa Chrystusa. On za macierzyńskim pośrednictwem Maryi Dziewicy, z woli swego Ojca, zechciał być do nas podobnym we wszystkim, oprócz grzechu. Obchody tych Świąt mają dla nas katolików jeszcze inny, duchowy wymiar. Właściwe przeżycie Świąt Bożego Narodzenia nie polega tylko na wspominaniu, śpiewaniu kolęd, czy składaniu sobie życzeń. To oczywiście jest ważne, ale nie najważniejsze. Zauważmy, że w niektórych programach telewizyjnych wymiar religijny tych Świąt został odarty z „sacrum” i zastąpiony słowem „magia”. Np. podczas prezentowania reklam mówi się o „magii Świąt Bożego Narodzenia”. Tymczasem dobre przeżycie tych Świąt, polega na takim doświadczeniu Boga, który jest w stanie odmienić każde ludzkie życie. Prawdziwe Boże Narodzenie powinno dokonać się w naszych postawach i relacjach do innych ludzi. Dlatego w okresie Adwentu w kościołach odbywają się rekolekcje, głoszone są specjalne kazania, odbywa się spowiedź sakramentalna. O takich narodzinach pisał w swoim wierszu wieszcz narodowy Adam Mickiewicz:
„Chrystus Pan narodził się w betlejemskim żłobie.
Oj! Biada ci biada człowieku,
Jeśli nie narodził się w tobie„
- Boże Narodzenie poprzedza Adwent. Nabożeństwo w czasie Adwentu - to roraty. Czym jest Adwent i dlaczego chodzimy na roraty?
- Adwent jest okresem liturgicznym Kościoła katolickiego, który ma podwójny charakter. Jest czasem przygotowania się na powtórne przyjście Chrystusa na końcu czasów podczas tzw. „Paruzji” i jest czasem właściwego przygotowania się do Świąt Bożego Narodzenia. Bardzo wyraźnie pokazuje nam to nam w liturgia sprawowana w okresie Adwentu. Słowo Boże czytane w kościele do 16 grudnia, mówi o sprawach eschatologicznych, ostatecznych, np. o końcu świata. Po 16 grudnia słyszymy natomiast teksty odnoszące się bezpośrednio lub pośrednio do tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Życie każdego chrześcijanina można by porównać do Adwentu, gdyż jest ciągłym przygotowywaniem się na spotkanie z Bogiem twarzą w twarz. Przepięknie pokazał nam to swoim życiem i umieraniem, nasz wielki rodak bł. Jan Paweł II. Kiedy odchodził do Domu Ojca, na oczach niemal całego świata, mieliśmy wrażenie, że bierzemy udział w jakimś niezwykłym misterium. Polegało ono na jego spokojnym przechodzeniu w inną rzeczywistość, w której my wierzący mamy nadzieję się kiedyś spotkać. W tym podwójnym przygotowaniu się, pomagają nam „roraty”, czyli Msze wotywne o Najświętszej Maryi Pannie w Adwencie. Roraty są jednym ze znaków szczególnej obecności Maryi w okresie Adwentu, gdyż to Ona oczekiwała Mesjasza w sposób wyjątkowy. Przeżywała Ona Adwent oczekiwania jako córka Izraela, jako Matka Pana Jezusa i jako Matka Kościoła. Nazwa „roraty” pochodzi od tradycyjnej pieśni adwentowej, rozpoczynającej się od słów „Rorate caeli desuper” - „Spuśćcie rosę niebiosa”. Jest to modlitwa proroka Izajasza, błagająca Boga o rychłe przyjście Zbawiciela. I my katolicy wraz z Maryją tę modlitwę kontynuujemy.
- Jak chrześcijanin powinien przeżywać okres Adwentu?
- Chrześcijanin w okresie adwentu powinien uświadomić sobie, że oto otrzymał od Boga kolejną szansę na zmiany w swoim życiu. Jest to czas wyjątkowy, „czas łaski”, dany człowiekowi wierzącemu po to, aby się zastanowił nad sobą, nad swoją relacją do Boga i do innych ludzi. Kościół daje mu ku temu okazje poprzez możliwość uczestniczenia w roratach, rekolekcjach adwentowych, czy przez spowiedź sakramentalną.
- 25 grudnia obchodzony jest jako dzień narodzin Jezusa. Czy rzeczywiście narodził się On w tym dniu, czy jest to utwierdzone jakąś chrześcijańską tradycją?
- Jezus urodził się podczas spisu ludności Palestyny. Jeden z takich spisów zarządził w państwie rzymskim cesarz Oktawian August w roku 8. Pod koniec starożytności chrześcijanie uznali, że Jezus urodził się w 754 r. rachuby rzymskiej. Nazwali ten rok pierwszym „rokiem Pańskim”. W średniowieczu przyjęto ten rok za początek chrześcijańskiej rachuby lat, choć długo funkcjonowały jeszcze inne systemy. Rok ten rzeczywiście ustalono niedokładnie. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż ważność narodzin Chrystusa nie zależy przecież od poznania ich daty. Z kolei datę 25 grudnia przyjęto dopiero w III wieku ze względów symbolicznych, a mianowicie dzień przesilenia zimowego. Wyraża ona myśl, że Jezus, rodząc się w najdłuższą noc w roku, przezwycięża ciemności zła. Chodziło o to, by obchodzonemu w tym dniu w Rzymie pogańskiemu świętu narodzin boga Słońca, przeciwstawić narodzenie Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa – Słońca sprawiedliwości (Mal. 3, 20). Bliższej daty narodzin nie znamy. Wiemy jednak, że Jezus urodził się zapewne w latach 8/6 przed naszą erą. Wynika to z kilku wskazówek Ewangelii, które się nieźle uzupełniają.
- Po kolacji wigilijnej udajemy się na pasterkę. Dlaczego to nabożeństwo odprawiane jest o północy?
- Pasterka, msza pasterska jest uroczystą Mszą święta, którą odprawia się zazwyczaj o północy jako pierwszą w Boże Narodzenie. Sprawuje się ją o północy, ponieważ upamiętnia ona oczekiwanie i modlitwę pasterzy zmierzających do Betlejem. W Polsce jest jedną z najważniejszych świątecznych tradycji, że po wieczerzy wigilijnej, wraz z całą rodziną udajemy się do kościoła, aby podobnie jak tamci pasterze powitać narodzonego Zbawiciela i oddać Mu hołd. „Pasterka” otwiera również oktawę liturgicznych obchodów Świąt Bożego Narodzenia. To znaczy, że przez 9 kolejnych dni będziemy przedłużać radość z przyjęcia przez Syna Bożego ludzkiej natury i przyjścia na świat.
- Kiedyś nazywano choinkę bożym drzewkiem. Skąd taka nazwa?
- W wielu kulturach i religiach drzewo jest symbolem życia, płodności, odradzania się. Zwyczaj umieszczania choinki w domu pochodzi z XIX wieku z Niemiec, gdzie w rodzinach niemieckich, tyrolskich i austriackich był on czymś powszechnie stosowanym. Potem przeniósł się do krajów europejskich i pozaeuropejskich. Ważne były ozdoby choinkowe, im to głównie nadawano głębszy sens. I tak na szczycie drzewka zawieszano gwiazdę symbolizującą gwiazdę betlejemską, w zawieszanych jabłkach widziano echo biblijnego jabłka Adama i Ewy, papierowe łańcuchy rozpoznawano jako okowy zniewolenia grzechowego czy nawet politycznego (w okresie rozbiorów). Oświetlenie choinkowe miało wskazywać na Chrystusa, który przyszedł na świat jako „światło na oświecenie pogan”. Żywe zielone drzewko miało symbolizować Zbawiciela – źródło wszelkiego życia. Warto o tym pamiętać, kiedy będziemy ubierać choinkę w naszym domu.
- Bardzo lubimy śpiewać kolędy. Skąd się wzięły i dlaczego je śpiewamy?
- Starożytni Rzymianie każdy pierwszy dzień miesiąca określali słowem Kalendae. Kalendae styczniowe, które w Rzymie rozpoczynały nowy rok były obchodzone bardzo uroczyście: odwiedzano się, składano sobie życzenia i obdarowywano się prezentami, śpiewano okolicznościowe pieśni. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa zwyczaje te stopniowo powiązano z początkiem rachuby nowego czasu, „nowej ery”, czyli narodzin Chrystusa. W Polsce kolęda rozumiana jest jako pieśń religijna o tematyce Bożonarodzeniowej, związanej z narodzinami Chrystusa. Najstarsza polska kolęda powstała w XV wieku i nosi tytuł „Zdrów bądź królu anielski”, ale największy rozwój twórczości kolęd i pastorałek nastąpił w XVII w. Niektóre z nich znane są do dziś, jak np. „Przybieżeli do Betlejem”, czy „Bóg się rodzi” lub „Mizerna cicha”.
- W okresie świątecznym ksiądz odwiedza swoich wiernych. Skąd taka tradycja?
- Tak naprawdę trudno jest ustalić genezę „kolędy”, przez którą rozumiemy wizytę duszpasterską w naszych domach. Wyraz „kolęda”, jak już wspomniałem oznaczał pierwotnie pieśń noworoczną, śpiewaną przy okazji odwiedzania się na początku Nowego Roku. Dotarł on również i do nas, a Kościół zaadaptował te ludowe zwyczaje, łącząc je z poświęceniem domów. O chodzących księżach pisał już Mikołaj Rej. Tradycja związana ze świętem Trzech Króli nakazuje nam w tym okresie wypisanie kredą na drzwiach swojego mieszkania znaków „K+M+B” (lub C+M+B) oraz datę. Wielu ludzi uważa powszechnie ten skrót za imiona króli (Kacper, Melchior i Baltazar), w rzeczywistości jednak są skrótem od łacińskiego „Christus mansionem benedicat”, czyli „Chrystusowe błogosławieństwo niech zamieszka”, w tym domu. Kapłan po to przecież przychodzi do nas, aby nam w imieniu Chrystusa pobłogosławić i pomodlić się z nami, inne sprawy są drugorzędne.
- Czy nie uważa ksiądz, że we współczesnych czasach coraz bardziej panuje kult choinki, św. Mikołaja, prezentów, ozdób świątecznych niż prawdziwy, religijny wymiar Świąt Bożego Narodzenia - narodzin Zbawiciela?
- Święta Bożego Narodzenia są dla wielu sprzedawców okazją do zarobienia pieniędzy, dlatego już po Wszystkich Świętych, w niektórych witrynach sklepowych pojawiają się reklamy zachęcające do zakupów „gwiazdkowych”. Zauważmy, że nawet niektórzy katolicy ulegli tej „nowomowie” i Święta Bożego Narodzenia określają słowem „gwiazdka”. Św. Mikołaja biskupa, znanego z dobroczynności, żyjącego na przełomie III i IV wieku w Mirze Licyjskiej, uczyniono „gwiazdorem”, „Mikołajem” lub „Dziadkiem Mrozem”. Tymczasem Święta Bożego Narodzenia odarte z „sacrum”, mogą stać się jedynie dniem wolnym od pracy, jakąś narodową tradycją, okazją do spotkania w gronie rodzinnym. Można nawet w imię tej tradycji złożyć sobie wzajemnie życzenia, przełamać się opłatkiem, a nawet posłuchać pięknych kolęd. Może warto byłoby przyjrzeć się treściom tych życzeń, które mogą nam wiele powiedzieć o naszym stosunku do Świąt Bożego Narodzenia. My katolicy, powinniśmy ciągle zadawać sobie to samo pytanie: czy tegoroczne Święta Bożego Narodzenia zmieniły coś w moim życiu? Czy dzięki nim stałem się chociażby odrobinę lepszy?
- Jak przypomnieć ludziom, że nie liczy się tylko ta cała kolorowa otoczka świąt, ale ich głębszy, duchowy wymiar?
- Jest to właściwie pytanie o naszą wiarę, ale zacząłbym od historii, gdyż niektórzy zapominają o tym, że Jezus Chrystus jest postacią historyczną. Są nawet i tacy, którzy próbują zanegować istnienie osoby Chrystusa, wbrew temu co mówią o Nim źródła historyczne - chrześcijańskie i pozachrześcijańskie. A przecież nie jest On tylko jakimś tam wyjątkowym człowiekiem, ale Bogiem i Człowiekiem. Od daty narodzin Jezusa Chrystusa, Jego przyjścia na świat, rozpoczęliśmy na ziemi nową erę. Pytanie to jest również pytaniem o duchowy wymiar Świąt Bożego Narodzenia, pytaniem o naszą wiarę. Można przecież nawet wierzyć w historyczność osoby Chrystusa, ale nie wierzyć w Niego jako Boga. Myślę, że z okazji tych Świąt każdy z nas powinien zadać sobie pytanie o swoją wiarę.
- Jakie tradycje świąteczne panowały w księdza rodzinnym domu?
- W Święta Bożego Narodzenia panowały w nim tradycyjne zwyczajne religijne. Wieczerza wigilijna rozpoczynała się zawsze po zobaczeniu na nieboskłonie pierwszej gwiazdki. Mnie, jako najmłodszemu z rodzeństwa, przypadał radosny obowiązek wypatrywania tej gwiazdy. Był to również przywilej, ponieważ mogłem jako pierwszy oznajmić radosną nowinę, że gwiazda właśnie pokazała się na niebie i można rozpocząć wigilijną wieczerzę. Potem była przemowa głowy rodziny, czyli taty (zakończona zawsze życzeniem, abyśmy za rok spotkali się w tym samym gronie), następnie składaliśmy sobie życzenia, dzieliliśmy się opłatkiem i wręczaliśmy upominki. Potem zasiadaliśmy do wieczerzy, podczas której odbywało się wspólne śpiewanie kolęd. Na wigilijnym stole znajdowało się pod obrusem sianko przypominające miejsce narodzin Chrystusa, oraz wolne miejsce dla przybysza. Pamiętam taką wigilię, kiedy to miejsce nie było puste, zostało zajęte przez kogoś, kto w tym dniu czuł się bardzo samotny i zapragnął przeżyć ten wieczór z nami. Przed północą udawaliśmy się wspólnie na pasterkę do kościoła parafialnego, aby tam powitać Nowonarodzonego Zbawiciela.
- Bardzo dziękujemy za przybliżenie nam tradycji świątecznych, życzymy zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym.
Posłuchaj: Kolędy Zayazdu
Nadchodzi bardzo miły, świąteczny okres, na który z niecierpliwością czekamy
Święta Bożego Narodzenia odarte z „sacrum”, mogą stać się jedynie dniem wolnym od pracy, jakąś narodową tradycją, okazją do spotkania w gronie rodzinnym. Można nawet w imię tej tradycji złożyć sobie wzajemnie życzenia, przełamać się opłatkiem, a nawet posłuchać pięknych kolęd.
- 24.12.2011 10:10 (aktualizacja 01.04.2023 12:42)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze