Wiele na to wskazuje, że problem został rozwiązany. Zdaniem wiceprezydenta Adama Burczyka dowodem na to jest fakt, że na spotkanie w tej sprawie do Urzędu Miejskiego nie przybył w ostatni piątek ani jeden z mieszkańców osiedla. Na urzędników czekali tylko dziennikarze...
Kontrowersje wokół kompostu
O problemie związanym z działalnością kompostowni, mieszczącej się w bezpośrednim sąsiedztwie oczyszczalni ścieków, pisaliśmy w maju. Mieszkańcy osiedla Staszica skarżyli się na fetor wydobywający się z zakładu prowadzonego przez Kommunalservice Vornkahl Polska Sp. z o.o. Najgorzej miało być w weekendy, kiedy pryzmy odpadów były mieszane. Gdy tylko zawiał północny wiatr, smród z kompostowni docierał na pobliskie ogródki działkowe i dalej, nad osiedle. Pod listem protestacyjnym do prezydenta Tczewa zebrano ponad 300 podpisów. Spółka działa na os. Staszica od 11 lat i zajmuje się przede wszystkim utylizacją odpadów organicznych oraz produkcją kompostu. Działalność zakładu była już przedmiotem kontrowersji w 2003 r., kiedy Starostwo Powiatowe cofnęło firmie decyzję zezwalającą na kompostowanie, gdy okazało się, że do firmy przywieziono odpady zwierzęce z zakładu utylizacyjnego w Uśnicach, w ilości przekraczającej zapisy wspomnianej decyzji (spółka z powodzeniem odwołała się od tej decyzji) oraz trzy lata później, gdy mieszkańcy rozpoczęli zbieranie podpisów przeciwko działalności zakładu. Jego właściciel zapewniał wówczas na łamach lokalnej prasy, że problem zostanie rozwiązany, ale zdaniem mieszkańców skończyło się tylko na zamontowaniu na terenie kompostowni róży wiatrów, aby jej pracownicy wiedzieli, kiedy wieje północna bryza, niosąca nad osiedle cuchnącą chmurę.
„Wykonaliśmy dobrą pracę…”
Jak wynika z „Planu gospodarki odpadami powiatu tczewskiego na lata 2008 – 2011” (a także z podobnego dokumentu z lat 2004-2007) kompostownia na os. Staszica jest jedynym tego typu przedsiębiorstwem w powiecie tczewskim. Zakład jest przygotowany technologicznie i formalnie do kompostowania odpadów w łącznej ilości 50 tys. ton na rok. W samym tylko 2006 r. kompostowaniu poddano blisko 25 tys. ton odpadów biodegradowalnych, głównie osady ściekowe pochodzące z oczyszczalni w Tczewie – rocznie 7 tys. ton. Na podstawie decyzji na odzysk odpadów, wydanej przez wojewodę pomorskiego 26 sierpnia 2005 r., spółka mogła poddawać odzyskowi 102 rodzaje odpadów, w tym m. in. odchody zwierzęce, odpadową tkankę zwierzęcą, odpady z przygotowania i przetwórstwa produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego. W jaki sposób Kommunalservice Vornkahl Polska Sp. z o.o. zamierzała w maju rozwiązać zgłaszany przez mieszkańców problem?
- Zainstalowaliśmy różę wiatrów oraz prowadzimy dziennik, w którym każdego dnia zaznaczamy kierunek wiatru, więc gdy wieje w niekorzystnym kierunku zakład przerywa działalność – wyjaśniali nam wówczas prokurent spółki Thomas Hartig oraz pełnomocnik firmy Piotr Chrobak. - Zakupiliśmy również sprzęt o większej wydajności pracy, co ma przełożenie na szybsze przerzucanie pryzm. Ponadto zrezygnowaliśmy z niektórych odpadów (zmiana decyzji na odzysk odpadów). Testowaliśmy środki antyzapachowe z trzech niezależnych firm. Niestety, nie sprawdziły się. Nie pracujemy także w dni, które sąsiadują ze świętami.
Nasi rozmówcy podkreślali, że od lat nie przyjmują żadnych odpadów pochodzenia zwierzęcego, za to kompostują wiele odpadów – jak papier, tytoń, gałęzie – które w ogóle nie wydzielają uciążliwych zapachów.
- Zawsze jesteśmy otwarci na dyskusje z mieszkańcami. Uważam, że w ciągu 11 lat naszej działalności wykonaliśmy dobrą pracę nie tylko dla Tczewa, ale i regionu – dodał Thomas Hartig.
Po spotkaniu z grupą mieszkańców prezydent Mirosław Pobłocki zobowiązał prezesa Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, na terenie którego działa kompostownia, do rozwiązania problemu w ciągu od 3 do 6 miesięcy.
Obietnice właściciela
Do kolejnego spotkania z mieszkańcami popularnej „Abisynii” doszło w Urzędzie Miejskim 19 września. Na posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej wskazywali, że w okresie letnim, szczególnie w czerwcu i lipcu, z kompostowni ponownie zaczęło śmierdzieć. O kolejnym proteście poinformowano właściciela firmy, który obiecał wystąpić do Starostwa Powiatowego o zmianę decyzji na wykorzystanie odpadów organicznych w procesie kompostowania, czyli ograniczenie działalności.
- We wniosku właściciel spółki prosił o zmniejszenie rocznej ilości ustabilizowanych komunalnych osadów ściekowych, które są przyjmowane na składowisko, o 50 proc., zmniejszenie ilości skratek (zanieczyszczenia mechaniczne znajdujące się w ściekach – dop. red.) o 80 proc., całkowitą rezygnację z odchodów zwierzęcych i odpadowej tkanki zwierzęcej, surowców i produktów nie nadających się do spożycia i przetwórstwa oraz innych nie wymienionych odpadów z przygotowania i przetwórstwa produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego – wylicza prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Marcjusz Fornalik. - 13 września została wydana decyzja przychylająca się do wniosku firmy. Jednocześnie zobowiązała się ona do tego, że zakupi specjalne pokrowce do przykrywania pryzm odpadów w przypadku wystąpienia niekorzystnych warunków pogodowych. Tak już się dzieje.
Właściciel firmy zobowiązał się również do nie przyjmowania dużych ilości komunalnych osadów ściekowych np. z Malborka (zdarzało się, że robiono to przez kilka dni) oraz do tego, że w piątki oraz dni poprzedzające dni wolne od pracy nie będzie przeprowadzać prac związanych z przerzucaniem pryzm, co wzmagało fetor. Prezes ZWiK zobowiązał ponadto swoich pracowników do zapisywania w godzinach popołudniowych w sobotę i niedzielę, czy są odczuwalne kłopotliwe zapachy. Od sierpnia takich sygnałów nie było. Ilość przywożonych odpadów jest też kontrolowana na jedynym wjeździe do kompostowni, gdzie zainstalowano wagę dla ciężarówek.
- Na spotkaniu 19 września mieszkańcy potwierdzili, że rzeczywiście w ostatnim okresie nie odnotowano dolegliwości zapachowych – dodaje Marcjusz Fornalik. - Ustaliliśmy wówczas, że w grudniu odbędzie się kolejne spotkanie, czyli dzisiejsze, na którym zobaczymy, czy firma wywiązała się ze złożonych deklaracji.
- Wnioskując z tego, że nie ma dzisiaj ani jednego mieszkańca, problem niemiłych zapachów został pozytywnie rozwiązany – zauważył wiceprezydent Adam Burczyk.
Na „Abisynii” już nie cuchnie. Po skargach mieszkańców osiedla Staszica kompostownia ograniczyła działalność
TCZEW. Z takim „sąsiadem” nie da się żyć – mówili nam kilka miesięcy temu mieszkańcy os. Staszica, mając na myśli działającą kilkaset metrów od ich domów kompostownię. Mieli dość fetoru powstającego przy produkcji nawozu tak bardzo, że napisali list protestacyjny do prezydenta miasta.
- 25.12.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:42)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze