40-metrowa wieża z 1905 r. jest jednym z charakterystycznych elementów panoramy Tczewa. Gdy przestała pełnić rolę komunalną pomysłów na jej wykorzystanie było już kilka. Funkcjonujący w jej wnętrzu pub nie cieszył się dużym zainteresowaniem mieszkańców, nie wypaliły też pomysły na galerię i punkt widokowy (w 2005 r. powstał nawet projekt przebudowy wieży w futurystyczną zewnętrzną klatką schodową i windą).
Zaprosili i... zostali okradzeni
Pod koniec 2007 r. władze miasta zadecydowały o użyczeniu obiektu Bractwu Kurkowemu, na czas nieokreślony, na działalność statutową. Bractwo, liczące obecnie 15 członków, ponosi koszty z tytułu opłat za media oraz podatku od nieruchomości. Jego przedstawiciele tłumaczyli wówczas na naszych łamach, że zamierzają stworzyć w pomieszczeniach wieży salę konferencyjną i ekspozycję dokumentującą swoją historię oraz działalność. W planach było też nawiązanie współpracy ze szkołami oraz organizacja zawodów strzeleckich. W większości cele te zostały zrealizowane, ale coraz częściej pojawiają się także opinie, że możliwości, jakie oferuje wieża np. pod względem turystycznym, nie są w pełni wykorzystywane.
- Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że wieża jest zamknięta na cztery spusty przed mieszkańcami i turystami – ripostuje prezes Bractwa Lech Trzciński. - Każdy kto chce nas odwiedzić, może to zrobić. Wystarczy się umówić na zwiedzanie. Byli już u nas m. in. harcerze, uczniowie z Zespołu Szkół Ekonomicznych, gościliśmy zlot fotografów z całej Polski oraz delegację z Ukrainy.
Jak dodaje nasz rozmówca, swoją gościnność Bractwo „przypłaciło” włamaniem. Podczas jednej z edycji Nocy Muzeów, gdy wieża była udostępniona zwiedzającym, po zniszczeniu drzwi z wnętrza skradziono m. in. broń białą oraz kontusz. Straty wyceniono na 12 tys. zł.
- Musieliśmy je pokryć z własnej kieszeni, a utrzymujemy się tyko ze składek – dodaje Lech Trzciński. - Jednak nasza siedziba to nie muzeum. Trudno byłoby nam otwierać wieżę dla zwiedzających codziennie. Musiałby być też stały przewodnik, który pilnowałby przed kolejnymi kradzieżami ekspozycji na wszystkich zagospodarowanych piętrach wieży.
Punktu widokowego nie będzie
Zdaniem prezydenta miasta Bractwo Kurkowe dobrze wywiązuje się z obowiązków gospodarza wieży ciśnień.
- Dbają o wieżę, zagospodarowali ją, czynnie biorą udział w ważnych wydarzeniach w życiu Tczewa – wyjaśnia Mirosław Pobłocki. - Wieża ciśnień jest obiektem inżynieryjnym i jako taka nie jest przystosowana do masowego zwiedzania. Powyżej drugiego piętra nie ma ona poziomów i trzeba się poruszać stromymi drabinami. Były próby udostępniania wieży zwiedzającym podczas Nocy Muzeów, ale ostatnio skończyło się to kradzieżą i Bractwo Kurkowe trochę się usztywniło. Doskonale to rozumiem, bo przecież nie po to zaprasza się gości, aby zostać okradzionym.
Co jakiś czas wraca też pomysł otwarcia w wieży punktu widokowego. Wysoki obiekt położony w centrum miasta aż prosi się o takie wykorzystanie, ale na przeszkodzie stoją przede wszystkim kwestie techniczne – wspomniane strome drabiny oraz zbiornik wodny wypełniający prawie całą kopułę wieży, pozostawiający niewiele miejsca dla zwiedzających. Koszty adaptacyjne obiektu na cele punktu widokowego zdaniem miejskich urzędników są bardzo wysokie.
- Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa zwiedzających, związana z obecnością anten telefonii komórkowych – dodaje prezydent Pobłocki.
Na razie turystom i mieszkańcom pozostaje więc podziwiać wieżę od zewnątrz lub liczyć na uprzejmość ze strony kurkowych braci...
Reklama
Wieża Ciśnień - czy stuletni zabytek jest dobrze zagospodarowany?
TCZEW. W jaki sposób turystycznie wykorzystać wieżę ciśnień przy ul. Bałdowskiej? Od czterech lat gospodarzem zabytkowego obiektu jest Bractwo Kurkowe.
- 12.01.2012 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:42)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze