W miniony poniedziałek członkowie Społecznego Komitetu Budowy Śródlądowego Statku Pasażersko – Wycieczkowego zadecydowali o jego rozwiązaniu.
Ambitne plany
Komitet powstał w czerwcu 2008 r., ale o budowie statku śródlądowego mówiło się przynajmniej od dekady. Jego założyciele wskazywali, iż od wielu lat Wisła jest pod względem gospodarczym i turystycznym rzeką uśpioną. Szlaki wodne delty największej polskiej rzeki są puste między innymi ze względu na brak statku do uprawiania masowej turystyki wodnej. Głównym zadaniem komitetu było zebranie środków na budowę statku, zwłaszcza z myślą o dzieciach i młodzieży. Na początku planowano, aby kupić i przebudować na cele pasażerskie lodołamacz „Lampart”, ale ten został sprzedany przez Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego po cenie złomu. Przygotowano więc projekt statku na 180 osób, koszta jego budowy oszacowano na ok. 2 mln zł. Plany jeszcze w 2009 r. były ambitne – powstanie statku do końca 2011 r. Liczono na wsparcie władz samorządowych, przedsiębiorstw, urzędów, banków i zwykłych obywateli. Powoływano się na przykład „Daru Pomorza”, zbudowanego z datków społeczeństwa. Przygotowano nawet produkt turystyczny „Delta Wisły”, do realizacji którego zabrakło tylko statku. Jednostka miałaby zabierać pasażerów w rejs na Westerplatte, do Gniewa, Fromborka, Elbląga, czy Malborka.
Nie zainteresowane samorządy
Niestety pomysł twórców komitetu spotkał się z mizernym odzewem. Łącznie w ciągu czterech lat ze zbiórek publicznych oraz wpłat osób prywatnych i firm na konto komitetu wpłynęło zaledwie 4787,28 zł.
- Pomimo wysłania wielu pism do samorządów nadwiślańskich i nadzalewowych, współpracy nie udało się nawiązać – ubolewa Tadeusz Wrycza, przewodniczący komitetu. - Doceniamy to, co w regionie wykonano w ostatnich latach w infrastrukturze lądowo – wodnej, w tym szczególnie w Tczewie. Trudno jednak nam zrozumieć liderów samorządów, uchylających się od współdziałania z organizacją pozarządową w rozwiązywaniu istotnych problemów społeczno – gospodarczych dla dobra społeczeństwa. Prawie cztery lata działalności komitetu udowodniły, że samorządy nadwiślańskie i nadzalewowe nie są zainteresowane ożywieniem żeglugi śródlądowej po rzekach delty Wisły, a budową statku pasażerskiego w szczególności, za wyjątkiem Urzędu Marszałkowskiego. Brak współpracy samorządów lokalnych z komitetem w celu pozyskania środków z różnych źródeł jest główną przyczyną jego likwidacji.
Prywatnie się opłaca?
Członkowie komitetu liczyli, że znajdzie się samorząd, który wystąpi o dotację unijną na budowę statku.
- To nieprawda, że nie ma środków unijnych, z których można by dofinansować budowę statku – stwierdził Wrycza. - W programie „Rozwój infrastruktury transportowej i drogowej” istnieje możliwość dotacji na zakup lub modernizację środków transportu zbiorowego, w tym wodnego.
- Czasy są ciężkie i możliwe, że samorządy miały już na głowie inne zadania – zastanawiał się Roman Liebrecht, członek komitetu.
Jak zauważył miejski radny i członek komitetu Włodzimierz Mroczkowski, gdy spółka Polmlek kupiła Wzgórze Zamkowe w Gniewie, już po kilku miesiącach nad Wisłą zbudowano przystań dla stateczków wożących turystów po rzece.
- Gminom zabrakło wizji kogo i gdzie statek ma wozić – uznał radny.
Członkowie rozwiązanego komitetu zdecydowali, że pieniądze, które pozostały na jego koncie, trafią do Towarzystwa Żeglugi Śródlądowej Delta Wisły, które zamierza kontynuować ideę budowy statku.
Same zbiórki to za mało
Jak podkreśla wiceprezydent Tczewa, samorząd miasta zawsze chciał wspierać przedsięwzięcie komitetu.
- Ale nie tak, jak życzyli sobie członkowie komitetu, którzy chcieli, aby miasto Tczew było samorządem prowadzącym - wyjaśnia nam Zenon Drewa. - Według tego planu mieliśmy gromadzić środki na budowę, szukać dofinansowań i w końcu zrealizować budowę i zakup statku. Nie czuliśmy się na siłach. Do realizacji pomysłu potrzebne były spore pieniądze. Wszystkie poproszone o wsparcie samorządy deklarowały drobne wpłaty, ale byłoby tego za mało, a z samych tylko zbiórek publicznych takiego statku się nie zbuduje.
Czy nie powinno być tak, że samorządy zajmują się przygotowaniem infrastruktury wodnej, co już się dzieje w ramach projektu „Pętla Żuławska”, a tworzeniem żeglugi pasażerskiej podmioty prywatne?
- Oczywiście, że tak. Jest to najbardziej logiczne rozwiązanie – przyznaje wiceprezydent Drewa.
Koniec marzeń o budowie wiślanego statku pasażerskiego?
TCZEW. Szczytna idea zderzyła się z twardą rzeczywistością – tak w skrócie można podsumować kilkuletnie starania o zebranie środków na budowę wiślanego statku pasażerskiego. Zdaniem autorów inicjatywy zabrakło dostatecznego wsparcia i współpracy z lokalnymi samorządami.
- 26.01.2012 00:00 (aktualizacja 22.08.2023 16:45)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze