Inwestycji tak pobudzającej emocje wśród mieszkańców Tczewa nie było w mieście od dawna. Nic dziwnego. Tczewianie przez kilkanaście miesięcy musieli korzystać z objazdów, a końca budowy nie było widać.
Za każdy dzień zwłoki…
Wspólne zadanie Starostwa i Urzędu Miejskiego, realizowane za sumę ok. 10,7 mln zł, miało zostać ukończone do 22 września. Tak się jednak nie stało, co Polwar S.A. tłumaczył m. in. przedłużającymi się rozmowami z PKP Polskie Linie Kolejowe w sprawie zamknięcia linii kolejowej na czas prac rozbiórkowych starego wiaduktu, niezbędną zmianą technologii wbijania ścianek szczelnych oraz zmianami w projekcie.
Firma poprosiła władze powiatu tczewskiego o przedłużenie terminu ukończenia prac do połowy grudnia. Starostwo Powiatowe nie zgodziło się i zamówiło u niezależnej firmy audyt inwestycji. Za każdy dzień opóźnienia wykonawcy groziła umowna kara zapisana w umowie, czyli 53 tys. zł. Audytor oszacował, że opóźnienie krytyczne, czyli takie, które mogło spowodować opóźnienie terminu ukończenia całości robót, z przyczyn od wykonawcy niezależnych, wynosi 48 dni. Uwzględniając oszacowane wydłużenie czasu na ukończenie robót, nowy termin oddania wiaduktu upłynął 9 listopada. Od tego dnia powiat mógł zdaniem audytora naliczać Polwarowi kary. Wiadukt oddano w pełni do użytku pod koniec grudnia.
Uniknąć sądu
W piątek, 10 lutego, w siedzibie Starostwa odbyło się spotkanie władz powiatu z przedstawicielami Polwaru. Z kolei w ostatni poniedziałek do spółki wysłano wezwanie do zapłaty, w którym powiat występuje z roszczeniem w kwocie ok. 2,3 mln zł – dwa miesiące po oddaniu wiaduktu do użytku.
- Do tej pory trwało gromadzenie materiału dowodowego oraz konsultacje prawne związane z skomplikowanym przedmiotem materii - wyjaśnia wicestarosta tczewski Mariusz Wiórek. - W wezwaniu tym dokładnie uzasadniliśmy nasze racje, przedłożyliśmy odpowiednie dokumenty i czekamy na odniesienie się strony pozwanej.
Obliczając sumę roszczenia uwzględniono 48 dni opóźnienia, które powstały nie z winy wykonawcy. Polwar ma na ustosunkowanie się do wezwania 21 dni. Jeśli w tym terminie do Starostwa nie dotrze satysfakcjonująca samorządowców odpowiedź firmy lub propozycja rozwiązania sporu, sprawa trafi do sądu.
- Mamy nadzieję, że uda się nam porozumieć na drodze pozasądowej, korzystnej dla wszystkich stron – mówi Mariusz Wiórek. - Jesteśmy przekonani, że to my mamy rację, ale zdajemy sobie sprawę, że wykonawca prac myśli dokładnie tak samo. Przyjmujemy też scenariusz, że przed sądem sprawa będzie się ciągnęła przez kilka lat. Uważamy, że nasze roszczenie jest uzasadnione, bo uwzględnia interes drugiej strony. Po to wynajęliśmy firmę zewnętrzną do przeprowadzenia audytu, aby było ono racjonalne. Proponujemy Polwarowi rozłożenie spłaty na raty.
Jak do wezwania Starostwa odniesie się Polwar? Do tematu jeszcze wrócimy.
Wiadukt na fioletowo i biało?
Pod koniec marca ma się odbyć kolejna próba podświetlenia wiaduktu przy pomocy lamp LED. Do pierwszej doszło 27 stycznia. Najbardziej spodobała się iluminacja lampami w kolorze fioletu i bieli, choć zdania obserwatorów pokazu były mocno podzielone.
- Pojawiła się intencja powrotu do przetestowania iluminacji w bardziej skonkretyzowanej wersji – tłumaczy wicestarosta Wiórek. - Jeżeli efekt marcowej próby okaże się udany, poprosimy o wycenę inwestycji. Dużą rolę będą odgrywać koszty i estetyka. Po pierwsze koszty, bo zakładamy spore wydatki związane z ogromną ilością dziur w drogach do załatania, których spodziewamy się po zimie.
Reklama
Starostwo wzywa firmę Polwar. Milionowa kara za opóźniony wiadukt
TCZEW. Starostwo Powiatowe w Tczewie wzywa wykonawcę wiaduktu w ul. Wojska Polskiego do zapłaty 2,3 mln zł kary za oddanie inwestycji do użytku z opóźnieniem. Spółka Polwar ma na odpowiedź trzy tygodnie. Jeśli władzom powiatu nie uda się porozumieć z firmą, sprawa trafi do sądu.
- 16.02.2012 16:11 (aktualizacja 22.08.2023 16:45)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze