wtorek, 16 grudnia 2025 11:57
Reklama

Sprawa stoczniowców przed obliczem Temidy. Spór trwa a pieniędzy nie ma

TCZEW. W Sądzie Rejonowym w Tczewie odbyła się rozprawa w procesie likwidatora Stoczni Tczew S.A., obwinionego o nie zapłacenie pracownikom pensji. Zeznawali m. in. inspektor pracy kontrolujący firmę oraz syndyk masy upadłościowej stoczni. Zdaniem jednego ze stoczniowców, podczas rozprawy mówiono o wszystkim, tylko nie o niewypłaconych pracownikom pensjach.
Sprawa stoczniowców przed obliczem Temidy. Spór trwa a pieniędzy nie ma
Sprawa tczewskich stoczniowców znowu przed obliczem Temidy
W miniony piątek na sali – tak jak podczas pierwszej rozprawy – była spora grupa byłych już pracowników zakładu.

Stwierdzono nieprawidłowości
Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, na wniosek samych pracowników, skontrolowali zarówno Stocznię Tczew Sp. z o.o. w upadłości z siedzibą w Tczewie (zarządzaną przez syndyka) oraz Stocznię Tczew S.A. w likwidacji z siedzibą w Chojnicach (która miała kupić przedsiębiorstwo). Kontrole trwały od stycznia do kwietnia minionego roku. Jan Gąsowski, obecny likwidator tej drugiej spółki, został obwiniony o nie wypłacenie wynagrodzenia w okresie od listopada 2010 r. do marca 2011 r., nie uiszczenie składek na ubezpieczenie i fundusz pracy oraz nie powiadomienie o zmianie miejsca prowadzenia działalności. Linia obrony sprowadza się do udowodnienia, że w tym okresie Stocznia Tczew S.A. nie była pracodawcą stoczniowców, a powiadomienie o nowej siedzibie spółki zostało wysłane w terminie 30 dni.
- Podczas kontroli stwierdzono nieprawidłowości i wykroczenie przeciwko prawom pracownika - zeznała inspektor pracy Anna Kurleto. - Spółka nie poinformowała o zmianie siedziby z Tczewa na Chojnice. Takiej informacji nie otrzymałam także na miejscu kontroli. W mojej opinii zastrzeżenia zgłoszone do protokołu kontroli nie były zasadne. Podczas kontroli pracownicy nie wykonywali pracy. Z informacji, które uzyskałam, byli do niej gotowi. Dzisiaj podtrzymałabym wszystkie zarzuty, ewentualnie sprawdziłabym raz jeszcze termin powiadomienia o zmianie siedziby.

Różnice zdań
Gąsowski ponownie stwierdził, że PIP błędnie interpretował zapisy kodeksu pracy, a do przejęcia załogi w ramach podpisanej w lipcu 2010 r. umowy przedwstępnej nabycia tczewskiej stoczni przez Zremb Chojnice, nigdy nie doszło w rozumieniu kodeksu pracy, a stosunek jej użyczenia ustał z końcem października 2010 r., gdy umowę tę wypowiedziano. Innego zdania była syndyk masy upadłościowej zakładu. Była to kolejna - po rozprawach w Malborku - „konfrontacja” niedoszłych biznesowych partnerów przed sądem.
- W umowie przedwstępnej sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa była też mowa o przejęciu załogi - powiedziała Magdalena Smółka. - Pan Gąsowski pojawił się w momencie, gdy według mnie Zremb postanowił się od umowy uwolnić. Pojawiło się oświadczenie woli o uchyleniu się od skutków prawnych. Od początku kwestionuję jego zasadność. Domagam się jej wykonania oraz zapłaty reszty kosztów sprzedaży i innych poniesionych kosztów. Wystąpiłam z powództwem do Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Jan Gąsowski powtórzył też, że mimo wydania majątku i załogi syndykowi, ten nadal prowadził na niej działalność gospodarczą. Jego zdaniem, zatrzymanie pieniędzy za zlecenie od Mostostalu Białystok przez syndyka było bezpośrednią przyczyną nie wypłacenia wynagrodzeń pracownikom.

Będą kolejne przesłuchania
Jacek Borkowski, członek zarządu Stoczni Tczew S.A., powiedział, że zawarta z syndykiem umowa przedwstępna nabycia zorganizowanej części przedsiębiorstwa miała błędy prawne.
- Kilkanaście razy wzywaliśmy syndyka do jej uporządkowania - mówił. - Odbyło się w tej sprawie tylko jedno spotkanie i jedna rozmowa telefoniczna.
Janusz Łepkowski, prezes Stoczni Tczew S.A. od sierpnia do października 2010 r., zeznał, że 16 października przekazał Janowi Gąsowskiemu wszystkie dokumenty.
- Później, tak jak pozostali pracownicy, nie otrzymałem pensji - powiedział. - Zaczęliśmy przygotowywać się do zimy, gdy okazało się, że żaden z pracodawców nie chce się do nas przyznać. Nie pracowaliśmy, bo nie było pieniędzy na ogrzewanie. Pracownicy pełnili tylko dyżury, nikt ich nie odmawiał. Byli gotowi do świadczenia pracy. Dokumentacja księgowa była prowadzona prawidłowo. Informacje o problemach finansowych były składane właścicielowi na bieżąco.
Innego zdania była Danuta Wruck, wiceprezes Zremb Chojnice S.A.:
- Okazało się, że wyniki finansowe stoczni są zupełnie inne, aniżeli wynikało to z bilansu przygotowanego przez jej zarząd. Sytuacja była dramatyczna – 0,5 mln zł straty. Teczki pracownicze nigdy nie trafiły do Chojnic. Mimo zapewnień syndyka o wykwalifikowanej kadrze, gdyby nie pomoc firm zewnętrznych, stocznia nie mogłaby prowadzić praktycznie żadnej działalności produkcyjnej. Po objęciu funkcji prezesa pan Gąsowski zwrócił się do nas o pożyczkę, by spłacić zobowiązania stoczni.
Kolejni świadkowie w sprawie, w tym sami stoczniowcy, zostaną przesłuchani 16 marca. Zdaniem jednego ze stoczniowców obecnych na sali, podczas rozprawy mówiono o wszystkim, tylko nie o niewypłaconych pracownikom pensjach.
Z kolei w piątek, 17 lutego, na wokandę powrócił wyrok Sądu Rejonowego w Malborku, nakazujący Stoczni Tczew S.A. wypłatę zaległych wynagrodzeń pierwszej siódemce z 72 pracowników, którzy złożyli pozwy. Rozpatrujący odwołanie spółki Sąd Okręgowy w Gdańsku odroczył wydanie wyroku.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

eu 02.03.2012 22:44
obluda cztery lata czeka na zakonczenie procesu bezprawnie zwolniona przewodniczaca zwiazku pielegniarek ze szpitala w Tczewie! Walczyla o pielegniarki i pacjetow oraz szpital ! A za sprawa niektorych radnych i prezesa szpitala jak jest kazdy niech oceni sam!

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
ichtiolog 28.02.2012 20:18
Sprawa stoczniowców ... długa prawie jak Moda na Sukces.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
x 28.02.2012 14:31
x Stoczniowcy nie maja co do garnka włozyc ale maja wolnosc i godnosc - podobno , teraz wam nie pomoze ten co przeskoczył przez płot

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
montezuma 28.02.2012 12:42
Panie redaktorze Poprzedni artykuł o stoczni był bardziej merytoryczny. Czy to na pewno jest sprawa o pensje stoczniowców a może o co innego???

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 4°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama