Na początku stycznia 10 firm rywalizowało o umowę na doradztwo przy „prywatyzacji” tczewskiej lecznicy. Do starostwa wpłynęły wówczas skrajnie różniące się wyceny takiej usługi, wahające się od 40 do 400 tys. zł.
- Obecnie nasza rola jako zarządców szpitala sprowadza się do tego, by przekazywać konsorcjum wszystkie niezbędne dokumenty oraz te, o które poproszą – stwierdził Janusz Boniecki, prezes Szpitali Tczewskich SA. - W tej procedurze najważniejsze będą dwa końcowe dokumenty: wycena spółki i memorandum informacyjne. Po raz drugi pracujemy nad tą samą rzeczą. Już poprzedni zarząd powiatu próbował sprzedać udziały szpitala, teraz z tym problemem zmierzyła się kolejna ekipa. Powtarzamy całą procedurę. Tym razem nie jest to już dla nas nowa sprawa. Musimy przekazywać materiały i czekać cierpliwie na efekty pracy firm doradczych.
Prezes Boniecki wspomniał też o harmonogramie, wedle którego mają wpływać stosowne dokumenty.
- Tu nasza rola jest zdecydowanie mniejsza niż zarządu powiatu. To starostwo sprzedaje akcje i przeprowadza prywatyzacje, dlatego zatrudniło doradcę prywatyzacyjnego – konsorcjum. To są dwa najważniejsze podmioty. My jako przedstawiciele szpitala będziemy się oczywiście także wypowiadać w tej sprawie. Nasz główny postulat dotyczy podwyższenia kapitału akcyjnego, po to by zrealizować przygotowany program funkcjonalno – użytkowy budowy nowego, dużego obiektu, spełniającego obowiązujące standardy.
Wicestarosta tczewski Mariusz Wiórek poinformował nas, że obecnie praca konsorcjum podzielona jest na etapy takie jak: zbieranie materiałów, analizy umów, a także sprawdzaniu czy uchwały, które dotychczas podjęła Rada Powiatu w kwestii Szpitali Tczewskich SA, są wystarczające, aby dokonać wyboru partnera inwestycyjnego.
Starostwo nie ogranicza potencjalnych inwestorów jeśli chodzi o branże (nie musi to być podmiot medyczny) oraz tego czy ma nim być osoba fizyczna czy konsorcjum inwestycyjne.








Napisz komentarz
Komentarze