Przedstawiciele Elektrowni Północ uspokajają, że proces inwestycyjny idzie zgodnie z założonym harmonogramem.
Upadek rolnictwa?
Organizacje ekologiczne praktycznie od początku przyglądają się przygotowaniom do budowy Elektrowni Północ. Dziwią się lokalizacji inwestycji, nie tylko dlatego, że Rajkowy sąsiadują z trzema obszarami chronionymi Natura 2000. Podkreślają, że województwo pomorskie jest zagłębiem odnawialnych źródeł energii. Pochodzi stąd ponad 36 proc. krajowej energii z biomasy oraz ponad 25 proc. energii z wiatru. Z kolei samo Kociewie to obszar o charakterze rolniczym, gdzie połowa ludności czynnej zawodowo utrzymuje się właśnie z rolnictwa i agroturystyki.
- Jeżeli powstanie tu elektrownia węglowa, oznaczać to będzie stopniowy spadek produkcji rolniczej i, co za tym idzie, utratę miejsc pracy w sektorze agrarnym - uważa Jakub Gogolewski, koordynator ds. energii CEE Bankwatch Network. - Jaki jest sens tworzenia nowych miejsc pracy kosztem tych już istniejących? Na to pytanie inwestor niechętnie odpowiadał w czasie spotkań z mieszkańcami.
Jeżeli budowa elektrowni dojdzie do skutku, dodają ekolodzy, do atmosfery dostawać będzie się 13 milionów ton dwutlenku węgla rocznie, czyli tyle, ile emitują łącznie Malta i Łotwa każdego roku.
- Elektrownia Północ będzie jedną z najnowocześniejszych i najbardziej ekologicznych elektrowni
w Europie - podkreśla z kolei Karol Pawlak, dyrektor zarządzający Elektrowni Północ. - Warto podkreślić, że choć liczba 13 milionów ton dwutlenku węgla rocznie wydaje się duża, to w Unii Europejskiej średnia wartość emisji dwutlenku węgla wynosi 8,1 ton na mieszkańca, co oznacza łączną emisję ponad 4 miliardów ton. Stany Zjednoczone emitują 16,9 ton na mieszkańca rocznie. Łotwa i Malta mają łącznie poniżej 2,5 mln mieszkańców, czyli 16 razy mniej niż Polska, w przybliżeniu tyle co Warszawa i Kraków, co przekłada się na ich zapotrzebowanie na energię. Takie porównania nie mają żadnej merytorycznej wartości. Malta jest niewielkim wyspiarskim krajem, który sam nie produkuje energii, a jej zapotrzebowanie na energię jest sto razy mniejsze niż
w Polsce. Warto dodać, że Polska jest jednym z niewielu krajów w których emisja dwutlenku węgla jest redukowana.
Bez obaw o finansowanie
Przedstawiciele zarządu spółki Elektrownia Północ, utrzymują, że harmonogram budowy nie jest zagrożony ani przedłużającą się procedurą o wydaniu przez Brukselę decyzji o przyznaniu tego typu inwestycjom derogacji (zwolnienia z opłat za emisję dwutlenku węgla), ani toczącym się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gdańsku przeciw przyznaniu elektrowni pozwolenia na budowę postępowaniem sądowym, a prąd z elektrowni popłynie na przełomie 2016 i 2017 r.
- Jest to o tyle zastanawiające, że umowa przyłączeniowa podpisana z PSE Operator S.A. ustala termin przyłączenia elektrowni do sieci na 30 listopada 2018 r. - mówi Jakub Gogolewski - To nie pierwszy przypadek, gdy reprezentanci elektrowni dość swobodnie szafują deklaracjami nie mającymi solidnego oparcia na faktach. W 2011 r. członkowie zarządu spółki informowali, że prowadzą rozmowy dotyczące finansowania inwestycji przez Europejski Bank Inwestycyjny oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Te rzekome „rozmowy” nigdy nie osiągnęły statutu formalnych negocjacji, a drugi z wymienionych banków wyraźnie zadeklarował, że inwestycje w elektrownie węglowe go nie interesują.
Strona inwestorska wyjaśnia, że termin 30 listopada 2018 r. oznacza datę przyłączenia drugiego bloku elektrowni w Rajkowach. Produkcja prądu rozpocznie się wcześniej, w momencie uruchomienia pierwszego bloku.
- Nie komentuje rozmów dotyczących finansowania inwestycji, prowadzonych z bankami i innymi instytucjami finansowymi - dodaje Karol Pawlak. - Żadnego wpływu na harmonogram naszego projektu nie mają decyzje związane z polskim wnioskiem do Komisji Europejskiej o derogację.
Węgiel ma pod górkę
Ekolodzy uważają więc, że elektrownia ruszy najwcześniej pod koniec 2018 r.
- W międzyczasie w województwie pomorskim dalej jak grzyby po deszczu powstawać będą farmy wiatrowe, biogazownie rolnicze i elektrownie na biomasę – dodaje nasz rozmówca. - A że czas ich budowy jest dużo krótszy może się okazać, że w 2018 roku na prąd z elektrowni zabraknie chętnych. Zwłaszcza, że energetyce odnawialnej sprzyja polityka Unii Europejskiej, a energetyka węglowa ma ostatnio pod górkę.
Zdaniem prof. Jana Popczyka z Politechniki Śląskiej, na badaniach którego opiera się CEE Bankwatch Network, za 12 miliardów złotych, które będzie kosztowała budowa elektrowni pod Pelplinem, można by na Pomorzu postawić ponad 270 tysięcy mikrobiogazowni o mocy 10 kW każda.
- Okres ich budowy wynosi 6 miesięcy, a nie 5 lat jak w przypadku Elektrowni Północ, rozproszenie i liczba źródeł zmniejsza ryzyko awarii, a tym samym zdecydowanie poprawia bezpieczeństwo energetyczne całego województwa, zaś liczba miejsc pracy, która powstałaby dzięki budowie 270 tysięcy mikrobiogazowni wielokrotnie przekracza 3 tysiące miejsc pracy generowanych budową elektrowni - twierdzi Jakub Gogolewski.
Jednak czy prąd ze źródeł odnawialnych może w pełni zabezpieczyć potrzeby energetyczne regionu pomorskiego, jednego z najbardziej zagrożonych blackoutem w Polsce? Inwestorzy twierdzą, że nie. Słońce nie zawsze świeci, wiatr ciągle nie wieje, a mikrobiogazownie trzeba by było podłączyć do sieci, co generowałoby spore koszty.
Praca nie dla mieszkańców?
Przy budowie elektrowni ma pracować nawet 3 tys. ludzi, przy jej eksploatacji 300 oraz tysiąc z firm zewnętrznych. Ma to wpłynąć na spadek bezrobocia w regionie.
- Inwestor zatem szumnie i dumnie głosi, iż elektrownia stanie się remedium na brak pracy na tych terenach. Zapomina przy tym jednak, że w gminie Pelplin połowa osób bezrobotnych to... kobiety, których pracę przy budowie takiego obiektu przemysłowego trudno sobie wyobrazić - komentuje Gogolewski. - Jednocześnie spośród siedmiu firm i konsorcjów zainteresowanych kontraktem na budowę Elektrowni Północ, dwie pochodzą z Chin. Nie ma możliwości zobowiązania wykonawcy do zatrudniania pracowników z określonego regionu, zaś zarówno inwestor jak i wykonawca starają się minimalizować koszty. Zatrudnione zatem zostaną osoby spełniające wymagane prawem kryteria i to jedyny pewnik.
- Realizacja Elektrowni Północ wygeneruje do 3 tysięcy miejsc prac, nie tylko na placu budowy,
ale także u kooperantów, w lokalnych firmach i usługach - uściśla dyrektor Pawlak. - Oznacza to, że w tym czasie inwestycja w gminie Pelplin stworzy drugie co wielkości skupisko miejsc pracy w województwie pomorskim. Pierwsze związane jest ze spółkami Grupy Lotos.
Chińczycy zbudują elektrownię?
Przypomnijmy, że chętnych na kontrakt na budowę elektrowni węglowej w Rajkowach jest siedem firm i konsorcjów. Inwestor nie ujawnia ich nazw.
- Tworząc procedury wyboru wykonawcy dla Elektrowni Północ zgodnie z międzynarodowymi standardami przyjęliśmy zasadę nieujawniania nazw firm i konsorcjów składających oferty. Każdy oferent może sam podjąć decyzję o ujawnieniu swojego zaangażowania - wyjaśnia Karol Pawlak.
Mimo to portalowi gospodarczemu wnp.pl udało się ustalić listę podmiotów starających się o wartą ok. 12 mld zł inwestycję. Są to: konsorcjum SNC-Lavalin Polska i Mostostal Warszawa (Kanada, Polska), konsorcjum Hitachi Power Europe i Polimex-Mostostal (Japonia, Polska), Alstom (Francja), Rafako (Polska), konsorcjum Doosan i Siemens (Korea Południowa i Niemcy), Shanghai Electric Group (Chiny) oraz China National Electric Engineering Corporation (Chiny).
Władze Elektrowni Północ zapoznają się teraz ze szczegółami ofert i będą prowadzić negocjacje zmierzające do wyboru partnera. W całej procedurze przetargowej – jak podkreślają – szczególną uwagę poświęcono wykorzystaniu najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych i proekologicznych.









Napisz komentarz
Komentarze