Głównym tematem spotkania było wykorzystanie biopaliw w procesie produkcji keramzytu, a także działania Webera w aspekcie ochrony środowiska realizowane na przestrzeni ostatnich lat.
„STOP spalarni w Gniewie”
Temat bardzo na czasie, biorąc pod uwagę zamieszanie, jakie towarzyszyło w ostatnich miesiącach zakładowi. Wszystko zaczęło się 19 października 2011 r. kiedy to gniewska Inicjatywa Obywatelska zorganizowała akcję pod hasłem „STOP spalarni w Gniewie”. Organizacja ta powstała, jak podkreślali jej członkowie, w obawie o negatywny wpływ na zdrowie i życie instalacji produkcyjnej zakładu Saint Gobaine. Sprzeciwiali się oni m. in. „by w naszej gminie prowadzono produkcję opartą na spalaniu odpadów niebezpiecznych, liczonych w dziesiątkach tysięcy ton rocznie”.
Odpadów z Niemiec nie będzie
Ponownie głośno zrobiło się o przedsiębiorstwie w marcu tego roku. Wtedy na oficjalnej stronie miasta opublikowano wiadomość, że Weber otrzymał zgodę Głównego Inspektora Ochrony Środowiska na transport i odzysk (poprzez spalenie) odpadów z Niemiec. Do Gniewu trafić mogło nawet 500 ton odpadów farb i lakierów. W mieście zawrzało. Ostatecznie jednak władze Saint Gobain nie zdecydowały się na taki krok.
- Oświadczamy, iż mimo zgody GIOŚ na transport wydanej firmie Rematec, nie odebraliśmy oraz nie zamierzamy odbierać, jak również stosować w procesie produkcji keramzytu paliwa alternatywnego na bazie odpadów farb i lakierów z Niemiec – informował Marek Dziurdzia, dyrektor Produkcji i Logistyki Weber w Gniewie. - Planujemy natomiast wykorzystanie biomasy w postaci słomy, co obniży emisję CO2.
Inwestycje proekologiczne firmy
Aby uspokoić mieszkańców gminy Gniew firma Weber Saint-Gobain zorganizowała spotkanie. 12 maja firmę odwiedzić mógł każdy, kto chciał usłyszeć o procesie produkcji keramzytu.
Dyrektor produkcji i logistyki zakładu Weber Marek Dziurdzia omówił zasady bezpieczeństwa na terenie firmy oraz historię produkcji keramzytu w Gniewie. Nie te kwestie stanowiły jednak cel konferencji – było nim wykorzystanie biopaliw w procesie produkcji keramzytu i działania Webera w aspekcie ochrony środowiska w ostatnim okresie. O ekologicznej produkcji keramzytu opowiedziała Joanna Topolska, specjalista ds. ochrony środowiska w zakładzie Weber.
- Podczas naszej działalności inwestowaliśmy i inwestujemy w optymalizacje rozwiązań produkcyjnych pod kątem ochrony środowiska, inwestując w standard i obowiązujące nas regulacje prawne – mówiła J. Topolska, po czym przedstawiła inwestycje proekologiczne firmy na przestrzeni ostatnich 12 lat.
Kłopot z trocinami
Potem Łukasz Tomsia, menedżer zakładu Weber, przytoczył historię wykorzystywania biopaliw do produkcji keramzytu. Te odnawialne źródła energii w postaci trocin i pyłu drzewnego wykorzystywane w zakładzie były już w latach 2005-2007, ale brak trocin na rynku zmusił firmę do rezygnacji z tego typu rozwiązań. Dziś zakład koncentruje się na zastosowaniu słomy, która sprawdza się.
W najbliższym czasie, a dokładnie jesienią tego roku planuje się rozpoczęcie współ-spalania słomy na większą skalę tak, by w 2014 r. ok. 30 proc. energii zużywanej w procesie produkcji keramzytu pochodziło już ze słomy, jako paliwa alternatywnego dla węgla.
Każdy, kto wziął udział w spotkaniu miał okazję poznania zakładu od podszewki. Podzielono chętnych na kilka grup i oprowadzono po terenie fabryki, pokazując im technologię spalania słomy i strategiczne elementy produkcji keramzytu.
Inicjatywa Obywatelska – problem pozostał
Końcowym elementem konferencji była merytoryczna dyskusja.
Na spotkaniu byli też członkowie gniewskiej Inicjatywy Obywatelskiej. Oni tak na swojej stronie internetowej skomentowali konferencję:
- Wizerunkowo można uznać ją za sukces firmy Weber. Dla nas jednak spotkanie nie wniosło nic nowego do sprawy, a temat główny, czyli wykorzystywanie w procesie technologicznym odpadów niebezpiecznych, potraktowano marginalnie. Problem pozostał. O ile nie zaskoczył nas niczym Weber, o tyle postawą lokalnych władz jesteśmy zaskoczeni i to bardzo. Radni i urzędnicy pytali przede wszystkim o możliwość współpracy zakładu przy realizacji gminnych inwestycji. Przedstawiciele społeczności lokalnej zamiast reprezentować jej interes, próbują załatwiać przy okazji poważnego problemu społecznego gminne sprawy. Czy z uwagi na przerażającą biedę w gminnym budżecie mamy stać się zakładnikami budzącej nasze przerażenie technologii produkcyjnej? To tak jak na Śląsku: kopalnie trują, ale mieszkańcy i gmina ma podatki i baseny. W Pelplinie chcą budować elektrownię węglową, truć, ale w zamian dadzą nowe drogi i szkoły - informują ekolodzy.







Napisz komentarz
Komentarze