Prawdopodobnie Kamila swoim zachowaniem w części przyczyniła do fatalnego w skutkach biegu wydarzeń. Oczywiście opinia sądu nie podważa zasadniczej winy ewentualnego sprawcy zbrodni.
Rozchwianie emocjonalne
Kamila była w kiepskim stanie psychicznym i pod wpływem silnie otumaniających leków oraz sprężonego powietrza z puszek (to ostatnie jest sposobem nastolatków na szybki „odjazd”). Tlen z puszki jest łatwiej przyswajalny przez krew co powoduje krótkotrwałe uczucie zamroczenia, zawroty głowy itp.
Do Prokuratury Rejonowej wpłynęło uzasadnienie wyroku, o które wystąpiły strony: pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej Anna C. oraz obrońcy oskarżonego adw. Adama Tułodzieckiego. Dodajmy, że wyrok nie jest prawomocny.
Oskarżenie występowało o karę 25 lat więzienia oraz grzywnę w wysokości 100 tys. zł na rzecz oskarżycielki posiłkowej. Ostatecznie zasądzono prócz wspomnianego wyroku 13 lat, karę 25 tys. zł. Krzysztof S. nie jest w stanie jej spłacić, bo nie posiada majątku.
- Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z 8 maja br. skazał Krzysztofa S. za to, że w nocy z 16 na 17 czerwca 2011 r. w Pelplinie pozbawił życia Kamilę C. przez jej uduszenie – informował Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Czyn ten Sąd zakwalifikował jako zabójstwo z art. 148 par. 1 k.k. i skazał oskarżonego na karę 13 lat pozbawienia wolności. Mowę oskarżycielską wygłosiła prokurator Julia Duszyca, pełnomocnikiem oskarżycielki posiłkowej była adw. Agnieszka Kanawka.
Zagadkowa śmierć i mylne tropy
Przypomnijmy: czynności procesowe zostały wszczęte po śledztwie, które wykazało że 17 czerwca ub. roku na stadionie miejskim w Pelplinie doszło do zabójstwa 17-latki. Początkowo rozważano samobójstwo. Brane pod uwagę były przedawkowanie leków i problemy psychiczne nastolatki. Patolodzy orzekli, że przyczyną śmierci było zadzierzgnięcie się dziewczyny (wskazywały na to rany na szyi). Sprawa była zagadkowa, bo na ciele ofiary nie znaleziono śladów walki, co tłumaczy początkowe tezy śledztwa. Dziewczyna na przedramionach miała ślady ran ciętych. Uznano jednak, że te zrobiła sobie sama.
Wkrótce śledczy zaczęli dokładniej analizować zapisy monitoringu zainstalowanego na miejscu zdarzenia. Okazało się, że w ostatnich godzinach życia dziewczyna przebywała z kolegą - 19-letnim Krzysztofem S. Chłopak był przesłuchiwany przez policję, a składane przez niego wyjaśnienia nie zgadzały się z zapisami monitoringu kamer miejskich. Niedługo potem Krzysztof S., już jako podejrzany, został zatrzymany.
(...)
Kamila C. była uczennicą Zespołu Szkół Budowlanych i Odzieżowych. Miała problemy z nauką. Groziło jej nie uzyskanie promocji do następnej klasy. Zresztą wcale o nią nie dbała. Była w ostrej depresji, cierpiała na bulimię. Wcześniej była hospitalizowana w Szpitalu Psychiatrycznym. Miała wcześniej próby samobójcze, które były raczej wołaniem o pomoc niż realną próbą zabicia siebie.
Miała huśtawkę nastrojów
W zeznaniach z 17 czerwca Marlena W. dokładnie opisuje przebieg spotkania grupy młodych pelplinian.
- Spotkałam ją w sklepie Biedronka w towarzystwie koleżanki. Dowiedziałam się, że obie połknęły tabletki Acodin (lek przeciwkaszlowy na bazie morfiny), a sama Kamila zażyła ich ok. 40, razem z trzema puszkami sprężonego powietrza. Gdy pytałam ją dlaczego to zrobiła odpowiedziała: „Biorę je, bo jest po nich za.. biście”. Kamila była wesoła i zachowywała się normalnie.
(...)
Marlena przebywała z nimi do ok. godz. 22.10. Zeznawała, że Kamila miała straszną huśtawkę nastrojów („wkręcały się jej różne filmy”, „mówiła, że jest kostką, piłeczką, pajączkiem...”).
- Mówiła, że nie chce wracać, że chce się zabić. Raz była szczęśliwa, a raz miała „doła”...
Kamila miała ze sobą torbę z podstawowymi kosmetykami. Miała też część pieniędzy, które pochodziły ze sprzedaży w lombardzie dwóch złotych pierścionków, które zabrała mamie (zarobiła 200 zł). Wcześniej Kamila znikała z domu, będąc przez parę dni „na ucieczce”. Można podejrzewać, że znowu to planowała.
Zaczęła krzyczeć, żądać by odszedł
Wg zeznań Marleny wkrótce pojawił się oskarżony Krzysztof S. Towarzystwo udało się do małego parku tzw. „małpiego gaju”. Były tam jeszcze inne osoby. M.in. Mariola Z. W sądzie potwierdziła zeznania Marleny. Śmiech, wygłupy, ale i dziwne zachowanie Kamili C., zdradzające, że wszystko jej się miesza (bredziła np., że jest pajączkiem). Koleżanki opuściły towarzystwo i wkrótce potem dziewczyna została sama z Krzysztofem S, który zaproponował, że ją odprowadzi. Sąd w toku sprawy ocenił nawet jego zachowanie jako opiekuńcze.
Oskarżony kupił wodę swojej przyszłej ofierze („chciałem, by lepiej się poczuła”), pomagał jej dźwigać ciężką torbę, otwierał drzwi bramy (co zarejestrowały kamery monitoringu Zespołu Szkół nr 2), a nawet zaprowadził nad rzekę, by pomóc jej obmyć rany, które sobie zadała. W końcu pierwszy raz pocałowali się w parku. Później pomiędzy nimi doszło nawet do zbliżenia. Wszystko to świadczy, że Kamila C. bardzo zaufała oskarżonemu. Następnie w okolicach stadionu miejskiego, nagle 17-latka zaczęła żądać od kolegi, by ją zostawił i odszedł. Zaczęła krzyczeć. Wg wyjaśnień oskarżonego, ten bał się że ktoś usłyszy hałas i pomyśli, że chce jej zrobić coś złego. Postanowił ją uciszyć. Najpierw ją prosił, a później dogonił i popełnił zbrodnię (udusił ją).
(...)
Taki przebieg zdarzeń potwierdzają kamery monitoringu. Chociaż nie jest możliwe dokładne rozpoznanie przechodzących tam osób, to zapisy te pokrywają się z zeznaniami świadków, z rejestrami rozmów telefonicznych, dowodami rzeczowymi i jednym z opisów oskarżonego.
Podczas śledztwa sądowego nie potwierdziły się pokrętne tłumaczenia oskarżonego. Podał on kilka wersji zdarzenia. Mówił np. że zauważył powieszoną Kamilę C. na trybunach, po tym gdy postanowił wrócić na miejsce zbrodni. Wówczas miał ją zdjąć i zacząć ratować, wykonując reanimację. Nie znalazło to potwierdzenia u śledczych i lekarzy sądowych. Nie znaleziono także dowodów w postaci zeznań świadków, by Kamila C. uznawała oskarżonego za swojego chłopaka.
(...)
Widziała ich przez okno
W sądzie powołano się też na jedną ze znajomych Kamili C., która widziała z okna swojego domu przechodzących przez pola 17-latkę i Krzysztofa S. (zeznania z 14 lutego br.).
Ostatecznie Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał za prawdziwe zeznania z etapu przygotowawczego, złożone przez oskarżonego w Prokuraturze Rejonowej w Tczewie (z 24 kwietnia 2011 r.), jako znajdujące potwierdzenie w opisie biegłych z zakresu medycyny sądowej i innych dowodów (dokumentacją fotograficzną, monitoringiem, badaniami genetycznymi itd.). Sąd jednak musiał zestawić sprzeczne wyjaśnienia z prawdziwymi relacjami i poskładać je w realną i wiarygodną całość w oparciu o dowody.
(...)
Jak uzasadniono wyrok?
Wskazano w nim okoliczności obciążające i łagodzące. Do tych pierwszych zaliczono m.in.: działanie z zamiarem pozbawienia życia; związek przyczynowy pomiędzy działaniami oskarżonego, a śmiercią nastolatki; działanie z ew. zamiarem pozbawienia życia; poczytalność sprawcy; nie pragnął jej śmierci, ale działał z ew. zamiarem; świadome nie podporządkowanie się normom społecznym i prawnym. Fakt, że dokonał czynu z własnego wyboru. Mógł zgodnie z prawem nie zrobić krzywdy dziewczynie – poczekać mimo jej krzyków aż się uspokoi.
(...)
Za okoliczności łagodzące uznano początkową chęć wyjaśnienia sprawy, a zatem przyznanie się do winy w początkowej fazie śledztwa; wyrażenie skruchy („nie chciałem, by umarła”) oraz wyrażenie żalu. Sąd uznał, że dziewczyna mu się podobała i miał wobec niej uczciwe zamiary, nawet jeśli mało realne. Wspominał o tym, że chciał się z nią ożenić; fakt, że był wobec dziewczyny opiekuńczy oraz że ofiara nie reagowała na jego próby uspokojenia jej.
A także okoliczności formalne jak wywiązywanie się z przepustek z zakładu i brak zastrzeżeń kuratora oraz zaniedbania środowiskowe.
Apelacja Prokuratury Rejonowej w Tczewie
- Otrzymaliśmy uzasadnienie wyroku w sprawie zabójstwa Kamili C. – mówi prokurator rejonowy w Tczewie, Kajetan Gościak. - Nie zgadzamy się ze zamianą opinii czynu, ponieważ sąd uznał, że oskarżony działał w zamiarze ewentualnym, a my uważamy, że w zamiarze bezpośrednim (prawne kwalifikacje czynu). Dla nas podstawą jest przypisanie do konkretnego czynu i ocena jego umyślności. Także wygłoszona opinia Sądu Okręgowego nt. sprawy nas nie przekonała. W tej chwili jest redagowana apelacja. Zostanie złożona do końca pierwszego tygodnia czerwca.
Imiona i pierwsze litery nazwisk świadków zostały zmienione.
Więcej w „Gazecie Tczewskiej”,
która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się
na terenie powiatu tczewskiego.







Napisz komentarz
Komentarze