Choć naukowcom z Zakładu Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego nie udało się potwierdzić, że odnalezione w podziemnym pomieszczeniu szczątki należą do rodu Czarlińskich, to wszystkie elementy historycznej „układanki” wskazują jednak, że tak właśnie było.
Podświetlone trumny
W ubiegłoroczne wakacje w farze odbyły się wykopaliska archeologiczne, prowadzone przez Renatę Wiloch – Kozłowską. W, niestety, obrabowanej krypcie pod kaplicą Niepokalanego Poczęcia NMP zidentyfikowano trzy pochówki. Obecność herbu Czarlińskich - „Sówki” - w ołtarzu kaplicy sugerowałaby, że to właśnie przedstawicieli tego rodu pochowano w krypcie. „Pielgrzym” informował w 1906 r., że w krypcie znajdują się szczątki trzech osób duchownych. Jedną z nich mógłby być Jan Franciszek Czarliński, proboszcz tczewski i lubiszewski w latach 1683 – 1693, fundator ołtarza głównego fary. Kilka tygodni po zakończeniu badań na miejscu spotkali się wojewódzki konserwator zabytków, prezydent Tczewa, proboszcz parafii oraz przedstawiciel Kurii pelplińskiej. Ustalono, iż krypta będzie eksponowana turystom, a pomoc finansową w realizacji przedsięwzięcia zadeklarowały władze miasta.
- Planujemy udostępnić kryptę turystom jeszcze przed wakacjami - mówi ks. prałat Piotr Wysga, proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. - Jeszcze nie wiemy jak dokładnie ekspozycja będzie wyglądać. Na pewno w krypcie znajdą się podświetlone trumny z odnalezionymi szczątkami Czarlińskich. Będzie też herb rodu oraz tablica historyczna. Są różne koncepcje odnośnie tego, w jaki sposób będzie można zajrzeć do jej wnętrza. Prawdopodobnie będzie to możliwe poprzez otwór drzwiowy.
Zdegradowany łańcuch
W listopadzie ub. roku informowaliśmy o rozpoczęciu badań DNA odnalezionych w krypcie ludzkich szczątków. Z wyodrębnionych przez antropologa szkieletów oddano do badań kość udową człowieka w wieku ok. 60 lat oraz ząb młodego mężczyzny, który zmarł w wieku między 20 a 30 lat. Zadania podjęła się dr Agnieszka Maciejewska z Zakładu Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z pracowni prof. Ryszarda Pawłowskiego. Udało się wyodrębnić częściowe fragmenty sekwencji łańcucha DNA starszego mężczyzny, natomiast w zębie młodszego DNA nie zachowało się w ogóle, co było o tyle dziwne, że właśnie w zębach DNA zachowuje się w najlepszym stanie. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy obaj mężczyźni pochowani w krypcie są ze sobą spokrewnieni oraz ustalić ewentualne pokrewieństwo szczątków z żyjącymi Czarlińskimi (którzy wyrazili zgodę na badanie). Niestety, nie udało się wyodrębnić materiału genetycznego o takiej jakości, który nadawałby się do dalszych badań.
- Krypta była kilka razy otwierana. Spowodowało to zmiany w dostępie powietrza i wilgotności oraz rozwój bakterii, co w efekcie doprowadziło do degradacji łańcucha - tłumaczy Renata Wiloch – Kozłowska.
Mimo tego niepowodzenia archeolodzy są prawie pewni, że w krypcie rzeczywiście chowano Czarlińskich. Wskazują na to m. in. źródła historyczne.
- Znalezione w krypcie zabytki jesteśmy w stanie wydatować na koniec XVII i pierwszą połowę XVIII wieku i porównać z drzewem genealogicznym Czarlińskich, w tym z latami życia proboszcza Jana Franciszka Czarlińskiego - dodaje archeolog.
Proboszcz bez święceń?
Zagadką pozostaje fakt, dlaczego grób proboszcza kościoła znajduje się w kaplicy bocznej, na dodatek w towarzystwie pochówków członków rodziny. Kapłanów chowano w bardziej eksponowanych miejscach świątyń – pod nawami głównymi i prezbiteriami.
- Mogło to wynikać z faktu, iż Jan Franciszek Czarliński w ogóle nie miał święceń kapłańskich - nie wyklucza Renata Wiloch – Kozłowska. - Nie przeszkadzało to jednak w objęciu funkcji proboszcza, która nadawano np. za zasługi. Podobnym przypadkiem jest Jan Kochanowski, który był proboszczem w Zwoleniu z nadania królewskiego tylko dlatego, żeby miał stałe dochody i mógł poświęcić się twórczości literackiej.








Napisz komentarz
Komentarze