Zacytowany fragment znalazł się w protokole pokontrolnym przygotowanym przez radnych z komisji rewizyjnej.
Błędy ludzkie czy działanie celowe?
Protokół z trwającej rekordowe 20 miesięcy kontroli przedstawiono na sesji Rady Miejskiej w grudniu 2009 r. Stwierdzono w nim, że dokumenty ZGKZM wypełniane były niestarannie, brakowało podpisów, dat, danych wykonawcy remontów. Radni zarzucili dzisiaj już byłemu dyrektorowi Zakładu Mirosławowi Ostrowskiemu uzupełnianie tych braków w trakcie trwania kontroli.
- W dokumentacji przetargowej dostawiano brakujące pieczątki, uzupełniono dane wykonawców, inwestorów... - wymieniał były już radny Tomasz Jezierski, przewodniczący zespołu kontrolnego. - Zmieniono w ten sposób dziesiątki dokumentów, co jest niezgodne z obowiązującymi przepisami. Przed członkami zespołu kontrolnego próbowano ukryć w ten sposób błędy i braki w prowadzonej dokumentacji.
W trakcie kontroli stwierdzono małą konkurencyjność prowadzonych postępowań przetargowych. W większości postępowań składano tylko jedną ofertę, która wygrywała. Najczęściej umowy podpisywano tylko w dwiema firmami, których oferty stanowiły 100 (lub prawie 100) procent kwoty przeznaczonej na inwestycję.
- W wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdzono szereg uchybień zw. z procedurą przeprowadzonych przez ZGKZM postępowań w zakresie przetargów publicznych - wyjaśniał Tomasz Jezierski. - Mamy wątpliwości co do tego, czy faktycznie stanowią one błędy ludzkie, czy może były to działania celowe o cechach zbliżonych do przestępczych.
Radni zadecydowali w głosowaniu, że sprawie powinna przyjrzeć się Najwyższa Izba Kontroli.
Nie fakty, a wyrok
Stwierdzonym przez radnych nieprawidłowościom przyjrzała się także Regionalna Izba Obrachunkowa w Gdańsku. 14 czerwca uprawomocniło się orzeczenie Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych przy RIO z 11 maja br. Sprawę rozpatrywano na podstawie dwóch wniosków prezydenta Tczewa: z 16 marca 2010 r. oraz 8 grudnia 2011 r. Orzeczenie RIO przedstawił na ostatniej sesji Rady Miejskiej sam... Mirosław Ostrowski.
- Z długiej listy uwag Rzecznik Dyscypliny uznał trzy zagadnienia za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, natomiast Komisja postanowiła uniewinnić mnie od dwóch, a jeden umorzyć z powodu znikomej szkodliwości dla finansów publicznych - powiedział były dyrektor ZGKZM.
Jego zdaniem protokół pokontrolny wprowadzono na obrady Rady Miejskiej w grudniu 2009 r. w trybie nagłym, bez jego podpisu. O fakcie tym dowiedział się podczas obrad sesji, na którą został wezwany w zupełnie innej sprawie. Dodał, że cytowana na wstępie opinia komisji rewizyjnej o uchybieniach w procedurach przetargowych „o cechach zbliżonych do przestępczych”, była dla niego nie stwierdzeniem faktów, a wyrokiem.
- Stąd moja satysfakcja, choć opłacona znaczną utratą zdrowia - dodał Mirosław Ostrowski.
Były dyrektor ZGKZM przypomniał opinię prawną z marca 2010 r., w której stwierdzono, że wykazane przez radnych z komisji rewizyjnej uchybienia to w dużej mierze „błędy pisarskie lub niedociągnięcia, które nie wpłynęły bezpośrednio na wybór wykonawcy, a w konsekwencji mimo zastrzeżeń ZGKZM wykonał nałożone na siebie zadanie w zakresie utrzymania komunalnego zasobu mieszkaniowego.” Potwierdziła to także kontrola NIK w Urzędzie Miejskim przeprowadzona w 2011 r.
- Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na jeden fakt - dodał Mirosław Ostrowski. - Na stronie internetowej ZGKZM jako wykonawcy w 2012 r. widnieją te same firmy co w latach poprzednich, a procedury przetargowe realizuje ten sam zespół ludzki. Oznaczać to może tylko jedno, że w latach poprzednich i obecnie firmy te wygrywały przetargi w sposób prawidłowy.







Napisz komentarz
Komentarze