Trzy lata temu, gdy Maurycy Dolina – Niżyński wyrabiał prawo jazdy na motocykl, uległ wypadkowi. Samo środowisko motocyklistów nie przestało mu być jednak bliskie. Chciał jakoś wyróżnić się spośród tczewskich rowerzystów.
- Podczas jednej z przerw w pracy poznałem osobę, która akurat poruszała się na ręcznie wykonanym rowerze. Momentalnie poprosiłem go, by się zatrzymał - relacjonuje konstruktor. - Namówiłem go na rozmowę, a on przekazał mi adresy forów rowerowych, gdzie można było znaleźć cenne porady na temat podobnych konstrukcji. I tak się zaczęło.
Do budowy roweru potrzebne były Maurycemu oczywiście części. Rozpoczęły się poszukiwania ram, łańcuchów, kół i innego niezbędnego osprzętu. Większość z tych rzeczy zbudowanych jest z aluminium i czarnej stali. Do budowy trzeba było użyć specjalnych rur grubościennych. Niektórych części nie udało się zdobyć i konieczne było zlecenie ich budowy na zamówienie. Ciężko było m.in. policzyć długość szprych dla tak szerokiej felgi. 3-biegowa piasta stanowi napęd tego nietypowego jednośladu. Są to biegi na: 70., 100. i 170 proc.
Rower nie ma natomiast licznika, bo zdaniem konstruktora psułby efekt wizualny. Rowerzysta już raz wylądował w rowie - samochód jednak pojawił się jednak nagle. Kilku śmiałków spróbowało swoich sił na „wynalazku”. Niestety nie każdemu udało się pojechać parę metrów. Niezbędny okazał się odpowiedni wzrost.
Spotkanie zorganizowało Stowarzyszenie „Rowerowy Tczew” w Fabryce Sztuk.







Napisz komentarz
Komentarze