Do sprawy radni mają wrócić podczas posiedzeń komisji Rady Miejskiej w Tczewie i sierpniowej sesji. Jak pamiętamy, obiekt zwany masarnią, garmażem czy Błękitnym Pałacem przez wiele lat był opuszczony i notorycznie dewastowany. Stanowił też „noclegownię” dla bezdomnych. Długi czas szukano bezskutecznie właściciela budynku.
Kiedy jest dobry czas?
W poprzedniej kadencji RM miała miejsce akcja radnych, polegająca na zamurowaniu otworów okiennych i drzwiowych. Po wielu perturbacjach, miasto stało się właścicielem obiektu.
W czerwcu br. radni nie przychylili się do wniosku prezydenta Tczewa, by ruszyć z procedurą odnośnie działki z masarnią. W kuluarach mówi się, że zmieniając zapis w planie zagospodarowania miasta można podnieść wartość działki. Dlaczego miastu zależy, by rozpocząć bieg sprawy jak najszybciej?
- Zadałem radnym pytanie: kiedy będzie dobra chwila – mówi Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa. - W związku z tym, że mamy potencjalnego inwestora, moglibyśmy ogłosić przetarg. Mamy czekać aż kupi sobie działkę gdzie indziej? Podniesienie wartości działki? Tak możemy sobie gdybać. Tylko ja nie widzę tłumów chętnych na tę działkę. W końcu jeden nam się trafił. Poza tym to radni mają głos i mogą potem zmienić zapis w planie zagospodarowania przestrzennego, albo i nie. Więc i tak radni mają to w swoim ręku.
Radni muszą „przyklepać”
- Mieliśmy inwestora, który chciał zapłacić za tę działkę więcej niż miasto zapłaciło – dodaje Adam Burczyk. - Nie dużo więcej. Niemniej muszę mieć zgodę radnych, by działkę wystawić do sprzedaży. A zmiany w planie zagospodarowania trwają i z 9 miesięcy.
Niedawno oddano do użytku zmodernizowany ciąg uliczny na terenie Fabryki Domów, tzw. Jagiellońską 55. Ale to jeszcze – zdaniem urzędników - nie znaczy, że ceny działek poszybowały w górę. Były już różne koncepcje co zrobić z budynkiem przy ul. Jagiellońskiej. Jedna z nich zakładała, żeby umieścić tam Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Tczewie. Dziś wiemy, że MOPS trafi na „Stary Dworzec” przy ul. 1 Maja. Zastanawiano się też nad wyburzeniem budynku.
- Mamy oferty na kilkaset tysięcy za wyburzenie – informuje Adam Burczyk. - Czy jest sens wydawać tyle pieniędzy?
Jak się temat masarni zakończy, zobaczymy. Na razie miasto ponosi koszty zabezpieczenia obiektu.







Napisz komentarz
Komentarze