Zgodnie z pierwotnymi planami Starostwa Powiatowego placówka miała być przestać finansowania z jego budżetu wraz z końcem tego roku.
W obecnej formie przejęcia nie będzie
Zdaniem władz powiatu według zapisów ustawy prowadzenie ogniska należy do obowiązków gminy miejskiej. Urzędnicy nie ukrywali, że głównym powodem takiego stanowiska są koszty funkcjonowania placówki, które w tym roku wyniosą 306 tys. zł. Do ogniska z blisko 25-letnia tradycją uczęszcza obecnie 30 dzieci – zaniedbanych wychowawczo, z zaburzeniami zachowania, problemami w nauce oraz z orzeczeniem niepełnosprawności – które mogą liczyć na pomoc w lekcjach, rozbudzanie zainteresowań, czy ciepły posiłek. W czwartek, 9 sierpnia, połączone komisje – Polityki Społecznej Rady Miejskiej oraz Zdrowia, Polityki Społecznej i Prorodzinnej Rady Powiatu – wypracowały wspólne stanowisko w sprawie przyszłości ogniska. Uznano, że istnieje społeczna potrzeba jego utrzymania, a władze miasta i powiatu powinny do 15 września przedstawić plan jego dalszej działalności. Rodzice dzieci uczęszczających do ogniska zebrali ponad 300 podpisów pod listem otwartym z prośbą o pozostawienie placówki w obecnym kształcie. Twierdzą, że podopieczni nie znajdą tak dobrej opieki w prowadzonych przez miasto świetlicach środowiskowych. Władze Tczewa nie zgadzają się z tą opinią i dodają, że na obecnych warunkach finansowych i w obecnej formie organizacyjnej ogniska nie przejmą.
Dzieci nie zostaną pokrzywdzone
W minionym tygodniu odbyło się spotkanie starosty i prezydenta Tczewa. Ustalono, że powiat utrzyma dotychczasową formę organizacyjną ogniska do połowy przyszłego roku w obecnych pomieszczeniach, po sąsiedzku z Domem Dziecka. Miasto dopłaci do jego działalności. Ile dokładnie, tego na razie nie wiadomo. Na pewno nie będzie to suma wyższa niż 60-70 tys. zł, bo tyle rocznie miasto dokłada do jednej świetlicy. W sumie jest ich dziewięć, na których działalność z budżetu miejskiego jest przeznaczanych ok. 600 tys. zł rocznie. Ognisko Wychowawcze „kosztuje” z kolei aż połowę tej kwoty.
- Do czerwca 2013 r. wypracujemy nową formułę działalności ogniska - wyjaśnia prezydent Mirosław Pobłocki. - W grę wchodzi kilka rozwiązań, w tym jego likwidacja. Inny pomysł to funkcjonowanie ogniska w takiej postaci, jak obecnie, ale niekoniecznie w takiej strukturze organizacyjnej, którego działalność będziemy dofinansowywać z naszego budżetu.
Samorządowcy tłumaczą, że ruchy oszczędnościowe są nieuniknione, zapewniając przy tym, że nie doprowadzą one do sytuacji, w której dzieci zostaną pokrzywdzone.







Napisz komentarz
Komentarze