niedziela, 14 grudnia 2025 02:15
Reklama

Zaczęło się od „Małego Modelarza”…

Modelarzy szkutniczych nie ma w Polsce zbyt wielu, dlatego warto było w ub. tygodniu odwiedzić ekspozycję ich dzieł w Fabryce Sztuk w Tczewie. O tajnikach tej wyjątkowej pasji rozmawiamy z Marianem Deją.
Zaczęło się od „Małego Modelarza”…

- Modele, które można było oglądać w ub. tygodniu na wystawie, to jeszcze zabawa, czy już zawodowstwo?

- Raczej zawodowstwo. To modele robione na podstawie oryginalnych planów. Np. modele żaglowców robi się na podstawie planów brytyjskich, francuskich lub niemieckich. Polskich raczej nie ma, bo nie mamy tradycji związanych z żaglowcami. Modele wykonuje się na podstawie publikowanych we wspomnianych krajach książek z dokładnymi opisami statków.

- Polscy modelarze to czołówka europejska?

- Trudno mi odpowiedzieć. Jest wielu modelarzy, którzy tworzą modele w domu, nie pokazując efektów swojej pasji. Ci, którzy przyjeżdżają na zjazdy do Tczewa, to z pewnością czołówka krajowa. Tych, którzy zajmują się typowo modelarstwem szkutniczym, nie jest dużo. Przeważnie ludzie korzystają z gotowych zestawów. My tak nie robimy. Wszystkie elementy wykonujemy samodzielnie, od podstaw.

- Czyli modelarze szkutniczy to modelarska elita?

- Może nie elita, ale z pewnością nie ma nas zbyt wielu (uśmiech).

- Jakie cechy powinien mieć dobry modelarz?

- Cierpliwość, dobry wzrok, a przede wszystkim wiedzę o budowie statków i materiałach, z których najlepiej wykonuje się modele. Używamy drewna drzew owocowych, jak grusza, jabłoń, śliwa, czy czereśnia, ale nadaje się też drewno brzozy i olchy.

- Potrzebne jest wykształcenie techniczne?

- Niekoniecznie. Jeśli ktoś się tym interesuje, to dyplom nie odgrywa żadnej roli.

- To kosztowne hobby?

- W narzędzia trzeba trochę zainwestować. Ja używam np. mikronarzędzi niemieckiej firmy Proxxon – małych pił stołowych, frezarek, wiertarek. Są dość drogie, ale bardzo solidne.

- Pana model statku „Endeavour”, który możemy podziwiać na wystawie o podróży dookoła świata Jamesa Cooka oraz tczewskich Forsterów w Fabryce Sztuk, powstawał podobno ponad dwa lata…

- Ten model jeszcze nie jest skończony. Brakuje ożaglowania.

- To pana dzieło życia?

- Raczej nie. Wykonałem już kilkadziesiąt modeli. Nawet nie pamiętam ich wszystkich nazw. Modelarstwem zajmuje się od dziecka. Zaczęło się od kupienia w kiosku ruchu miesięcznika „Mały Modelarz” i wykonania modelu z kartonu. Zacząłem się coraz bardziej wgłębiać w tę tematykę. Modelarstwem nie zajmuję się codziennie. Najwięcej czasu poświęcam mu zimą. Włączam muzykę i sobie dłubię.

- Jakie plany po dokończeniu okrętu „Endeavour”?

- Jeszcze konkretnie nie wiem. Mam kilka nowych książek z planami. Może zrobię fregatę brytyjską, a może francuską z II połowy XVIII w.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 7°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 28 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama