sobota, 13 grudnia 2025 23:03
Reklama

Samborowa warownia wciąż czeka na odkrycie

TCZEW. - Póki nie rozszerzymy badań, że nie możemy być na 100 proc. pewni, że to rzeczywiście zamek – wyjaśnia Zbigniew Sawicki, archeolog z Muzeum Zamkowego w Malborku. - Bezpieczniej jest mówić o dużym założeniu krzyżackim.
O tajemnicach tczewskiego zamku i hipotezach dotyczących genezy odkrycia na ul. Zamkowej rozmawiamy z Józefem Golickim.

- W swojej najnowszej publikacji pisze pan, że odkrycie średniowiecznych murów na ul. Zamkowej, które tczewscy historycy identyfikują z zamkiem zbudowanym przez Zakon Krzyżacki, to jednak niekoniecznie obiekt tej rangi. Więc co?
- Uważam, że powinniśmy być powściągliwi we wszelkich daleko idących ocenach. Dopóki nie zakończą się prace archeologiczne i archeolodzy nie określą jednoznacznie, że mamy do czynienia z takim, a nie innym obiektem, nie ma podstaw do mówienia o zamku. Tym bardziej, że w dokumentach, nie pojawia się nigdzie informacja o tym, że w naszym mieście istniał zamek krzyżacki. Potwierdzają to prace historyków zajmujących się średniowieczem Pomorza Gdańskiego.
Historią zajmuję się od kilkunastu lat i choć nie jestem zawodowym historykiem, to nauczyłem się, że – jak mówił prof. Janusz Tazbir – nie należy ufać do końca źródłom. Podane informacje trzeba weryfikować poprzez inne źródła z tego samego okresu oraz badania. Błędy trafiają się wszędzie, także w dokumentach średniowiecznych. Często pojawiają się falsyfikaty. Chociażby niedawno prof. Maksymilian Grzegorz odkrył, że dokument Sambora II nadający ziemię gniewską Krzyżakom jest sfałszowany. Na dokumencie profesor odkrył nieautentyczną pieczęć tczewskiego księcia.

- Relacje źródłowe Jana Henryka Schneidera z 1743 r. i Ludwika Karola Preussa z 1860 r. oraz dokonane w zeszłym roku odkrycie na ul. Zamkowej zdają się do siebie pasować niczym elementy układanki: zamek w północno-wschodnim narożniku murów miejskich, poniżej klasztoru dominikanów, mur wschodni z przyporą...
- Z historii miasta autorstwa Schneidera, przetłumaczonej przez prof. Stanisława Mrozka, jednoznacznie wynika, że to co on opisuje, to zamek zbudowany przez „hrabiego Derslausa w 1209 r.”. On nie pisze o obiekcie z czasów krzyżackich, tylko o zamku Sambora II. To samo wynika z zapisu Preussa i XVI-wiecznej lustracji.
- Ale ci autorzy mogli się mylić. W czasach Sambora na Pomorzu Gdańskim nie powstawały ceglane obiekty murowane.
- Tak, ale zobaczyli coś, co uznali za zamek Sambora, bo tak niosła wieść gminna. Tak określali te ruiny sami mieszkańcy, tym bardziej, że w dokumentach z tamtego czasu istnieje informacja, że zamek krzyżackich wójtów tczewskich stał „wśród miasta”, na północnej stronie rynku. Lepszym określeniem niż „zamek” jest słowo komturia. Wójt wykonywał tam swoje obowiązki administracyjne i sądownicze. Prawdopodobnie nie była to samodzielna budowla, ale pomieszczenia wynajmowane od mieszczan tczewskich.

- Wyklucza pan możliwość, że na pozostałościach spalonego w listopadzie 1308 r. zamku Sambora, Krzyżacy rozpoczęli budowę swojej warowni?
- Niczego nie można wykluczyć. Nie wiemy nawet, czy jeden z obiektów odsłonięty przy ul. Zamkowej został ukończony, bo nosi ślady katastrofy budowlanej. Być może w tym rejonie powstały budynki, należące do wójta krzyżackiego, które pełniły funkcję gospodarczą. Najczęściej zamki powstawały jako siedziby dla komturów, którzy zarządzali większymi jednostkami administracyjnymi. Jeżeli Krzyżacy chcieli na tym terenie wznieść większe obiekty, gmachy, to mogli to zrobić dopiero w II połowie XIV wieku, nie wcześniej, z tej racji, że tytuł prawny do Pomorza zdobyli dopiero po pokoju kaliskim w 1343 r. Poza tym zmieniała się także sytuacja hydrologiczna i klimatyczna. Temperatury spadały i w przypadku powstania zatorów lodowych na Wiśle woda zalewała trasę poniżej skarpy. Obiekty na ul. Zamkowej, o czym mówią też archeolodzy, były narażone na działanie czynników zewnętrznych – mur wschodni osiadał i pękał, stąd widoczna jeszcze dzisiaj przypora.

- Co przemawia za tym, że odkrycie przy ul. Zamkowej może być reliktem np. spichlerza?
- Są na to dokumenty. Według lustracji z 1565 r. „przy murze ku Wiśle stoi zamczysko stare murowane, spustoszałe, w którym znajduje się słodownia do dworu należąca, a w niej mieszczanie swój słód wyrabiają. Tam też jest spichlerz murowany na zboże do młyna, które z pobliskich folwarków zwożą”. W ich sąsiedztwie mogła stać wieża obronna, którą opisał Schneider 200 lat później, wchodząca w skład murów obronnych Tczewa. Skoro Krzyżacy postawili niedaleko nad kanałem młyn, to musieli gdzieś przechowywać ziarno na mąkę. Nie ma informacji mówiących o tym, że spichlerz mieścił się przy młynie. Zboże, jako rzecz cenna, musiało się znajdować w spichlerzu w murach miejskich, a najbliżej młyna leżał właśnie północno-wschodni kwartał miasta. Na tym miejscu w XIX wieku powstały różne obiekty przemysłowe, które zatarły ślady wcześniejszych budowli. Odkopujemy tylko to, co nie zostało zniszczone. Spichlerz zapewne znajdował się bliżej ulicy, aby wygodniej rozładowywać transporty zboża. Aby poznać przeznaczenie odsłoniętego budynku przy ul. Zamkowej konieczne są dalsze badania.

- Gdzie należy szukać pozostałości siedziby założyciela Tczewa?
- Najlepiej byłoby, gdyby dalej prowadzono badania archeologiczne w kierunku południowym, w rejonie numerów ul. Zamkowa 8-11. Gdzieś ten zamek Sambora musiał istnieć. Jeżeli w tym konkretnym rejonie nie było żadnych późniejszych zabudowań gospodarczych, to istnieje duże prawdopodobieństwo znalezienia pozostałości zamku Sambora. Wyraźnie mówią o tym zeznania świadków z zajęcia i spalenia grodu Sambora II przez Krzyżaków w listopadzie 1308 r. Uczestnicy tych wydarzeń sytuują zamek w bliskim sąsiedztwie klasztoru dominikanów, a więc w rejonie do dzisiaj nie spenetrowanym. Trzeba również pamiętać, że główny trakt średniowiecznego miasta wiódł w kierunku podzamcza ulicami Mickiewicza i Okrzei w dół do przeprawy. Obecne odkrycie przy ul. Zamkowej jest za bardzo na północ od prawdopodobnej lokalizacji zamku.
- Jaka pana zdaniem powinna być przyszłość odkrycia przy ul. Zamkowej?
- 750-lecie naszego miasta to jedyna okazja, o czym mówiłem już dwa lata temu, do próby odkrycia tego, czego jeszcze o średniowiecznym Tczewie nie wiemy. Miasto powstało na prawie lubeckim, a dzisiaj należymy do Unii Europejskiej, więc jest ciągłość związków z Europą. Jubileusz może być impulsem do zdobycia dodatkowych środków na przeprowadzenie badań archeologicznych i prac z dyscyplin pokrewnych oraz zabezpieczenie i wyeksponowanie tego, co się ewentualnie odkryje. Nie dotyczy to tylko terenów nad Wisłą, ale również Fary, kościoła i klasztoru dominikanów, rynku, ratusza i fortyfikacji. Gdyby powstał dobry projekt można by powalczyć o środki pomocowe z UE, a efekty badań wykorzystać do celów turystycznych i edukacyjnych. Możliwości jest wiele, ale trzeba je dostrzec i zrobić coś konkretnego w tym kierunku.
Józef Golicki jest autorem książki „Wędrówki po średniowiecznym Tczewie. Kto, co, kiedy i dlaczego?”

    Archeolodzy: O zamku mówmy powściągliwie
Półtora miesiąca temu „Gazeta Tczewska” podała informację, powołując się na opinie archeologów pracujących przy odkryciu na ul. Zamkowej, że odsłonięte fragmenty średniowiecznych murów to pozostałości tczewskiego zamku, zbudowanego przez Zakon Krzyżacki. Wiadomość zelektryzowała mieszkańców miasta oraz lokalnych historyków. Dzisiaj ci sami archeolodzy apelują o powściągliwość.
- Póki nie rozszerzymy badań, że nie możemy być na 100 proc. pewni, że to rzeczywiście zamek – wyjaśnia Zbigniew Sawicki, archeolog z Muzeum Zamkowego w Malborku. - Bezpieczniej jest mówić o dużym założeniu krzyżackim, bez jednoznacznego określenia jego funkcji. Aby stwierdzić, że to rzeczywiście zamek, niezbędne będzie odsłonięcie ewentualnych kolejnych skrzydeł budynku oraz szukanie konkretnych informacji w dokumentach źródłowych. W najbliższym czasie chcemy odsłonić jedno z odkrytych pomieszczeń, w którym zalega płyta betonowa. Powtarzam: dopóki nie rozszerzymy badań o zamku mówmy powściągliwie.
Skąd ta nagła zmiana opinii archeologów?
- Wszyscy naukowcy, w tym archeolodzy, dopóki nie są pewni swego odkrycia wolą pracować w ciszy, a medialne zamieszanie wokół odkrycia przy ul. Zamkowej na pewno w tym nie pomogło – komentuje jeden z tczewskich historyków. - Z drugiej strony, może niepotrzebnie informacja o zamku tak szybko wypłynęła do mediów?

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
słaba mżawka

Temperatura: 8°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 26 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama