czwartek, 18 grudnia 2025 05:21
Reklama

Pamiętam tamten wrzesień

TCZEW. 1 września kojarzy się z wojną, przemocą, okupacją. Każdy może wyobrazić sobie grozę tego dnia. Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają wrzesień 1939 roku...
Pamiętam tamten wrzesień
Pan Henryk, 77 lat, emeryt, Tczew
- W momencie rozpoczęcia wojny mieszkałem w Gdyni Oksywiu. Tego dnia szedłem z mamą i starszą siostrą na Chylonię do babci. Nagle zobaczyliśmy nadlatujące samoloty. Sąsiadka babci powiedziała, ze to na pewno „nasze”. Niestety, to były niemieckie maszyny. Zrzucili bombę w szczyt budynku, przerażeni staliśmy obok. Pierwsze spotkanie z wojną to huk, eksplodujące pociski, odskakujące cegły. U babci mama zorientowała się, że jest wojna. Jej sąsiadem był pan Wróbel – oficer polskiej marynarki wojennej. Jego żona poinformowała nas, że po męża przyjechali rano i wzięli do portu. Potem poszedłem do niemieckiej szkoły, nie wolno było rozmawiać po polsku – jedynie na podwórku i to po cichu. Jak miałem 12 lat dostałem pociskiem w nogę z... angielskich myśliwców. Pamiętam przejeżdżające czołgi, kapitulację Helu, całe korowody niemieckich jeńców. O wojnie przypomina mi dziura w nodze...

Pani Stanisława, 78 lat, emerytka, Tczew
- 1 września pierwszy raz miałam pójść do szkoły. Mieszkaliśmy w Małych Walichnowach. Szłam z mamą i starszą siostrą Teresą. Nagle mamę otoczyły sąsiadki i wykrzykiwały, że jest wojna. Mnie to nic nie mówiło... Na wsi okupacji nie odczuwało się tak bardzo. Ale w szkole kazali nam się uczyć niemieckiego, a po lekcjach musieliśmy zbierać buraki na polu Niemców – Derksów. Moi rodzice też musieli dla nich pracować. Nasze życie było jednak spokojne. Niemieccy żołnierze dawali czasem dzieciom suchary. Zwłaszcza jeden był dla nas życzliwy i kulturalny. Kiedy Ruscy prowadzili w Gniewie niemieckich jeńców, poznałam go w grupie związanych żołnierzy. Moja siostra pracowała podczas okupacji w szpitalu sióstr zakonnych. Pewnego dnia sąsiedzi donieśli nam, że w Szprudowie widzieli ją martwą w rowie. Płakaliśmy, aż dotarła wieść, że jednak żyje. Do rowu schowała się przed bombardowaniami. Jak Ruscy byli za Wisłą, uciekający Niemcy strzelali z armat z Białej Góry. Bawiliśmy się na dworzu. Nie robiliśmy sobie nic z wystrzałów, dopiero przestraszona mama przywołała nas do domu. Dopiero kiedy wkroczyli Ruscy poczuliśmy, że naprawdę jest wojna. Przejeżdżające czołgi, brudni rosyjscy oficerowie straszący łagrem... Wywieźli nas do Pelplina w obawie przed nalotami, pamiętam palącą się Cukrownię. Schowani w piwnicy nasłuchiwaliśmy odgłosów nadlatujących bombowców i modliliśmy się, aby przeżyć...

Pan Kazimierz, 80 lat, rencista, Tczew
- W 1939 r. rodzice mówili w domu w Tczewie, że stosunki z Niemcami się psują. Tamtej nocy prawie nie spałem, jakbym przeczuwał zbliżające się niebezpieczeństwo. Obudził mnie straszny hałas. Dowiedziałem się, że ostrzeliwano nasz most. Liczyłem wystrzały. Przyglądałem się temu z wielkim strachem, ale i zaciekawieniem. Zdawałem sobie sprawę, że może grozić nam śmierć, ale przywilejem dzieciństwa jest odnalezienie się w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej beznadziejnej. Pocieszałem mamę, która ciągle płakała. Na drugi dzień do Tczewa wkroczyły wojska hitlerowskie. Wojna odebrała mi tatę, którego wcielili do armii. Już z niej nie wrócił...

Pan Jan, 74 lata, emeryt, Tczew
- 1 września była piękna, słoneczna pogoda. Mieszkaliśmy w Tczewie przy ul. Wąskiej. Starsze rodzeństwo przygotowywało się do szkoły. Ale dostaliśmy nakaz opuszczenia miasta, gdyż zaczęły się naloty. Samoloty latały tak nisko, że widziałem pilotów! Miałem 4 lata, nie rozumiałem co się dzieje. Interesowało mnie niecodzienne poruszenie, ogólne zdenerwowanie oraz latające maszyn, których wcześniej nie widziałem. Każdy z nas zabrał tyle, ile mógł unieść i uciekaliśmy w stronę Świecia pieszo, furmankami. Ostrzeliwani chowaliśmy się w polu. Rodzice chronili nas własnym ciałem - na mnie leżała mama, a na moim bracie tata. Brat został zresztą ranny w nogę. Gdy było już po wszystkim, wróciliśmy do naszego mieszkania. Dowiedzieliśmy się od ludzi, którzy pochowali się we własnych domach, że w mieście było spokojnie, a my szliśmy w stronę ognia...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: -2°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama