Do wypadku kolejowego doszło w poniedziałek, 22 listopada, po godz. 16.00, tuż przed stacją Tczew, w okolicach ul. Malinowskiej. Pociąg jechał od strony Gdańska.
- Przyczyną wykolejenia nie była technika, ani błąd maszynisty, tylko płaskownik metalowy, pozostawiony na torze przez złomiarzy – wyjaśnia nam Leszek Lewiński, zastępca dyrektora ds. technicznych w Zakładzie Linii Kolejowych w Gdyni PKP PLK. S.A. - Wykoleiła się lokomotywa i połowa pierwszego składu pociągu TLK relacji Szczecin – Białystok. Nikt z pasażerów nie ucierpiał.
Pasażerowie feralnego pociągu zostali przewiezieni autobusami na stację w Tczewie. Część z nich przesiadła się do innych pociągów, a osoby udające się do Ełku i Białegostoku czekały pięć godzin na wykolejony skład. Tyle też trwało uwolnienie i postawienie wykolejonej lokomotywy i wagonu, ale sama akcja służb technicznych zakończyła się w godzinach rannych we wtorek. Pociągi poruszające się na trasie Tczew - Gdańsk jednym torem miały opóźnienie maksymalnie do 60 minut. We wtorek pociągi na tym odcinku też poruszały się jednym torem.
Reklama
Złomiarze wykoleili pociąg. Lokomotywa i wagon poza torem
TCZEW. Z torów wypadła lokomotywa i część pierwszego składu pociągu TLK. Przyczyną wykolejenia nie była technika, ani błąd maszynisty, tylko płaskownik metalowy, pozostawiony na torze przez złomiarzy. Usuwanie skutków wykolejenia trwało pięć godzin.
- 23.11.2010 19:54 (aktualizacja 01.04.2023 12:36)
Reklama





Napisz komentarz
Komentarze