A już w Wigilię - jak na ironię losu - nadeszła zapowiadana przez synoptyków odwilż.
Szklista warstwa lodu
Temperatura na Kociewiu oscylowała w ciągu dnia w okolicach minus 3 st. C, dopiero wieczorem wzrosła do zera. Krajobrazy pozostały jednak bardzo świąteczne i nastrojowe, bo śnieg nie zdążył stopnieć. Sytuacja zaczęła się komplikować kiedy na zmrożoną ziemię z nieba zaczął padać deszcz. Padało od godzin popołudniowych i tak do samej Wigilii. Budynki, samochody, chodniki, ulice, a nawet leżący śnieg pokryła szklista warstwa lodu. Gdyby odwilż była gwałtowniejsza, gołoledź byłaby dużo groźniejsza dla kierowców i przechodniów. Zjawisko to okazało się zresztą szalenie groźne dla linii i urządzeń energetycznych. Już od rana w Boże Narodzenie w serwisach informacyjnych mówiono o trudnej sytuacji energetycznej na Pomorzu. W wigilijny wieczór prądu nie było w wielu regionach Kociewia.
Wszystkie telefony zajęte
Z kolei mieszkańcy Gniewa w bożonarodzeniowy poranek zastali w swoich kuchniach i łazienkach brak wody w kranach. Podczas przedświątecznego szaleństwa zakupów mało kto wpadł na pomysł, by kupić coś tak prozaicznego jak wodę mineralną... Już rano zaczął się szturm na sklepy. Właściciele małych „spożywczaków” otwierali je i sprzedawali ludziom wodę w baniakach. Powodem braku wody była oczywiście awaria prądu. Telefon w Inwest-Kom, gminnej spółce odpowiedzialnej za dostawę wody, nie przestawał dzwonić. Pomimo wielu prób nie udało się nam dodzwonić na telefon alarmowy Pogotowia Energetycznego, ani żaden inny telefon Energii-Operator SA. Dzwoniliśmy do Starogardu Gd., na posterunek w Gniewie, także do Gdańska. Telefon alarmowy ciągle był zajęty, a telefony do biur czynne są tylko w dni powszednie. Aż strach pomyśleć, co byłoby gdybyśmy chcieli zgłosić niebezpieczną dla ludzi awarię prądu, pożar instalacji, czy zerwaną w Gniewie linię?
Beczkowozy na ulicach
Linie energetyczne pokryte były lodem, w każdej chwili mogło dojść do awarii. Postanowiliśmy więc zadzwonić do rzecznika prasowego Energii-Operator SA, Aliny Geniusz-Siuchnińskiej. Telefon – nic dziwnego – był zajęty. Nagraliśmy się więc na sekretarkę. Po chwili rzeczniczka oddzwoniła.
– Wszystkie telefony alarmowe są w tej chwili wykorzystywane do koordynowania prac mających na celu przywrócenie prądu – powiedziała nam Geniusz-Siuchnińska.
No tak, tylko gdzie mielibyśmy zgłosić się w przypadku kolejnej awarii, skoro od godz. 7 rano do godz. 13 po południu nie można było dodzwonić się na żaden numer Energii-Operator? Około godz. 13.30 woda pojawiła się w domach położonych najniżej od stacji wodociągowej. Do pozostałych osiedli przyjechały beczkowozy z wodą.
– Szkoda, że tak późno – mówili mieszkańcy.
Przy beczkowozach dochodziło do scen przypominających akcje humanitarne podczas kataklizmów... Ludzie przychodzili z miskami, wiadrami, plastikowymi butelkami...
- Nie mieliśmy ani kropli wody, więc nie było świątecznej kawy ani herbaty - mówili gniewianie.
Topienie śniegu...
W Gniewie ludzie musieli obyć się też bez porannej toalety, a zjawiskiem dość masowym okazało się zbieranie i topienie śniegu do potrzeb sanitarnych. Śnieg jednak topniał zbyt długo... Zanim stopniał w kranach znów zaczęła lecieć woda! Tymczasem w wielu miejscach Kociewia w gniazdkach nadal nie było prądu...
Reklama
Święta bez wody... Awarie utrudniły gniewianom święta
POMORZE/GNIEW. W okresie kiedy Pomorze walczyło z brakiem prądu, w Gniewie w noc wigilijną z kranów... przestała lecieć woda. Sceny jak z lat 80., kiedy to często wyłączano prąd, a na osiedlach pojawiały się beczkowozy z wodą, mogliśmy obserwować w Boże Narodzenie na wielu gniewskich ulicach...
- 26.12.2010 21:44 (aktualizacja 01.04.2023 08:31)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze