Historia pana Stanisława spotkała się z dużym zainteresowaniem naszych czytelników.
Skrzywdzony i oszukany
12 lutego 2009 r. na obwodnicy Trójmiasta w samochód kierowany przez mieszkańca Pelplina uderzył VW golf. Na szczęście nikomu nic złego się nie stało, ale sprawca kolizji – mimo iż początkowo przyznał się do winy – po spisaniu oświadczenia i dziwnych rozmowach telefonicznych nagle się rozmyślił. Dopiero ponad dwie godziny od zdarzenia na miejscu pojawił się sierż. sztab. Michał D., a tuż przed nim rzekomy świadek, wezwany przez swojego znajomego – kierowcę golfa. Funkcjonariusz, po podejrzanie zażyłej rozmowie ze świadkiem, najpierw nakazał panu Stanisławowi odjechanie 500 m od miejsca zdarzenia, a potem wręczył pokrzywdzonemu kierowcy mandat w wysokości 100 zł, nie uzasadniając za co...
- Zdaniem mojego klienta interwencja policjanta była stronnicza i nieobiektywna – wyjaśniał nam wówczas mec. Arkadiusz Brzozowski z Kancelarii Prawnej „Lex”. - Przybyły na miejsce zdarzenia policjant prowadził czynności wyjaśniające pod z góry obraną tezę, zakładającą winę pana Chojnowskiego. 100-złotowy mandat karny, którym próbowano go ukarać, należy potraktować jako wybitnie symboliczny wymiar kary, którego jednak skutki mogłyby okazać się o wiele bardziej dolegliwe np. w postaci późniejszych roszczeń cywilnych.
- Padłem ofiarą niewłaściwego i stronniczego zachowania funkcjonariusza policji – stwierdził w rozmowie z nami Stanisław Chojnowski. - Jako obywatel RP czuję się skrzywdzony i oszukany, utraciłem zaufanie do Państwa i do funkcjonariuszy publicznych. To nie ja byłem sprawcą kolizji, a teraz zostałem o nią oskarżony. Prawdziwy sprawca, który o mało nie zabił mnie i mojej rodziny, która jechała ze mną, uniknął odpowiedzialności.
Zabrakło kropki nad „i”
Pan Stanisław mandatu nie przyjął i sprawa trafiła do Sądu Rejonowego Gdańsk – Północ. Rozstrzygnięcie sprawy zajęło sądowi blisko rok czasu. Po przeprowadzeniu pięciu rozpraw Stanisław Chojnowski został uniewinniony od stawianego mu zarzutu popełnienia czynu z art. 86 par. 1 KW: „Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”.
- Sąd wysłuchał wszystkich kluczowych świadków, w tym interweniującego na miejscu zdarzenia policjanta i kierowcę golfa – mówi pan Stanisław. - Obaj zasłaniali się niepamięcią co do szczegółów kolizji. Jestem zadowolony, że sąd przyznał mi rację, ale dziwię się, że jednocześnie nie wskazał winnego. Przecież wypadku nie spowodowały siły nadprzyrodzone, bo skoro nie zrobiłem tego ja, to winnym musi być kierowca drugiego pojazdu. Zabrakło kropki nad „i”.
Reklama
Sądowy finał kuriozalnego mandatu. Sądowe rozstrzygnięcie bez wskazania rzeczywistego sprawcy
PELPLIN. Decyzją gdańskiego sądu Stanisław Chojnowski z Pelplina, bohater naszego artykułu „Wina ustalona na ucho”(„GT” nr 23 z 10 czerwca 2010 r.), został uniewinniony od zarzutu spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym. Rozstrzygnięcie prostej sprawy zajęło wymiarowi sprawiedliwości blisko rok...
- 15.01.2011 13:09 (aktualizacja 01.04.2023 12:37)

Reklama





Napisz komentarz
Komentarze