Stany alarmowe zostały przekroczone. W dorzeczu Wisły i Wierzycy utworzyło się ogromne jezioro. Co dzieje się z klimatem? Pytanie to pojawia się coraz częściej. Nie wszyscy jednak chcą słyszeć odpowiedź i twierdzą, że takie anomalie to normalne. Normalne są takie ilości śniegu, jakie spadły w grudniu. Normalna jest też odwilż, jaka dotknęła nas w styczniu. Mniej normalny jest jednak bilans opadów z jakimi mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku. Styczniowa powódź to właściwie efekt tego co działo się w pogodzie w 2010 roku. Trzykrotne wezbranie wód w związku z nadzwyczaj głębokimi niżami genueńskimi, które nękały południową Polskę spowodowało, że poziom wód gruntowych znacząco wzrósł. Po wrześniowej powodzi woda pozostała płytko w gruncie. W grudniu przyszła wczesna zima i mrozy. Śnieg jaki spadł w grudniu w wielu miejscach o ponad połowę przekroczył miesięczne normy opadów. Gwałtowna odwilż sprawiła, że w ciągu tygodnia ilość stopniałego śniegu odpowiadała ilości wody jaka spada na dany region w ciągu dwóch miesięcy. To tak jakby w czasie tygodniowej odwilży spadło ponad 100 litrów śniegu na metr kwadratowy. Ziemia, ani rzeki nie były w stanie przyjąć takiej ilości wody i tak od maja 2010 roku gleba nasączona jest jak gąbka. Stąd krajobraz jaki mamy dzisiaj w międzywalu Wisły. Na szczęście daleko było do stanu Wisły z zeszłorocznej wiosennej powodzi (obrazują to dwie fotografie zalanego „witacza” w pobliżu przeprawy promowej przez Wisłę w Gniewie). Woda jednak już zmusiła do ewakuacji z międzywala ekip i sprzętu budowlanego z placu budowy mostu przez Wisłę w okolicy Aplinek i Lipianek. Podtopione zostały niektóre gospodarstwa i piwnice domów na Nizinie Walichnowskiej.
Na szczęście woda już opada i alarm powodziowy został odwołany. W następnych dniach nareszcie ma być pogodniej i mroźniej. Jest więc szansa, że zmniejszą się kolejki w przychodniach zdrowia, sytuacja na rzekach wróci do zimowej normy a na niebie pojawi się ostatnio rzadko spotykane słońce…
Reklama
POWÓDŹ ZIMĄ…
POMORZE. Biorąc pod uwagę porę roku, bardziej mogliśmy spodziewać się śnieżyc, zasp po pas, siarczystych mrozów, czy też innych typowo zimowych żywiołów. Tymczasem natura ponownie zaskakuje i potwierdza swoją nieprzewidywalność. Mieliśmy powódź w styczniu!
- 27.01.2011 13:21 (aktualizacja 01.04.2023 12:37)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze