Pani Dorota (nazwisko do wiadomości redakcji) z trudem powstrzymuje łzy. Nie chce, aby jej zdenerwowanie udzieliło się dzieciom. Maluchy mają 3,5 oraz pół roku. Młodsze choruje właśnie na zapalenie oskrzeli.
Pomogła koleżanka
- Dom, w którym mieszkałam w Rukosinie z konkubentem i jego matką, nie był ogrzewany, a w czwartek odłączyli nam prąd – opowiada pani Dorota. – Dzieci spały w ubrankach, nie miałam jak podgrzać im mleka. Mojego konkubenta w ogóle to nie obchodziło. Najbardziej interesował go za to alkohol. Listonosz przynosił mi alimenty do sklepu, bo bałam się, że mój konkubent je zabierze i przepije. W ostatni piątek on i jego matka wyrzucili mnie z domu. Zdążyłam tylko zabrać kilka rzeczy dla dzieci. Nie dali mi nawet wózka dla najmłodszego...
Pani Dorota zawinęła niemowlaka w kocyk i wyszła w zimną noc. Przyjechała po nią koleżanka, u której mieszka od tamtego dnia.
- Ale przecież nie mogę cały czas siedzieć jej na głowie – podkreśla nasza rozmówczyni. – Koleżanka ma małe mieszkanie i dwójkę niepełnosprawnych dzieci. Nie chcę być dla niej obciążeniem. I tak dużo już dla mnie zrobiła. To dzięki niej nie musiałam nocować z dziećmi na dworze...
Nigdy tam nie wrócę
Obie panie znalazły w Internecie adres domu samotnej matki w Gdańsku – Matemblewie. Zadzwoniły. Prowadzące dom siostry zakonne wyjaśniły, że bez problemu przyjmą panią Dorotę z dziećmi, ale musi mieć odpowiednie skierowanie z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- Przedstawiłam w poniedziałek swoją sytuację w GOPS w Tczewie, ale zamiast skierowania otrzymałam zapomogę – relacjonuje pani Dorota. - Usłyszałam, że nie mam stałego zameldowania w gminie Tczew, jedynie tymczasowe i po pomoc muszę się udać do miejsca stałego zameldowania, czyli do Mroczna (gm. Grodziczno) pod Nowym Miastem Lubawskim. Pani z GOPS zapytała, czy nie ma szans na pogodzenie się z konkubentem. A ja nigdy tam nie wrócę. Nie chcę stracić dzieci, chcę aby były bezpieczne, dlatego zwróciłam się o skierowanie do domu samotnej matki...
Pani Dorota nawet nie wie, czy nie została już przez byłego męża wymeldowana z Mroczna. Nie stać jej na wynajęcie mieszkania, bo otrzymuje tylko alimenty na jedno dziecko i dodatek rodzinny.
- Nie pracowałam, bo bałam się zostawić moje dzieci z tymi alkoholikami - tłumaczy. - Chyba pójdę spać na dworzec. Już tego nie wytrzymuję psychicznie...
Ktoś źle zrozumiał...
Z pytaniem, dlaczego pani Dorota nie otrzymała skierowania do domu samotnej matki zwróciliśmy się do GOPS w Tczewie.
- Pani Dorota musiała źle zrozumieć naszą rozmowę – usłyszeliśmy w ostatni poniedziałek od Marii Grzegorczyk, pracownika socjalnego z GOPS. - Do nas przyszła tylko z prośbą o pomoc finansową, której udzieliliśmy, nie prosiła o skierowaniu do domu samotnej matki. W tym celu musimy się skontaktować z gminą, w której pani Dorota jest zameldowana na stałe, aby ustalić zwrot kosztów dotychczasowej pomocy i pobytu w schronisku. Nie ma znaczenia, czy została stamtąd wymeldowana, bo zgodnie z ustawą o pomocy społecznej w takich sytuacjach liczy się miejsce ostatniego stałego meldunku. Zapraszam panią Dorotę ponownie do nas, aby ustalić szczegóły dalszej pomocy.
Nie chcę stracić moich dzieci... Brak zameldowania barierą w pomocy bezdomnej rodzinie?
TCZEW. Kilka dni temu panią Dorotę wraz z dwójką małych dzieci wyrzucił z domu konkubent. Zdążyła zabrać tylko parę rzeczy. Teraz mieszka kątem u koleżanki. Gdy zwróciła się do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tczewie o skierowanie do domu samotnej matki w Gdańsku – Matemblewie usłyszała, że ma się o nie zwrócić do miejsca swojego stałego zameldowania, czyli... ponad 150 km stąd.
- 17.02.2011 00:14 (aktualizacja 01.04.2023 12:37)
Reklama






Napisz komentarz
Komentarze