Pożar z 2008 r. strawił poddasze i dach byłej przychodni kolejowej. Prawdopodobną przyczyną było podpalenie. Powstałe straty wstępnie oszacowano na 200 tys. zł.
Nie sugerują przeznaczenia
Według Bazy Danych Nieruchomości, stanowiących własność województwa pomorskiego, stan techniczny budynku o powierzchni 2146 m/kw. (działka, na której obiekt stoi, jest o 200 metrów kw. większa) uznano za dobry. Wartość nieruchomości według wyceny z 25 lipca 2008 r. (a więc dokonanej już po pożarze) wynosiła ponad 650 tys. zł. Była przychodnia wchodziła w skład likwidowanego Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej i nadal stanowi własność woj. pomorskiego. Jak dotąd władze województwa dwa razy próbowały sprzedać obiekt, jednak nie znalazł się na niego chętny. 7 kwietnia o godz. 10.00 odbędzie się trzeci przetarg ustny nieograniczony. Cena wywoławcza nieruchomości to 620 tys. zł brutto. Do 1 kwietnia należy wpłacić wadium - 31 tys. zł. Nieruchomość nie jest wpisana do wojewódzkiego rejestru zabytków woj. pomorskiego, ani do rejestru zabytków miasta Tczew. Budynek jest pięciokondygnacyjny, podpiwniczony. Razem z przychodnią do kupienia jest stojący obok budynek gospodarczy (boksy garażowe), o powierzchni 54,58 m/kw.
- Województwo pomorskie nie sugeruje, jakie ma być przeznaczenie nieruchomości – wyjaśnia Sławomir Lewandowski z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. - Cel, na jaki może zostać wykorzystana przedmiotowa nieruchomość, wynika z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy.
Mieszkania mogą być, czy nie?
Radna Rady Miejskiej Tczewa Gertruda Pierzynowska przekonywała niedawno na naszych łamach, że miasto powinno wykupić przychodnię i przeznaczyć ją na mieszkania lub inny cel użyteczności publicznej.
- Wiceprezydent Adam Burczyk stwierdził, że prawdopodobnie trzeba by obiekt wyburzyć, w co nie wierzę – powiedziała wówczas radna. - Jeżeli marszałek województwa daje go na przetarg, to jakaś ekspertyza jest. Sądziłam, że koszty nowej więźby i dachu nie przeważą. Można obiekt obniżyć do dwóch pięter. Budynek zasiedliłyby np. osoby z listy oczekujących na mieszkania. Mogłyby wyremontować je własnym sumptem, bo takie deklaracje są przez mieszkańców składane, i założyć wspólnotę. Chodzi o to, by ludzie „schodzili” z listy. Mówię to też w trosce o dzieci, by miały dach nad głową i mogły wychowywać się w normalnych warunkach. Miasto zrobiłoby tylko dach.
Nie jesteśmy zainteresowani...
Władze miasta do kupna budynku jednak się nie kwapią.
- Nigdy nie byliśmy zainteresowani przejęciem przychodni kolejowej – wyjaśnia nam prezydent Tczewa Mirosław Pobłocki. - Leży on zbyt blisko torów ważnej magistrali kolejowej i władze PKP nigdy by się nie zgodziły na to, żeby budynek został przeznaczony np. na cele mieszkaniowe.
Zdaniem miejskich urzędników, pożar sprzed prawie trzech lat naruszył drewniane stropy obiektu, który być może powinien zostać rozebrany. W ogłoszeniu przetargowym czytamy jednak, że w decyzji ministra infrastruktury z 26 września 2005 r., w sprawie ustalenia terenów - przez które przebiegają linie kolejowe - jako terenów zamkniętych, brak jest zapisu dla działki, na której stoi dawna przychodnia. Nie jest więc położona na terenie zamkniętym w rozumieniu ustawy Prawo Geodezyjne i Kartograficzne.
- Tłumaczenie, że w przychodni nie można stworzyć mieszkań, bo stoi ona przy torach kolejowych, jest niepoważne, bo są tam też inne budynki mieszkaniowe – oponowała na naszych łamach radna Pierzynowska.
Władze województwa po raz trzeci chcą sprzedać niszczejący budynek byłej przychodni
TCZEW. Jaka przyszłość czeka byłą przychodnię kolejową przy ul. 1 Maja w Tczewie? Budynku, który w czerwcu 2008 r. uległ pożarowi, nie chce magistrat, a władze województwa – jego właściciele – od blisko dwóch lat próbują go bezskutecznie sprzedać.
- 18.03.2011 00:00 (aktualizacja 11.08.2023 07:50)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze