poniedziałek, 15 grudnia 2025 00:56
Reklama

Oskarżeni o wysadzenie pomnika Armii Czerwonej

TCZEW. Bezpieka próbowała oskarżyć nastoletnich harcerzy o próbę wysadzenia pomnika Armii Czerwonej w Tczewie i groźby wobec działaczy partyjnych i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego - mówi Henryk Ruszkowski, członek Tajnej Organizacji Skautingu. - Oficerowie, którzy nas przesłuchiwali, to byli ciemniaki...
Oskarżeni o wysadzenie pomnika Armii Czerwonej
„Przysięgam na krzyż harcerski, że będę walczył o niepodległą Polskę”

TOS była jedną z ośmiu działających na terenie Tczewa i byłego powiatu tczewskiego (w latach 1945 – 1956) konspiracyjnych organizacji niepodległościowych. W całym kraju było ich ponad trzy tysiące, a wśród nich ok. sto organizacji tzw. „drugiej konspiracji harcerskiej”, do której zaliczała się także TOS.

Marszałek oklaskuje tczewian
W 1949 r. władze komunistyczne bezprawnie rozwiązały Związek Harcerstwa Polskiego. Dwa lata później powstała Organizacja Harcerska Związku Młodzieży Polskiej, wzorowana na radzieckich pionierach. Taki sam los spotkał tczewską 6. Drużynę Harcerską. Komendantem liczącej ponad 70 harcerzy drużyny był Edward Szremiński.
- „Szóstka” pojechała kiedyś do Nowego Portu, gdzie braliśmy udział w defiladzie przed marszałkiem Rolą – Żymierskim – wspomina 74-letni dziś Henryk Ruszkowski. - Zaprezentowaliśmy się tak dobrze, że podobno marszałek powiedział, że wojsko powinno brać z nas przykład. Takiej musztry i dyscypliny, jak my, to nikt nie miał.
- Stałem blisko trybuny i słyszałem jak marszałek pyta, skąd ta drużyna – dodaje 81-letni Mieczysław Olejniczak. - Odpowiedziano mu, że Tczew i wtedy zaczął klaskać.
Harcerzy „Szóstki” formowano na przedwojennych wartościach. To nie mogło podobać się nowej władzy.
- W 1947 r., w Święto 3 Maja, jak co roku zebraliśmy się na placu św. Grzegorza, aby iść defiladą przez miasto – opowiada Ruszkowski. - Wyszliśmy na rynek, ale stamtąd to już nas ubecy przegonili.
- Ludzie bardzo lubili harcerzy – podkreśla 79-letni Franciszek Smukała. - Gdy wracaliśmy z obozu w Niechorzu to witano nas rzucając pod nogi kwiaty.

Ze złości na komunistów
- „Szóstka” była drużyną pozaszkolną, więc druhami była nie tylko młodzież i dzieci, ale też osoby dorosłe, już żonate – mówi Mieczysław Olejniczak. - Dużo małżeństw się tam skojarzyło: ja mam żonę harcerkę, kolega Franciszek też.
Gdy rozwiązano drużynę, druhowie – na przekór decyzji partii – przyrzekli sobie, że nadal będą się nieformalnie spotykać. Część z nich poszła krok dalej i założyła lub wstąpiła do tajnych organizacji niepodległościowych, sprzeciwiających się sowietyzacji Polski.
- Nie chciałem zostać komsomolcem, więc wstąpiłem do Tajnej Organizacji Skautingu, którą założył mój kolega Witold Bielecki – wspomina Henryk Ruszkowski, który przybrał wówczas pseudonim „Grand”. - Ale decyzja ta wzięła się też chyba ze złości na komunistów. Gdy mój kuzyn, który walczył u Andersa, wrócił z Anglii, zamknięto go na 12 lat, oskarżając, że jest nasłanym szpiegiem angielskim. Bardzo go lubiłem i stwierdziłem, że za niego będę walczył ja.
- Nawet nie wiedzieliśmy, że inni koledzy założyli tajną organizację harcerską – przyznają zgodnie panowie Mieczysław i Franciszek.

„Nie zdradzę organizacji...”
Tajna Organizacja Skautingu powstała w 1950 r. z inspiracji hm. Kazimierza Pyzika ps. „Niezłomny”, oficera Zarządu II Armii Krajowej Okręgu Kieleckiego i pani Borkowskiej, nauczycielki historii w Szkole Podstawowej nr 5. Skupiała w swoich szeregach przede wszystkim uczniów szkół średnich i zawodowych. Liczyła ok. 25 członków, którzy działali na terenie Tczewa, Gdańska i Śliwic w powiecie tucholskim. Prowadzono gawędy patriotyczne, naukę o broni oraz terenoznawstwa z czytaniem mapy i marszami na orientację z busolą. W lecie 1952 r. zorganizowano obóz szkoleniowy w Brodach Pomorskich koło Gniewa. Członkowie TOS składali przysięgę: „Przysięgam na krzyż harcerski, że będę walczył o niepodległą Polskę... nie zdradzę organizacji nawet gdyby groziła mi śmierć... Tak mi dopomóż Bóg”.
- Robiliśmy zbiórki, jeździliśmy na wycieczki – opowiada Ruszkowski. - O polityce praktycznie nie rozmawialiśmy. Mieliśmy tylko po kilkanaście lat. Moi rodzice nic o tym nie wiedzieli.
W książce „Przemijają lata, pozostają ślady” Witold Bielecki pisze, że TOS drukowała także ulotki z hasłami patriotycznymi oraz wysyłała pisma z pogróżkami do czołowych działaczy Komitetu Powiatowego PZPR w Tczewie. W książce jest również mowa o dwóch akcjach. W sierpniu 1951 r. nocą włamano się do Państwowej Szkoły Muzycznej w Tczewie, aby zdobyć maszynę do pisania, a rok później do magazynów Komendy Powiatowej Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”, w poszukiwaniu broni palnej. Podczas akcji pod kryptonimem „B” zdobyto dwa karabiny ćwiczebne „Mauser”, osiem granatów ćwiczebnych, rakietnicę oraz wiatrówkę. Broń po zabezpieczaniu przed rdzewieniem zakopano w nieczynnej żwirowni.
- Ale ta broń nawet do strzelania się nie nadawała – przyznaje z uśmiechem Henryk Ruszkowski.

Pistolet na stole
W październiku 1952 r. TOS została rozbita przez bezpiekę. Równocześnie w Tczewie, Gdańsku i Śliwicach zatrzymano ponad 19 harcerzy, sześciu lub siedmiu zwolniono po kilkudniowych przesłuchaniach.
- Do dzisiaj nie wiem, kto nas wydał - wspomina Ruszkowski. - Chodziłem wówczas do wieczorowego Technikum Budowy Okrętów w Gdyni. Wróciłem do domu, zjadłem kolację i poszedłem spać. O godz. 2.00 w nocy przyszło po mnie trzech ubeków. Z Tczewa przewieźli mnie na ul. Okopową do siedziby Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Gdańsku. Podczas przesłuchań wmawiali nam, że chcieliśmy zbrojnie obalić ustrój, zabijać członków partii i UB oraz wysadzić pomnik Armii Czerwonej w Tczewie w powietrze. W ogóle o tym nie było mowy podczas naszych spotkań. To była ubecka prowokacja, aby mieć podstawy do postawienia nas przed sądem. Nawet nie mieliśmy czym tego pomnika wysadzić, bo nie mieliśmy dostępu do materiałów wybuchowych. Rozwieszaliśmy tylko ulotki z hasłami, że nie zgadzamy się na rozwiązanie harcerstwa, ale o tym nic nie mówili.
Pan Henryk wspomina o biciu podczas przesłuchań i zostawianiu na stole przez przesłuchującego pistoletu:
- Myślał pewnie, że broń skieruję na niego jak wróci do pokoju albo że sam sobie strzelę w głowę, ale w broni nawet nie było naboi. Wmawiali mi, że mój ojciec wiedział, że należę do tajnej organizacji, że słucha „Wolną Europę”. Ale to była nieprawda. Raz usłyszałem głos ojca na korytarzu – nie wiem, czy nagrali go, bo gdy rozmawiałem z nim po zwolnieniu ten zaprzeczył, że w ogóle w Gdańsku był. Myślałem, że go aresztowali. Przez cztery miesiące nie miałem kontaktów z rodziną.

„Państwo wam przebacza”
Henryk Ruszkowski przez miesiąc siedział w celi z człowiekiem o nazwisku Czyż, komendantem straży przemysłowej w Elblągu. Po pożarze jego zakładu pracy, wraz z innymi Polakami - emigrantami z Francji, oskarżono go o sabotaż.
- Mówił, że gdyby wiedział, jak go Polska przywita, to by w ogóle tu nie wracał – relacjonuje pan Henryk. - Radził mi: „Henio tylko się nie załamuj i się przyznaj”. Ale do czego? - pytałem. Przecież nic złego nie zrobiłem. Polecił mi też, że gdyby zabrali mnie do innej celi, dla własnego bezpieczeństwa nie mam mówić, za co siedzę. Rzeczywiście, po miesiącu mnie przenieśli. Trafiłem do celi z chłopakiem niewiele starszym ode mnie, który od razu zaczął wypytywać, za co siedzę. Skłamałem, że za handel złotem.
- Oficerowie, którzy nas przesłuchiwali, to byli dopiero ciemniaki – śmieje się Ruszkowski. - Gdy jeden z nich podał mi protokół przesłuchania do podpisania, to w jednym zdaniu znalazłem 20 błędów. Ale jak nas wypuszczali do podpisania dawali różne rzeczy. Zadowolony z wyjścia nawet nie wiem, co podpisywałem. Kto wie, co oni podsuwali, bo po nich można się spodziewać najgorszego.
Henryka Ruszkowskiego zwolniono dzięki amnestii 10 stycznia 1953 r. Obiecywano mu, że bez problemów będzie mógł wrócić do szkoły i pracy, bo „państwo wam wszystko przebaczyło”.
- Poszedłem do szkoły, gdzie profesor matematyki kazał sobie wybić z głowy, że skończę technikum. Nie miałem już po co tam dalej chodzić. W pracy z kolei kazali mi donosić na kolegów. Zwolniłem się sam. Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego.
Inni członkowie TOS otrzymali wyroki więzienia. Witolda Bieleckiego skazano na 8 lat, dwóch innych członków na karę od 3 lat i 4 miesięcy do 2,5 roku więzienia. Członkowie organizacji kary odosobnienia odbywali w obozie w Jaworznie, przymusowo pracowali w kopalniach, w warsztatach, na budowach. Wobec pozostałych dziewięciu oskarżonych zastosowano amnestię, po czym zwolniono i oddano pod dozór milicyjny.
- Na to wszystko dzisiaj człowiek patrzy z przymrużeniem oka – mówi Ruszkowski.

Dlaczego mówiłeś po niemiecku?
Franciszek Smukała wspomina 1953 rok i pracę w zakładach wojskowych WSK w Warszawie:
- Pracowało nas tam z Tczewa siedmiu chłopaków, mieszkaliśmy w hotelu pracowniczym. Znaliśmy język niemiecki, i gdy nie chcieliśmy, aby nas ktoś zrozumiał, mówiliśmy po niemiecku. Ktoś to musiał usłyszeć i donieść. Zawieziono mnie na Aleję Szucha, przesłuchiwano świecąc lampą w twarz. Ubecy maglowali nas i kazali się przyznać do należenia do tajnej organizacji, która chciała robić w fabryce sabotaż. Założyli mi teczkę, kazali podpisać nawet nie wiem co. Gdy poszedłem do wojska wezwał mnie „informacyjny”, wałkując o te same rzeczy. Pytano, do jakiej organizacji należałem, co w niej robiłem, dlaczego mówiłem po niemiecku...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

kociewiak 01.04.2011 13:06
.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
kociewiak 01.04.2011 13:06
.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
kociewiak 01.04.2011 10:39
nazwa Viktoria czy ktos wie cos wiecej na ten temat?

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
kociewiak 01.04.2011 10:39
nazwa Viktoria czy ktos wie cos wiecej na ten temat?

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
ozzziii 31.03.2011 09:48
czemu to takie długie ??????

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
ozzziii 31.03.2011 09:48
czemu to takie długie ??????

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 28 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama