Wylicytował fotel i zastąpił włodarza
Pewnie niewiele osób pamięta, że podczas tegorocznej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jeden z mieszkańców wylicytował za kwotę 1200 zł możliwość bycia przez jeden dzień prezydentem Starogardu Gd. Ten dzień przypadł 1 kwietnia i nie był to bynajmniej żart prima aprilisowy. W piątek starogardzianin Andrzej Wrzoskiewicz przez 4 godziny porządził Królewskim Miastem.
Na pomysł wzbogacenia sakwy WOŚP przez licytowanie prezydenckiego fotela wpadł sam Edmund Stachowicz. 9 stycznia najhojniej licytującym okazał się Andrzej Wrzoskiewicz.
Pracowity dzień nowego prezydenta
- Zawsze zaangażowany w sprawy starówki naszego miasta i śródmieścia, uczestniczy w wielu przedsięwzięciach o charakterze charytatywny, zasilając szereg inicjatyw społecznych – w takich słowach prezydent Edmund Stachowicz komplementował… prezydenta Andrzeja Wrzoskiewicza.
Chociaż przejęcie obowiązków od włodarza miało być bardzo symboliczne, nie ograniczyło się wyłącznie do zajęcia jego fotela. Andrzej Wrzoskiewicz podszedł do tematu wyjątkowo poważnie.
- Chciałby porozmawiać z naszym skarbnikiem, ponieważ często jest tak, że zarzucamy naszym władzom, że coś nie jest zrobione. Najpierw trzeba spojrzeć czym dysponujemy i na co nas stać – powiedział "prezydent" Wrzoskiewicz.
Dzień zaczął się od pączków dla urzędników i dziennikarzy specjalnie na tę okazję przygotowanych przez brata „prezydenta” – starogardzkiego cukiernika. Następnie krótka konferencja i pozowanie do zdjęć na wylicytowanym fotelu.
- Fotel, nie powiem - całkiem wygodny – żartował starogardzianin. Edmund Stachowicz dodał, że nie bez przyczyn mebel jest w tak dobrym stanie. Zdradził, że dziennie spędza na nim „góra” 15 minut.
4 godziny "prezydencji" przebiegły według ściśle określonego harmonogramu. Było spotkanie z mieszkańcami miasta dotyczące problemów śródmieścia, wizytacja miejskich inwestycji, a nawet rozmowa nt. bezpieczeństwa i porządku w mieście z komendantem Straży Miejskiej Jarosławem Cysarczykiem.
Potrzeba nam inwestorów
Andrzej Wrzoskiewicz pytany co zmieniłby w mieście gdyby mógł nim zarządzać dłużej odpowiedział:
- Starałbym się ściągać inwestorów i może zaryzykowałbym jeśli chodzi o zwolnienia podatkowe – mówił czterogodzinny prezydent. – Nie ukrywajmy tego, kuleje nasza Specjalna Strefa Ekonomiczna. Ulgi w podatkach i preferencje dla inwestorów są, natomiast koszt zakupu nieprzygotowanej działki jest dość wysoki. Mamy dużo terenów i na pewno rozpatrzyłbym duże ulgi. Za przysłowiową złotówkę można wydzierżawiać teren nawet z możliwością późniejszego wykupu, ale przy znacznych zatrudnieniach. Nie 100 czy 200 osób, tylko chociaż 10 – 15. Małe firmy zdecydowanie napędzają gospodarkę.
Pytany o marzenia bez zawahania wymienił Aquapark.
Licytowanie prezydenckiego fotela w ramach WOŚP okazało się ciekawym pomysłem na przybliżenie spraw urzędu zwykłym starogardzianom.
- Dziękuję prezydentowi za wystawienie tego fotela na licytację, bo dzięki temu mogę zbliżyć się do prezydentury, przy okazji wydając dużo mniejszą kwotę niż wielu pretendentów w ostatnich wyborach – komentował z ironią Andrzej Wrzoskiewicz.
Był sobie prezydentem 4 godziny - za 1200 zł
STAROGARD GD. Starogardzianin Andrzej Wrzoskiewicz przez 4 godziny porządził Królewskim Miastem. - W prezydenckim fotelu wygodnie się siedzi - powiedział po zapoznaniu się z gabinetem. Dzień zaczął się od pączków dla urzędników.
- 02.04.2011 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:38)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze