W niedzielę w Starogardzie Gd. zapłonęły znicze. O 8.41, dokładnie rok po katastrofie w Smoleńsku zawyły syreny. Starogardzka delegacja Prawa i Sprawiedliwości uczestniczyła w warszawskich uroczystościach. Dla posłanki Danieli Chrapkiewicz zakończyły się nieprzyjemnym incydentem.
- W niedzielę w mediach huczało o incydencie, na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie Pani i inna posłanka zostałyście poturbowane. Co w rzeczywistości wydarzyło się przed pałacem?
- Wychodziliśmy z kościoła, to było wcześnie rano w niedzielę. Wspólnie, wszyscy posłowie PiS mieli złożyć wieńce pod Pałacem Prezydenckim. Miał wejść cały klub – 150 osób, była na to zgoda. Weszło 10 posłów, natomiast reszta utknęła. Naprzeciwko nam stanęły służby, do teraz nie wiem kto to był, chyba Biuro Ochrony Rządu, bo byli ubrani na czarno i mieli pałki. Zaczęły się przepychanki i w końcu przewróciły się barierki. Ostatecznie wywróciłam się ja i koleżanka i obie najbardziej ucierpiałyśmy. Mam mocno zdartą skórę na ręce, krew leciała mi z nosa, zgubiłam zegarek. Bardzo nieprzyjemna sytuacja.
- Czego to było przyczyną? Złej organizacji uroczystości?
- Wcale nie, jak powiedziałam, doskonale było wiadomo, że klub przejdzie pod pałac złożyć wieńce i zapalić znicze. Dla mnie to była zwykła prowokacja. To było szokujące. Ludzie krzyczeli w kierunku BOR – owców "gestapo"...
- Obchody w tym momencie się dla Pani zakończyły?
- Byłam do końca, oczywiście na mocnych tabletkach przeciwbólowych. Oprócz incydentu wszystko przebiegało spokojnie, godnie i sprawnie. Byliśmy na Powązkach, na spotkaniu w Sali Kongresowej, później poszliśmy pod Pałac Prezydencki, gdzie ludzie zapalali znicze i my zrobiliśmy to samo. To był cały dzień. Nie było żadnych nieprzyjemności czy zaczepek oprócz porannego incydentu.
- Jak ocenia Pani to co działo się pod Pałacem nazajutrz obchodów? Ustawiono namiot, żądano dymisji premiera i kilku ministrów.
- To nie była demonstracja organizowana przez Prawo i Sprawiedliwość. Nasze obchody były w niedziele, natomiast na to co działo się później nie mieliśmy żadnego wpływu. To jest decyzja ludzi, którzy mają prawo manifestować swoje poglądy. Ale na pewno nie byli to ludzie PiS. Pamiętajmy, że była to rocznica śmierci Polaków i my chcieliśmy uczcić właśnie ten moment.
Zobacz: Poturbowana
Reklama
„To była prowokacja”. Przepychanki pod Pałacem Prezydenckim
STAROGARD GD. - Naprzeciwko nam stanęły służby, byli ubrani na czarno i mieli pałki - mówi posłanka ze Starogardu Gd., Daniela Chrapkiewicz. - Zaczęły się przepychanki, przewróciły się barierki. Wywróciłam się - ja i koleżanka, obie najbardziej ucierpiałyśmy. Mam mocno zdartą skórę na ręce, krew leciała mi z nosa, zgubiłam zegarek. Bardzo nieprzyjemna sytuacja.
- 12.04.2011 00:00 (aktualizacja 23.08.2023 06:41)

Reklama




Napisz komentarz
Komentarze