O ile - jak przypuszczamy - odpowiedź na pierwsze pytanie nie sprawiłaby naszym rajcom większych problemów (wiadomo przecież, że pierwsze było jajko - wszak długo przed kurami składały je dinozaury), tak z tym drugim mogą mieć już problemy. A może udają? Taką teorię wysnuł Włodzimierz Mroczkowski (przewodniczący Rady Miejskiej), który w materii tej pouczał radnych nie raz i nie dwa. A oni dalej swoje…
Działanie pod publikę?
- Zwracam uwagę, że to jest wniosek, a ja czytam teraz interpretacje, kolego radny - skarcił Zbigniewa Urbana przewodniczący RM. „…składa wniosek o zainstalowanie stojaków na rowery przy wewnętrznej stronie ogrodzenia Szkoły Podstawowej nr 11…”, „…wnosi o montaż kilkunastu ławek z oparciami na terenie placu sportowo-rekreacyjnego w niecce przy ul. Jedności Narodu…” - tak brzmiały „interpelacje” złożone przez zruganego radnego. Zresztą wniosku od interpelacji zdaje się nie odróżniać wielu radnych.
- Przecież to są typowe wnioski! - zwrócił uwagę Włodzimierz Mroczkowski. - Radnym chodzi chyba o to, aby odczytać je głośno i wyraźnie…
Przewodniczący stwierdził, że radni specjalni piszą interpelacje w formie wniosku, „aby nabrały one publicznego (wszak przed kamerami odczytywane są tylko interpelacje, wnioski już nie) i archiwalnego charakteru”. Jak stwierdził niegdyś radny Krzysztof Korda (który również zwracał uwagę radnym celowo nazywającym swoje wnioski interpelacjami), jest to albo działanie pod publikę, albo kompletna niewiedza.
- Interpelacja jest archiwalnym dokumentem, który pozostaje na 50 lat - tłumaczył przewodniczący. - Na wnioski jest czas pod koniec sesji. Jeśli nie zaczniecie państwo odróżniać wniosku od interpelacji, osobiście będę weryfikował złożone przez państwa dokumenty.
Dokument bez powagi treści
Jak wielokrotnie wyjaśniał Włodzimierz Mroczkowski, jeśli w treści złożonego dokumentu pojawia się słowo „wnioskuję”, to znaczy, że radny wie o co chodzi. Wnioski dotyczą spraw bieżących, prostych, pojedynczych. Jeśli składa interpelację, wykazuje się nieznajomością przedmiotu sprawy - nie zna się na czymś, ale zdaje sobie sprawę, że jest to potrzebne, chce aby ktoś z Urzędu mu daną kwestię wyjaśnił. Cytując Statut Miasta Tczewa: Interpelacje dotyczą spraw gminnej wspólnoty o zasadniczym charakterze. Interpelacja powinna zawierać krótkie przedstawienie stanu faktycznego, będącego jej przedmiotem oraz wynikające zeń pytania.
- Nie może to być tak, że wszyscy będą pisali interpelacje dotyczące spraw, które wiedzą jak rozwiązać - dodał przewodniczący. - Przecież każdy wie co to jest „ławka”. Dlatego bardzo proszę o poprawne składanie wniosków, ponieważ archiwum rozbudowuje się w dokument, który nie ma powagi treści.
Statut - interpelacje i zapytania
- Interpelacje dotyczą spraw gminnej wspólnoty o zasadniczym charakterze;
- Interpelacja powinna zawierać krótkie przedstawienie stanu faktycznego, będącego jej przedmiotem oraz wynikające zeń pytania;
- Zapytania składa się w sprawach aktualnych problemów Miasta, także w celu uzyskania informacji o stanie faktycznym.
Przewodniczący zarzuca radnym nieznajomość Statutu lub… działanie pod publikę
TCZEW. Jest tylko jedno pytanie, które sprawia radnym więcej problemów niż ustalenie praźródła dzisiejszego drobiu („co było pierwsze - jajko czy kura?”), a mianowicie: „wniosek czy interpelacja?”. Przewodniczący Rady Miejskiej załamuje ręce.
- 15.09.2009 00:00 (aktualizacja 07.08.2023 15:35)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze